Chiang Mai
nazywane kiedyś „RÓŻĄ PÓŁNOCY” nie jest już takie piękne jak kiedyś, wokół
rozrosły się bloki mieszkalne, sieć ulic, zwykłe betonowe miasto ale starówka
pozostała urocza.
To kwadrat w
środku miasta, otoczony resztkami starych murów oraz fosą. Można powiedzieć istne „watowisko”, czyli nagromadzenie
przeróżnych Watów (świątyń buddyjskich).
W niedzielne
popołudnie i wieczór starówka zamienia się w uliczne targowisko, co jeszcze
bardziej dodaje jej uroku. Ulice zamknięte dla ruchu stają się straganami z
różnościami, są też punkty masażu i oczywiście uliczne żarcie. A wszystko to
między pięknie oświetlonymi świątyniami.
Można więc zagubić się spacerując, oglądając, smakując...
|
Świątynia po trzęsieniu ziemi... |
|
Market niedzielny |
|
Ośmiornice na patyku |
|
|
Gra na kieliszkach |
|
Polewanie wodą posążku Buddy 10B |
Witajcie Rajscy,z zainteresowaniem czytam Wasze komentarze i ogladam zdjecia,z miejsc ,ktore takze odwiedzilam.Serdecznie WAS pozdrawiam z jesienno_zimowej Europy.Grazynka/przewodniczka
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko! Miło nam, że trochę wspomnień ci dostarczyliśmy ;-) Po tym pytaniu do Kasi coś czuje, że ci kolejne podróże po głowie chodzą... Ciekawe co tym razem wybierzesz?
OdpowiedzUsuńJakby tak kiedyś cię zawiało znowu do Indii to pamiętaj, żeby nas odwiedzić.
Pozdrawiamy ciepło!
Tak,tak....mysle o kolejnej wyprawie.Jak zawitam do Indii,to takze do WAS,o ile jeszcze tam bedziecie.Podziwiam i trzymam kciuki za Wasza podroz po Tajlanii.Hugs ,Grazynka
OdpowiedzUsuń