wtorek, 22 kwietnia 2014

Kampong Cham

Latarnia rzeczna.
Ponieważ zaplanowałem dotrzeć do Phnom Penh dopiero za 3 dni, a w Siem Reap już mi się siedzieć nie chciało, to postanowiłem zatrzymać się gdzieś po drodze.
Po przeczytaniu wszystkich informacji jakie były w zasięgu ręki na temat mojej dalszej destynacji wybrałem Kampong Cham. Było prawie po drodze do Phnom Penh (5 godzin autobusem wg. Lonely Planet), można zobaczyć tam starą latarnię rzeczną z której rozciąga się piękny widok na okolicę i bambusowym mosteczkiem dostać się na jakąś wysepkę.
Już po 7-miu godzinach z radością opuściłem roztrzęsiony autobus i udałem się na poszukiwanie noclegu. W pierwszym gesthausie jak facet otworzył drzwi do pokoju to buchnęła taka sauna, że mnie aż cofnęło. Sauna bez basenu z zimną wodą- 5$ za noc. Drugi, to były pokoje z oknami wychodzącymi do wewnątrz restauracji (czytaj baru piwnego z bilardem),również 5$. Trzecim był hotel Mekong, odbiegający zarówno jakością oferowanej usługi jak i ceną- 8$. Obsługa umiarkowanie sympatyczna, czysto, ładna łazienka i Wi-Fi, które jeszcze wtedy działało.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Czy Angkor Wat jest warte całego tego zamieszania?



O zobaczeniu Angkor Wat myślałem od kilku lat, zanim przyjechałem tam pierwszy raz, 4 lata temu. Nastawiłem się , że zobaczę coś co powali mnie na kolana. Po zobaczeniu świątyni, od której nazwę przyjął cały kompleks ...... poczułem zawód. 
Przez te 4 lata wielokrotnie zastanawiałem się, jak to jest, że tylu ludzi rozpływa się w zachwytach nad Angkor Wat, a mnie to jakoś nie bierze. I tym razem znalazłem na to odpowiedź. Jak zwykle w takich sytuacjach ta odpowiedź była mi znana już wtedy, tyle, że jej sobie nie uświadamiałem.
Do Kambodży przyjechaliśmy niemal prosto z Indii - kraju hinduistów, pełnym bajecznie kolorowych, niezwykłych świątyń, a Angkor Wat, to świątynia hinduistyczna! W dodatku ponuro czarna (szczególnie o zmroku), bo przez wieki była zakopana w ziemi.
Po prostu w Indiach widziałem to co tu, tyle, że w doskonale zachowanej, pełnej życia formie.
Powiecie, no tak, ale Angkor Wat ma prawie 1000 lat! Jasne, pełny szacun. Tyle, że ja tam przyjechałem napaść oczy czymś, czego jeszcze nie widziałem.

sobota, 12 kwietnia 2014

Siem Reap i jezioro Tonle Sap.



Po wyczerpującej i emocjonującej podróży z Bangkoku do Siem Reap nasza doświadczona w boju czwórka postanowiła dalej trzymać się razem i pomimo protestów tuk-tukarzy, którzy mieli własne pomysły gdzie nas zawieźć zatrzymaliśmy się w hostelu Yellow, znanym nam już z poprzedniej podróży do Kambodży. Cena wzrosła z 5 do 8$ (udało się stargować na 7) ale za to wybudowali mały basenik.
Siem Reap jest podzielone rzeką na część wschodnią - czystą i zadbaną, pełną hoteli i wszystkiego co potrzebne jest turystom z ciekawym Old Marketem i zachodnią, z dworcem autobusowym, marketem dla miejscowych, pełną kurzu, brudu i niesamowitego harmidru wywołanego robiącymi zakupy i przemieszczającymi się Kambodżanami. 

środa, 9 kwietnia 2014

Jak naciągają ludzi podczas podróży z Bangkoku do Siem Reap.


W związku z koniecznością pozyskania nowej wizy do Tajlandii postanowiłem, wbrew powszechnie obowiązującym zasadom, udać się do Kambodży, a nie do Laosu. Laos jak powszechnie wiadomo nam nie służy, a Kambodża, pozostawiła raczej pozytywne wrażenia (choć przekraczanie granicy laotańsko-kambodżańskiej do łatwych nie należało, o czym możecie przeczytać tutaj). 
W związku z powyższym musiałem się dostać do Phnom Penh (stolica), ale nie koniecznie tak od razu. Przy próbie kupna biletu okazało się, że do Phnom Penh kosztuje 700Bht, a do Siem Reap tylko 200Bht. Cena biletu do Siem Reap wydała mi się bardzo atrakcyjna...... czy aby nie ZA bardzo?. Pomyślałem, pewnie to jest wycieczka jakimś rozpadającym się wrakiem bez klimy. Zapytałem pani/pana (to był ladyboy) w agencji turystycznej:
- Czy aby autobus klimatyzowany?
- Do granicy minivan, a od granicy klimatyzowany autobus. Odpowiedział/ła.
Wow. Zupełnie przestałem już to rozumieć.Tajlandia jest tania, ale nie aż TAK tania. Godzina jazdy minivanem kosztuje 50- 100 BHT. A tu jest cztery godziny do granicy i następne cztery do Siem Reap.
Sprawdziłem w innych biurach, ceny podobne. Dobra, kupuję bilet do Siem Reap i się zobaczy.