sobota, 16 grudnia 2017

DZIEŃ SPORTU BEZ SPORTU

W Tajskiej szkole wiele rzeczy dzieje się na pokaz.
Nasze europejskie racjonalne umysły często nie potrafią pojąć:
- po co robić robić dni sportu, w których rozgrywki sportowe są nieważne?
- po co jechać na szkolną wycieczkę do Ayutthayi i nie zabrać uczniów do miejsc historycznych tylko na market?
- po co robić imprezę o recyklingu, która polega na wybieraniu Miss Recyklingu, ubraną w strój zrobiony z foliowych torebek, skoro uczniowie nie mają pojęcia co to jest recykling?
itd, itd, moglibyśmy wymieniać i wymieniać ...
We wszystkim co się robi najważniejsza jest zabawa i udawanie, że działamy.
5 lat pracy w tajskiej szkole nauczyło nas, że nawet nauka nie jest najważniejsza, liczy się dobrze wypełniony dziennik i to że wszyscy uczniowie zaliczyli ... i wszyscy się cieszą.

sobota, 25 listopada 2017

Roczna żałoba w Tajlandii zakończona.

Kiedy rok temu, w październiku po śmierci króla ogłoszono, że żałoba będzie trwać rok, nie mogłam w to uwierzyć. Przez cały rok mamy chodzić do szkoły ubrani na czarno?
Wydawało mi się wtedy, że może po miesiącu lub dwóch odpuszczą trochę i jakieś brązy lub granaty będą dopuszczalne, ale okazało się że nie. We wszystkich państwowych instytucjach typu szkoły, banki, urzędy, większe sklepy obowiązywała czerń, ewentualnie  z dodatkami białego. Trzeba było więc wzbogacić garderobę w czarne ubrania, nawet rodzina z Polski coś podesłała ;-)
Nie ukrywam, że z ulgą wróciłam po roku do kolorów, nie lubię chodzić ubrana na czarno, a jeszcze cały rok!

czwartek, 28 września 2017

MELAKA (Malacca) obowiązkowy przystanek między Kuala Lumpur a Singapurem.

Czasami bywa tak, że nie jesteśmy zbyt dobrze przygotowani do zwiedzania i nie nastawiamy się na żadne ochy i achy, po prostu przystanek w podróży. Tak właśnie było z Melaką w Malezji. Jechaliśmy z Singapuru do Kuala Lumpur, a Melaka jest po drodze, poza tym krótkie rozeznanie na blogach potwierdziło, że warto się tam zatrzymać.
Melaka to jedno z najstarszych miast w Malezji z bardzo bogatą historią. Kiedyś było dużym i ważnym portem handlowym z tej części świata.  Miasto, można powiedzieć, przechodziło z rąk do rąk i było w różnym okresie pod władaniem Portugalczyków,  Holendrów, Brytyjczyków i Japończyków, założone przez sułtana z Sumatry, a obecnie ponad połowę mieszkańców stanowią potomkowie Chińczyków nazywani Peranakan Baba - Nyonya, którzy znani są np. z kuchni Nyonya.

czwartek, 29 czerwca 2017

Malezyjski tygiel kulinarny.

- Do Malezji jedzie się pojeść.
- Na wyspie Penang i w jej stolicy GeorgeTtown jest najlepsza kuchnia na świecie.
Takie komentarze i opinie czytałam przed wyjazdem w podróż, nastawiłam się więc na spróbowanie wszystkich malezyjskich specjałów, nawet zrobiłam sobie listę potraw 'must test'.
I co mogę powiedzieć po 3 tygodniowej podróży po Malezji? Może nie są to najlepsze potrawy na świecie (chociaż niektórzy mogą polemizować, ale to kwestia indywidualnych preferencji smakowych), ale na pewno największa różnorodność jaką spotkałam w Azji i nie tylko. To właśnie tygiel kulturowy powoduje, że kuchnia jest tak wielosmakowa, a przez to rzeczywiście wyjątkowa.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Co zobaczyć w Kuala Lumpur + pochwała dla Airbnb

To był nasz trzeci pobyt w KLL, więc wiedzieliśmy już co warte jest zobaczenia, co chcemy odwiedzić bo jeszcze tam nie byliśmy, a co odpuszczamy.
Zacznę od trzeciej kategorii, żeby przy okazji wyjaśnić dlaczego chcę pochwalić Airbnb i co to takiego.
Już w czasie pierwszego pobytu w KLL zdecydowaliśmy, że nie watro wyjeżdżać na górny pokład Petronasów (długie kolejki po bilety, na górze jesteś tylko kilka minut i jak już oglądać panoramę miasta z góry to lepiej wyjechać na wieże Menara - TV Tower). No więc jeszcze w 2012 r. mieliśmy ambitny plan wyjechać na TV Tower  i podziwiać KLL z lotu ptaka. Za pierwszym razem uprzejma pani biletowa poinformowała nas, że nie ma co pchać się na górę bo jest mgła i nic nie zobaczymy. Za drugim razem nasz gospodarz zaproponował, że zabierze nas na wycieczkę do Cameron Highlands. Grzech było nie skorzystać, więc wybraliśmy herbaciane wzgórza zamiast TV Tower.
Postanowiliśmy, że za trzecim pobytem na pewno zaliczymy Menara. Tymczasem wybierając noclegi na naszą podróż po Malezji 2017 ...

czwartek, 18 maja 2017

Wspieramy wydanie książki "Siedemdziesiąt siedem słoni - indyjska impresja"

Wspieramy wydanie książki "Siedemdziesiąt siedem słoni - indyjska impresja" Piotra Biedrzyckiego.
Akcja na portalu PolakPotrafi.pl
https://polakpotrafi.pl/projekt/siedemdziesiat-siedem-sloni
I to nie tylko dlatego, że pojawiamy się tam w wątku o Bollywood :-) Piotr, w naszym gronie znany jako Felek, to 'człowiek przygoda', który pokochał Indie.
Poznaliśmy go w Mumbaju i już w 3 dniu znajomości dostarczył nam takich emocji, że hej ;) Nie wierzycie?    To przeczytajcie. Felek to facet, który nieraz już zaskoczył nas swoimi pomysłami i projektami.
Pamiętacie serial o Indiach "77 słoni"? To też był on.
Jak do takich przygód dołożyć niezwykłe, często szokujące Indie, o których opowiada człowiek z pasją - to musi być super. Czytałam spory fragment książki i czekam na resztę.
Mam nadzieję, że akcja się powiedzie ;) Udostępniajcie i wspierajcie, my jesteśmy na TAK!

wtorek, 16 maja 2017

Plemiona górskie w Tajlandii

Odwiedzanie wiosek plemion górskich  (hill tribes) takich jak Karenowie, z najbardziej znanym plemieniem Padaung tzw. 'Long neck', czy Hmong, Akha, Lahu, Mien, Lisu, od dawna wzbudzało we mnie ambiwalentne odczucia i z tego powodu tak długo się tam nie wybieraliśmy.

Chęć turysty do zobaczenia 'dzikich plemion' napędza biznes, gdzie miejscowa ludność jest wykorzystywana i pokazywana jak eksponaty w muzeum. Turysta zapłaci każde pieniądze (wycieczki są jedno lub kilkudniowe), aby jeepem, na nogach, na grzbiecie słonia lub łodzią dotrzeć do górskich wiosek i zobaczyć jak tam ludzie żyją. Plemienne kobiety widząc turystów biegną zakładać tradycyjne stroje, otwierają kramy z pamiątkami, wszystko w celach zarobkowych oczywiście. O jakimś dyskretnym podglądaniu życia codziennego wioski, pobawieniu się z dziećmi, czy pstryknięciu zdjęcia z ukrycia raczej nie ma mowy.  Turysta został tu przywieziony po to, żeby pooglądał, zrobił zdjęcia i zapłacił. Wszystko jest wyreżyserowane i ustalone.

sobota, 6 maja 2017

Z wizytą u Lucyfera, czyli Black House w Chiang Rai

Chiang Rai znane jest z Białej Świątyni, która niewątpliwie jest perełką tego regionu.  Jednak będąc tutaj, dla kontrastu, warto zobaczyć też Czarną Świątynie, mniej znaną ale jakże zadziwiającą.
Pewno byśmy do niej nie trafili, gdybym nie Asia, to właśnie z jej bloga dowiedzieliśmy się o Czarnej Świątyni oraz o innych ciekawostkach wartych zobaczenia wokół Chiang Rai.
Nasza podróż przebiegała trochę śladami wyprawy Asi i Garyego, których przy okazji pozdrawiamy ;-)
Czarna Świątynia (Baan Dam) była jednym z większych zaskoczeń naszej wycieczki, aż takich wrażeń się nie spodziewaliśmy ;)

poniedziałek, 1 maja 2017

BIAŁA ŚWIĄTYNIA W CHIANG RAI po raz drugi.

Pierwszy raz zwiedzaliśmy Białą Świątynię w 2010 r. i już wtedy wiedziałam, że muszę tu kiedyś wrócić.
Naczytałam się jakiś czas temu jak to świątynia się rozwija i powiększa, przyszedł więc czas, żeby sprawdzić jak bardzo zmieniła się przez te 7 lat. Co prawda z naszego Roi et to prawie 900 km więc zaplanowaliśmy wielką samochodową wyprawę na północ - połączenie wspomnień z poznawaniem i odkrywaniem nowych miejsc.
Jedną z atrakcji, którą z przyjemnością zobaczyliśmy po raz kolejny była właśnie BIAŁA ŚWIĄTYNIA Wat Rong Khun w Chiang Rai - prawdziwe cacuszko, które naprawdę zachwyca. Warto przyjechać tutaj chociażby tylko dla tej atrakcji.
Biel jest nietypowa dla tajskich świątyń, przeważnie 'kapią' one złotem i czerwienią. Biała świątynia jest nie tylko biała, ale też srebrna i pokryta szkiełkami, które odbijają słońce, to wszystko powoduje, że całość błyszczy 'niebiańsko'. Daje to niesamowite wrażenie, wręcz bajkowe.

czwartek, 13 kwietnia 2017

Projekt 'MALEZJA 2017' na 11 dni.

Z czym kojarzy się wam Malezja?
Rajskiemu głównie z Sandokanem, mnie raczej z niczym, no może tylko z tym, że to kraj muzułmański, niektórzy pewnie słyszeli o Petronas Towers - to w końcu symbol Kuala Lumpur.
Poza tym niewiele wiemy o Malezji.
Nie jest to popularny i znany cel podróżników czy turystów. Jak już się jedzie w tą część Azji to wybiera się Tajlandię. Ale my mieszkamy w Tajlandii więc eksplorujemy kraje sąsiednie i tak trafiło na Malezję.
Jak przedstawialiśmy nasz projekt ‘Malezja 2017’ zaprzyjaźnionej grupie, z którą lubimy podróżować, to spodziewaliśmy się reakcji typu : Malezja, a co tam w tej Malezji  jest ?
Ale zgodnie z zasadą NIE WAŻNE GDZIE, WAŻNE Z KIM SIĘ PODRÓŻUJE, projekt Malezja został przyjęty entuzjastycznie, a szczególnie - perspektywa wspólnego spotkania ;)
No i jak zawsze w tej grupie było CUDOWNIE,  a Malezja bardzo pozytywnie nas zaskoczyła.

środa, 25 stycznia 2017

Najpiękniejsze wodospady w Tajlandii – Park Erawan w Kanchanaburi

Z wodospadami w Tajlandii bywa tak, że czasami są ‘zakręcone’ i woda nie leci. To wcale nie żart. Zdarzyło nam się już jechać oglądać jakiś wodospad … a tu sucho. Dlaczego? Bo jest pora sucha. Więc od listopada do marca warto się zastanowić nad wycieczką, tym bardziej, że wstęp do wszystkich Parków Narodowych w Tajlandii dla ‘faranga’ to koszt 200 – 400 THB, podczas gdy dla Taja 20 THB.
Można się więc, delikatnie mówiąc, zdenerwować kiedy główną atrakcję wycieczki ktoś ‘zakręcił’.
Do nie dawna udawało nam się jeszcze wchodzić do parków narodowych na nasz ‘work permit’ lub tajskie prawo jazdy, często dlatego, że Tajowie nie wiedzieli co robić gdy machałam im dokumentami, więc dla świętego spokoju dawali bilet dla tajskiego obywatela.
Niestety wzięli się na sposób, wywiesili karteczki i teraz płać człowieku boś ‘biały’. Ciekawe czy w Europie Azjaci płacą 10 razy więcej za wszystkie turystyczne atrakcje?
No ale miało być o pięknych wodospadach, a tu się ulało trochę marudzenia…