To szokujące stwierdzenie ale prawdziwe. Związane jest ze
społecznością Parsów lub Parsi (jak o sobie sami mówią) żyjącą w Mumbaju. Są to wyznawcy zaratusztranizmu (zoroastryzmu)
Do dziś żyją oni w zgodzie ze swymi dawnymi wierzeniami, związanymi z kultem Zaratustry. Nie chcąc kalać istniejących na naszej planecie żywiołów: ognia, wody, powietrza i ziemi zwłokami swych współwyznawców – oddają ciała swych zmarłych sępom na pożarcie. Prastarym zwyczajem zwłoki należy umieścić na dachmie (wieży milczenia), żeby sępy oczyściły je z ciała, a potem kości wrzucić do głębokiej studni wewnątrz wieży, gdzie zamienią się w proch. Koncentryczna dachma ma trzy kręgi, osobne dla mężczyzn, kobiet i dzieci. Zmarłymi zajmują się tylko nasasalar (nosiciele ciał).
Do dziś żyją oni w zgodzie ze swymi dawnymi wierzeniami, związanymi z kultem Zaratustry. Nie chcąc kalać istniejących na naszej planecie żywiołów: ognia, wody, powietrza i ziemi zwłokami swych współwyznawców – oddają ciała swych zmarłych sępom na pożarcie. Prastarym zwyczajem zwłoki należy umieścić na dachmie (wieży milczenia), żeby sępy oczyściły je z ciała, a potem kości wrzucić do głębokiej studni wewnątrz wieży, gdzie zamienią się w proch. Koncentryczna dachma ma trzy kręgi, osobne dla mężczyzn, kobiet i dzieci. Zmarłymi zajmują się tylko nasasalar (nosiciele ciał).
Na przedmieściach
Bombaju na wzgórzu Malabar stoi
kamienna wieża o wysokości 10 metrów, zwana Wieżą Milczenia (Tower of
Silence), na której nadal wykonywany jest
ten dziwny obrządek. Kilka takich
wież zachowało się także w Iranie. Wokół nich są jeszcze budynki, które
służą przygotowywaniu zwłok przed ułożeniem ich na płaskich
dachach „wież milczenia”.
Tower of Silence (Wieża Milczenia), góruje nad Wiszącymi Ogrodami (Hanging
Gardens) - pięknym ogrodzie i parku w dzielnicy Grand Road.
Do samej wieży turyści nie mają wstępu, podobnie jak nikt
poza samymi Parsami nie może uczestniczyć w pogrzebie.
W pobliżu znajduje się Świątynia Ognia oraz dzielnica
zamieszkała przez Parsów, można ją poznać głównie po olbrzymich rzeźbach byków
o ludzkich twarzach i ze skrzydłami, "broniących" wejścia do agiaries, czyli ognistych świątyń
(wstęp do świątyń jest jednak niemożliwy dla wyznawców innych religii).Ogień, który płonie w świątyni dzień i noc podobno został przyniesiony z Iranu w czasie ucieczki przed prześladowaniami w VIII w., czyli płonie nieustannie około 1300 lat (?!). Żeby go nie skalać własnym oddechem, ci którzy dokładają drewna muszą mieć zasłonięte usta.
Nasz kontakt z Parsami to spotkania w czasie “shootingów”
czyli na planie filmowym. Ponieważ są potomkami Irańczyków, gdzie jest kolebka ich
religii, bardziej podobni są do “foreignerów” niż do Hindusów dlatego często grają jako statyści. W ten sposób poznaliśmy pewną
starszą panią, która z dumą opowiedziała nam legendę przybycia Parsów na ziemie
indyjskie.
Było to w VIII w.
kiedy potomkowie Persów mieszkający w Iranie musieli uciekać z powodu
prześladowań przez Muzułmanów. Dotarli na wybrzeże Indii, gdzie ówczesny władca
przywitał ich słowami:
“Indie są jak dzban pełen wody, nic już nie można do niego
dolać”
Na co przywódca grupy Parsów wziął garść cukru, wrzucił
do dzbana z wodą, zamieszał i
odpowiedział:
“Tak jak ten cukier zmieścił się w dzbanie tak i my
przemieszamy się ze społecznością Indii”.
I tak się stało.
Obecnie wciąż w Indiach mieszka ok 70 tysięcy Parsów,
najwięcej w Mumbaju.
Są wykształconą grupą, która odgrywa dużą rolę w rozwoju
tego kraju. Ich główny rozwój ekonomiczny nastąpił w czasach kiedy Hindusi mieli opory co do handlowania i współpracy
z Brytyjczykami. Ze względu na system kastowy bali się podróżować, spotykać
niewłaściwych ludzi, jeść niewłaściwe jedzenie. Parsowie nie mieli oporów, długo
się nie wahali, stali się wówczas silną, bogatą grupą. Obecnie są najlepiej
wyedukowaną grupą etniczną, oraz właścicielami licznych posiadłości ziemskich w
Mumbaju. Najbardziej znanymi Parsami byli
Freddie Mercury, wokalista Queen oraz założyciele jednego z
większych koncernów świata rodzina
Tata.
Kiedyś Parsowie stanowili znacznie liczniejsza grupę, teraz
ich liczebność się zmniejsza głównie z powodu konserwatywnych zasad. Problem
dotyczy małżeństw mieszanych, dzieci urodzone przez kobietę Parsi, których ojcem
jest wyznawcą innej wiary nie mogą należeć do społeczności Parsów. Inaczej jest
w sytuacji odwrotnej kiedy to ojciec jest Parsem, a matka nie. Nie ma też możliwość przejścia na wiarę Zaratusztrian,
w tej wierze można się tylko urodzić. Wielu bardziej postępowych Parsów zaczyna
domagać się zmian dotyczących małżeństw mieszanych, buntują się przeciwko
takiej dbałości o czystość rasową, porównują ją z nazistowskim podejściem. Twierdzą, że
ważniejsza jest czystość umysłu i ducha.
Podobnie wiele kontrowersji zaczyna wywoływać sposób pogrzebów.
Szczególnie po szokującym filmiku opublikowanym przez Parsyjkę Dhun Baria, która po kryjomu sfilmowała pogrzeb swojego ojca. Ponieważ wstęp do wież
mają tylko specjalnie konsekrowani kapłani i krewni zmarłych uczestniczący w
uroczystościach, film wywołał sensację.
Pokazuje bowiem co dzieje się w środku Wieży Milczenia, widać tam mnóstwo
ciał w różnym stadium rozkładu. Niektóre zwłoki musiały leżeć tam miesiącami.
Nagranie dostarczyło dowodów na to, co wielu Parsów podejrzewało od dawna.
Tradycyjny pochówek stracił sens. Przyczyną długiego zalegania martwych ciał w
wieżach jest gwałtowne zmniejszanie się populacji sępów. Te żywiące się padliną
ptaki wymierają od kilkudziesięciu lat na skutek zatrucia, substancją zawartą w
wielu środkach przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Zostały głównie mniejsze ptaki, jak kanie
i wrony, ale te tylko dziobią zwłoki, zamiast je rozszarpywać.
Stąd pomysł założenia największej ptaszarni na świecie,
w której hodowano by sępy, na potrzeby Wieży Milczenia. Innym pomysłem jest
ustawianie paneli słonecznych, które przyśpieszą czas rozkładu zwłok.
Są też bardzo nieśmiałe głosy, że ten tradycyjny sposób
jest niehigieniczny i może lepsza byłaby kremacja.
Myślę jednak, że
tradycja, która przetrwała tysiące lat w społeczności Parsów, oparła się
prześladowaniom i burzom dziejowym poradzi sobie też z sępami.
Kremacja świętym ogniem to byłby problem dla Zaratusztrian.
OdpowiedzUsuńJuż prędzej tradycyjny pochówek w ziemi z solidnym odizolowaniem ciała od "Spenta Aramati".