sobota, 22 września 2012

Indianowo – śmietnikowo.



Bartek z Zielonej Góry podróżował po Indiach w znanej nam już ekipie z Kasią i Grzegorzem. Wywiad Kasi zamieściliśmy TUTAJ. Tym razem Indie oczami Bartka, który potraktował sprawę z pewną dozą dowcipu i ironii, jak przystało na mieszkańca „zielonogórskiego zagłębia kabaretowego”.
I nie ma się co irytować, każdy ma prawo do swojej oceny tego dziwnego kraju.
Główna rada Bartka dla wybierających się do Indii: przed wyjazdem najlepiej wybrać się na obóz kondycyjno szkoleniowy na pobliskie wysypisko śmieci i spędzić tam weekend. Nic dodać, nic ująć, trzeba wiedzieć gdzie się jedzie!



1.Czy to  była twoja pierwsza podróż do Indii? Skąd pomysł, żeby tu przyjechać?
Najpopularniejsza wśród Hindusów plaża w Bombaju.
To była moja pierwsza podróż, pomysł w sumie nie wiadomo skąd – chyba dlatego, że jest tam tanio. 
Liczyłem na trochę lepszą pogodę, poza tym nie zawiodłem się na niczym, ani nic mnie nie zachwyciło tak żebym zaniemówił – ale ja tak już mam, że nic mnie tak nie zachwyca ;-)
Byliśmy pod koniec sierpnia – pora deszczowa nie jest dobra do zwiedzania tego kraju. Niestety indyjskie kanały ściekowe nie są kompatybilne z indyjskim deszczem. Przydałby się ktoś, kto pokazałby Hindusom jak to powinno być zbudowane, tak żeby cały deszcz się zmieścił w kanalizacji, a nie, że 10% płynie kanalizacją, a 90% chodnikiem.

2. Jakie miejsca zwiedziłeś, które z nich mógłbyś polecić.
Varanasi – dla miłośników swobodnego buszowania w śmieciach – must see. Poza tym w porze deszczowej główne atrakcje schowane są pod wodą/ściekami.
Agra – jakoś szkoda nie zobaczyć Taj Mahalu jak się jest w Indiach, ale też dupy nie urywa. Zaskakuje jedynie wyjątkowo małe stężenie śmieci na kilometr kwadratowy. Poza terenem dla turystów reszta miasta tak jak wszystko inne w Indiach – zakurzone i bez pomysłu co z tym dalej zrobić.
Jodhpur – w porze deszczowej deszcz tam nie pada, ale człowiek i tak jest mokry – tyle że od potu. Fort na skale pierwsza klasa i do tego bardzo dobrze przygotowany audio przewodnik na uszy. Plusem bliskiego położenia pustyni jest to, że śmieci raczej wysychają na pył niż gniją od wilgoci, co oznacza mniejszy smród.
Mumbai – miasto które jest zdecydowanie za duże. Tu najlepiej widać, że Hindusi nie radzą sobie z technologią jaką zostawili im Anglicy.
W Indiach podoba mi się uczucie taniości i ogólna inność niż w Polsce. Nie podobała mi się pogoda i bałagan, chociaż bez tego Indie nie byłyby takie indyjskie.

W pociągu klasy sleeper.
3. A jak z transportem? Jak ci się jeździło po Indiach?
Punktualność hinduska różni się od europejskiej, ale można się przyzwyczaić. W sumie tylko raz czekaliśmy długo na autobus z niewyjaśnionych przyczyn. Pociągi zaskoczyły pozytywnie, klasa sleeper w zupełności wystarczy. System kupowania biletów przez neta działa dobrze, tutaj PKP mogłoby się sporo nauczyć.  Ciekawe czy autorem systemu są sami Hindusi, czy jest stworzony przez kogoś z zewnątrz? Autobusy – trochę gorzej, ale jeździliśmy takimi tańszymi więc nie ma co narzekać. Jest ciasno, trzęsie i śmierdzi, natomiast ceny jak najbardziej okazyjne.

4. Co możesz powiedzieć o mieszkańcach Indii?
Hindus Hindusowi nierówny, poznaliśmy cwaniaków, jednego chama, ale też jednego baaaardzo miłego. Generalnie ci którzy w danej chwili nie chcą ci nic sprzedać ani gdzieś cię zawieźć są bardzo sympatyczni i ciekawscy. I podchodzą do zagranicznego turysty z szacunkiem.

5. Jakich rad udzieliłbyś osobom wybierającym się do Indii po raz pierwszy?
Trzeba się zastanowić dobrze czy człowiek jest w stanie wytrzymać bród i smród, najlepiej udać się na pobliskie wysypisko śmieci w swoim mieście i spędzić tam weekend – i potraktować to jako obóz szkoleniowo- kondycyjny. Poza tym tak jak na każdym wyjeździe z plecakiem zawsze mówię, że trzeba wziąć 2 razy mniej rzeczy niż się planuje i 2 razy więcej kasy. Tylko dobrze ją schować, bo złodzieje są wszędzie, a Hindusów jest ponad miliard więc i złodziei jest trochę.
A czyje to nogi...?

6. Czy planujesz kolejną podróż do Indii?
Mówi się że Indie albo się kocha albo nienawidzi. Ja jestem gdzieś pośrodku ze skłonnością do zakochania się. Drugi raz na pewno pojadę o innej porze roku, bo wydaje mi się że wtedy to będzie zupełnie inny kraj, więc mogę nawet pojechać tą samą trasą. Chciałbym też zobaczyć Ladakh, ale to zupełnie inna historia.

2 komentarze:

  1. Niektóre fragmenty nieźle mnie ubawiły, szczególnie ten o "obozie kondycyjno-szkoleniowym na pobliskim wysypisku śmieci" :-P Ciekawa rada. Jednak skoro myśli o powrocie to chyba nie było tak źle.

    Ps. Kolejny świetny wywiad ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że i mnie wywiad Bartka ubawił. Liczę na szerszą współpracę z tym "autorem", jako, że bardzo podoba mi się jego ironiczne i nieco złośliwe spojrzenie. A, że człowieka poznałem to dodać mogę, że to bardzo sympatyczny facet ;-)

      Usuń