Pierwszy raz zwiedzaliśmy Białą Świątynię w 2010 r. i już wtedy wiedziałam, że muszę tu kiedyś wrócić.
Naczytałam się jakiś czas temu jak to świątynia się rozwija i powiększa, przyszedł więc czas, żeby sprawdzić jak bardzo zmieniła się przez te 7 lat. Co prawda z naszego Roi et to prawie 900 km więc zaplanowaliśmy wielką samochodową wyprawę na północ - połączenie wspomnień z poznawaniem i odkrywaniem nowych miejsc.
Jedną z atrakcji, którą z przyjemnością zobaczyliśmy po raz kolejny była właśnie BIAŁA ŚWIĄTYNIA Wat Rong Khun w Chiang Rai - prawdziwe cacuszko, które naprawdę zachwyca. Warto przyjechać tutaj chociażby tylko dla tej atrakcji.
Biel jest nietypowa dla tajskich świątyń, przeważnie 'kapią' one złotem i czerwienią. Biała świątynia jest nie tylko biała, ale też srebrna i pokryta szkiełkami, które odbijają słońce, to wszystko powoduje, że całość błyszczy 'niebiańsko'. Daje to niesamowite wrażenie, wręcz bajkowe.
W 2010 roku, jak widać na zdjęciu górnym, główny (i wtedy jedyny) budynek był nadal obstawiony rusztowaniem, a do środka nie dało się wejść, można było tylko zajrzeć i zobaczyć osoby malujące detale na ścianach. Tym razem mogliśmy już podziwiać ich dzieło.
Co prawda w środku świątyni nie można robić zdjęć, ale Rajski z ukrytej kamery coś pstryknął. Detale przypominają, że na świecie czai się zło, przyjrzyjcie się sami, wojny, wybuchy i palące się WTC, ale jest też Minionek i Superman:
Naczytałam się jakiś czas temu jak to świątynia się rozwija i powiększa, przyszedł więc czas, żeby sprawdzić jak bardzo zmieniła się przez te 7 lat. Co prawda z naszego Roi et to prawie 900 km więc zaplanowaliśmy wielką samochodową wyprawę na północ - połączenie wspomnień z poznawaniem i odkrywaniem nowych miejsc.
Jedną z atrakcji, którą z przyjemnością zobaczyliśmy po raz kolejny była właśnie BIAŁA ŚWIĄTYNIA Wat Rong Khun w Chiang Rai - prawdziwe cacuszko, które naprawdę zachwyca. Warto przyjechać tutaj chociażby tylko dla tej atrakcji.
Biel jest nietypowa dla tajskich świątyń, przeważnie 'kapią' one złotem i czerwienią. Biała świątynia jest nie tylko biała, ale też srebrna i pokryta szkiełkami, które odbijają słońce, to wszystko powoduje, że całość błyszczy 'niebiańsko'. Daje to niesamowite wrażenie, wręcz bajkowe.
W 2010 roku, jak widać na zdjęciu górnym, główny (i wtedy jedyny) budynek był nadal obstawiony rusztowaniem, a do środka nie dało się wejść, można było tylko zajrzeć i zobaczyć osoby malujące detale na ścianach. Tym razem mogliśmy już podziwiać ich dzieło.
Co prawda w środku świątyni nie można robić zdjęć, ale Rajski z ukrytej kamery coś pstryknął. Detale przypominają, że na świecie czai się zło, przyjrzyjcie się sami, wojny, wybuchy i palące się WTC, ale jest też Minionek i Superman:
Nie ma co żałować zdjęć w środku, bo najpiękniejsze jest na zewnątrz:
Zaskoczyło mnie jak wiele dodatkowych budynków powstało i nadal powstaje wokół, to już nie jest
jedna świątynia, ale cały wielki kompleks. Za główną świątynią widać następny budynek, którego dach jest dopiero przyozdabiany detalami.
Twórca i projektant tego dzieła Chalermachi Kositipat twierdzi, że rozbudowa potrwa jeszcze 80 - 90 lat. Jego plany robią wrażenie, warto będzie odwiedzić to miejsce za kolejne 7 lat ;)
Co tu dużo opowiadać, zobaczcie na zdjęciach, a kiedyś może w realu;)
Do niedawna w tej świetlistej bieli wyróżniał się jedyny złoty budynek - ubikacja, stała się wręcz znana jako 'złoty kibelek w białej świątyni:
Tym razem złotych elementów przybyło, a w tle widać, że powstaje następny:
Niebiańska biel powoduje, że możemy poczuć się jak w raju, ale wchodząc do świątyni artysta pokazuje, że nie wszyscy się tam dostaną, są też ręce wyciągnięte do góry, jakby z otchłani piekielnych:
A wokół się czają się demony:
Tradycyjnie można też podpisać się na pamiątkę (za jedyne 30 B), a twój listeczek zawiśnie wśród tysiąca innych na suficie:
I jeszcze trochę świetlisto białych detali, nacieszcie oko ;-)
Przepiękne miejsce! Mam nadzieję, że kiedyś tam pojadę :@
OdpowiedzUsuńWszystko przed tobą, marzenia trzeba realizować ;-)
Usuń