Plan był taki, żeby zrobić duży loop: Chian Mai – Pai - Mae
Hong Son – Mae Sariang – Chiang Mai.
600 km w pięć dni, wydawało się, że nie powinno być problemu.
600 km w pięć dni, wydawało się, że nie powinno być problemu.
Pierwszego dnia, w Chiang Mai wstałem rano, pojechałem prosto do wypożyczalni
i wziąłem Yamahę Aerox.
Nawet nie zjadłem śniadania, pomyślałem, że jak zgłodnieję, to stanę po drodze i coś zjem, ale jechało mi się tak dobrze, że nawet od czasu do czasu kropiący deszcz mnie nie zatrzymał i śniadanie zjadłem dopiero w Pai. Nie zrobiłem też wielu zdjęć, bo przecież najciekawsza część podróży dopiero przede mną….
Nawet nie zjadłem śniadania, pomyślałem, że jak zgłodnieję, to stanę po drodze i coś zjem, ale jechało mi się tak dobrze, że nawet od czasu do czasu kropiący deszcz mnie nie zatrzymał i śniadanie zjadłem dopiero w Pai. Nie zrobiłem też wielu zdjęć, bo przecież najciekawsza część podróży dopiero przede mną….