Dzisiaj będzie
o Bollywoodzkiej przygodzie Saszy i o tym jak działa rosyjska konkurencja.
Sasza to
bardzo miły facet, z którym znamy się i przyjaźnimy od dawna. Jest jednym z
tysięcy Rosjan zwabionych wizją łatwych pieniędzy jakie można zarobić w
Bollywoodzie.
W swoim artykule
(którego przetłumaczone fragmenty zamieszczamy dzisiaj) opisuje jak wyglądają jego
relacje z innymi Rosjanami. To oni najlepiej wykorzystują zapotrzebowanie
indyjskiej kinematografii na „białych”, przyjeżdża ich tu więcej i więcej ,
razem mieszkają, razem się trzymają, wydawało nam się, że się wspierają. Jak jest naprawdę, przeczytajcie sami.
Autor: Sasza
"Przyjedź
do Bombaju! Możesz zagrać w filmach "- tak w Rosji radzili i przekonywali.
Po chwili zastanowienia, spakowałem plecak i kupiłem bilet na samolot. Słońce,
palmy, gorące dziewczyny i sława. Kto tego nie pragnie?!
W internecie znalazłem kilku agentów Bollywood, odezwałem się do nich. Zapewnili mnie, że nie będzie trudno znaleźć stałą pracę w filmach. Trochę wątpiłem, no bo jak to jest - indyjski przemysł, a oni potrzebują białego obcokrajowca. Pewnie są tam tysiące takich jak ja. I wszyscy są potrzebni?
"Mieszkam tam i żyje z tego, ty też możesz." - powiedział mi jeden Rosjanin – „W Bombaju, istnieje cała rosyjska wielka diaspora, która żyje tylko z grania w filmach”.
Więc przyjechałem do tego miasta marzeń. Zamieszkałem w ciasnym pokoju małego hotelu na Colabie i natychmiast zacząłem dzwonić do agentów. Ku mojemu rozczarowaniu, natknąłem się na chłód i obojętność. – „Ok, jak będę mieć pracę skontaktuję się z Tobą. Dzięki za telefon.”
W internecie znalazłem kilku agentów Bollywood, odezwałem się do nich. Zapewnili mnie, że nie będzie trudno znaleźć stałą pracę w filmach. Trochę wątpiłem, no bo jak to jest - indyjski przemysł, a oni potrzebują białego obcokrajowca. Pewnie są tam tysiące takich jak ja. I wszyscy są potrzebni?
"Mieszkam tam i żyje z tego, ty też możesz." - powiedział mi jeden Rosjanin – „W Bombaju, istnieje cała rosyjska wielka diaspora, która żyje tylko z grania w filmach”.
Więc przyjechałem do tego miasta marzeń. Zamieszkałem w ciasnym pokoju małego hotelu na Colabie i natychmiast zacząłem dzwonić do agentów. Ku mojemu rozczarowaniu, natknąłem się na chłód i obojętność. – „Ok, jak będę mieć pracę skontaktuję się z Tobą. Dzięki za telefon.”
Byłem zdezorientowany. To ja specjalnie pokonałem kilka tysięcy kilometrów, wydałem mnóstwo pieniędzy, obiecano mi przecież pracę aktora! Z kim jeszcze rozmawiać? Znałem tylko dwóch agentów. Na ulicznych naganiaczy, którzy łowili turystów, jeszcze mniej liczyłem. Słyszałem, że wystarczy postać kilka minut w pobliżu Bramy Indii i usłyszysz: chcesz zagrać w Bollywood?
Wiele osób zapewniało, że bardzo łatwo dostać się
do Bollywoodu jako statysta. Łapanie
cudzoziemców do filmu to dochodowy biznes, ale ma swoją hierarchię. Na szczycie
piramidy znajdują się osoby, które są bezpośrednio związane z filmem –
dyrektorzy castingów i ich asystenci. Potem koordynatorzy, a na końcu recepcjoniści w hotelu, kelnerzy,
taksówkarze: zgłaszają pojawienie się świeżych kandydatów. Cała ta grupa opłacana
jest z gaży artysty.
(....)
Poeta i scenarzysta Javed Akhtar powiedział, że Bollywood - jest to szczególny stan Indii, który istnieje w równoległej rzeczywistości - w wyobraźni. I tak jest na prawdę - Bollywoodu nie widać, to jak ukryte życie w mieście, jak góry zalane poranną mgłą. Tylko na zewnątrz billboardy reklamowe - to mieszkańcy nieba patrzą na dół, na swoich poddanych - bogini miłości, Aishwarya Rai, teraz jako twarz L'Oreal, kochany przez tysiące kobiet z ziemi Shah Rukh Khan, napina mięśnie w reklamowanym podkoszulku i wreszcie - mądry Amitabh Bachchan «Big B», pan Olimpu Bollywood.
To nawet nie jest reklama. Bogowie łaskawie pozwalają wygrzać się w ich chwale
przy takich drobiazgach jak zegarki, perfumy, biżuteria, polisy
ubezpieczeniowe, pokazując nam, że mieszkańcy nieba wysyłają na ziemię czasami trochę
pociechy, prostych ludzkich przyjemności, tak jak czynili to Wisznu i Brahma na
długo przed wynalezieniem celuloidu.
Gdzie jest ten słynny Bollywood co produkuje 800-900 filmów rocznie - trzy razy więcej niż Hollywood (drugi tylko po nigeryjskim Nollywood)? Wszędzie i nigdzie.
Poeta i scenarzysta Javed Akhtar powiedział, że Bollywood - jest to szczególny stan Indii, który istnieje w równoległej rzeczywistości - w wyobraźni. I tak jest na prawdę - Bollywoodu nie widać, to jak ukryte życie w mieście, jak góry zalane poranną mgłą. Tylko na zewnątrz billboardy reklamowe - to mieszkańcy nieba patrzą na dół, na swoich poddanych - bogini miłości, Aishwarya Rai, teraz jako twarz L'Oreal, kochany przez tysiące kobiet z ziemi Shah Rukh Khan, napina mięśnie w reklamowanym podkoszulku i wreszcie - mądry Amitabh Bachchan «Big B», pan Olimpu Bollywood.
Na shootingach głównie czekamy... |
Gdzie jest ten słynny Bollywood co produkuje 800-900 filmów rocznie - trzy razy więcej niż Hollywood (drugi tylko po nigeryjskim Nollywood)? Wszędzie i nigdzie.
(...)
Poznana kilka
dni temu Julia (Jedni mówią Austiaczka, inni , że Węgierka) przysłała mi SMS z
telefonem jakiegoś Rosjanina, który na stałe tu
mieszka i utrzymuje się z pracy w tej branży. „Porozmawiaj z nimi, to twoi rodacy. Po prostu
się przywitaj. Wszyscy pewno trochę tęsknicie ...”
Nie będę do nich dzwonić. Nie chciałem rozmawiać z rodakami. Nie miałem żadnych
tęsknot. Nigdy nie liczyłem na jakąkolwiek pomoc. To nie działa. Chociażby
wczoraj wieczorem zobaczyłem wspaniały ślub na plaży w Colabie. Przy wejściu
stylizowanym girlandami były białe dziewczyny,
Rosjanki. Jedna z nich nazywała się Selena.
- Tak, dziewczyny często pracują na imprezach jak wesela i przyjęcia. To jest modne w Indiach. Daje prestiż wśród bogatych ludzi. Dla nas to drugi sposób na zarabianie w Bombaju po „shootingach”.
Próbowałem poprosić o jakieś telefony, kontakty.
- Nie mogę podać ci żadnych numerów - otrzymałem krótką odpowiedź.
Ok. Odwróciłem się i poszedłem.
Czekamy..... |
- Tak, dziewczyny często pracują na imprezach jak wesela i przyjęcia. To jest modne w Indiach. Daje prestiż wśród bogatych ludzi. Dla nas to drugi sposób na zarabianie w Bombaju po „shootingach”.
Próbowałem poprosić o jakieś telefony, kontakty.
- Nie mogę podać ci żadnych numerów - otrzymałem krótką odpowiedź.
Ok. Odwróciłem się i poszedłem.
Czekamy |
Ale po godzinie Dima oddzwonił i powiedział, że na ogół można przeżyć z ”shootingów”, a tak w ogóle to w ich mieszkaniu jest wolny pokój, że mógłbym się do nich przenieś, pomogę im płacić za czynsz .
Oczywiście zgodziłem się.
Kilka dni później przeniosłem się do Royal Palms w Goregaon. Od tego dnia zacząłem nowe życie. Dima mieszkał ze swoją dziewczyną Maszą. Dali mi jakiś kontakt na koordynatora Nasira, który zaczął wysyłać SMS-y o castingach.
Na castingu |
Poznawałem nowych ludzi. Byłem zmuszany do tańca, jedzenia niewidzialnych hamburgerów, spychania niewidocznych samochodów....
Próbowałem cały czas wyrwać od Rosjan nowe kontakty. Potrząsali głowami i mówili, że nie ma nikogo innego, że oni nie znają. Niby nie znają ale niektórzy np. Sudhir, był na liście mojego przyjaciela. Na pytanie o niego usłyszałem:
„Nie, nigdy nie dał nam pracy. Ale jest inny, Samir. Tylko, że on jest znany drań. Lepiej nie zadzieraj z nim.
Numer tego Samira mam...” Ale mi nie da, żeby mnie chronić.
Wydawało mi się to dziwne.
Pewnego dnia
dostałem telefon od Sudhira, tego samego do którego dzwoniłem na próżno przez
cały czas. W końcu udało się wzięli mnie do roli. (....) Pewnego ranka, powiedziano. że przy bramie
Royal Palms będzie autobus, który zabierze mnie do studia. Kiedy przyjechałem, poznałem mojego agenta i
jego żonę.
-To jest mój mąż Samir. Hi, Alex.
Ale gdzie jest Sudhir? To on przecież do mnie dzwonił?
Autobus został załadowany Rosjanami. Była tam i Masha. (....)
Cały dzień uczyliśmy się tańczyć walca, przebrani w staroświeckie smokingi i suknie balowe.
-To jest mój mąż Samir. Hi, Alex.
Ale gdzie jest Sudhir? To on przecież do mnie dzwonił?
Autobus został załadowany Rosjanami. Była tam i Masha. (....)
Cały dzień uczyliśmy się tańczyć walca, przebrani w staroświeckie smokingi i suknie balowe.
W pewnym momencie zauważyłem Samira i zapytałem „kto to jest Sudhir”.
Powiedział, że to jest jego drugie imię.
Uderzyło mnie wtedy, że Dima mnie okłamał! To, Samir czyli Sudhir dawał im wszystkie prace. Od tego dnia uświadomiłem sobie, że wszyscy Rosjanie mieszkający w Bombaju i pracujący w Bollywood panicznie boją się konkurencji.
Mówią także, że jesteś zbyt młody albo za stary, albo nie wyglądasz za ciekawie, albo Bóg wie co jeszcze.
Uderzyło mnie wtedy, że Dima mnie okłamał! To, Samir czyli Sudhir dawał im wszystkie prace. Od tego dnia uświadomiłem sobie, że wszyscy Rosjanie mieszkający w Bombaju i pracujący w Bollywood panicznie boją się konkurencji.
Mówią także, że jesteś zbyt młody albo za stary, albo nie wyglądasz za ciekawie, albo Bóg wie co jeszcze.
Na planie filmowym spotkałem dziewczynę z
wesela w Colabie. Selena! Zrobiła wielkie
oczy i powiedziała: "Chłopak z Colaby! Jakoś dostałeś się do Bollywood!””
(...)
Przez internet poznałem się z Rosjanką, która miała puste mieszkanie w Royal Palms. Do mojego starego mieszkania wrócił jakiś Cyryl, musiałem opróżnić pokój. Olga (podobnie jak inni Rosjanie) chciała, żebym pomógł jej zapłacić za mieszkanie. Skarżyła się, że nie ma zbyt wiele pracy i że nie ma żadnych kontaktów (...)
Nadal chodziłem na przesłuchania, kiedy spotykałem Rosjan byli zazdrośni, że znam hindi, bali się, że zabiorę im najlepsze kawałki tortu.
Kiedy spotykałem Selenę, nigdy nie przestała podziwiać mojej wytrwałości. Dziwiła się, że nadal tu jestem?
(...)
Przez internet poznałem się z Rosjanką, która miała puste mieszkanie w Royal Palms. Do mojego starego mieszkania wrócił jakiś Cyryl, musiałem opróżnić pokój. Olga (podobnie jak inni Rosjanie) chciała, żebym pomógł jej zapłacić za mieszkanie. Skarżyła się, że nie ma zbyt wiele pracy i że nie ma żadnych kontaktów (...)
Nadal chodziłem na przesłuchania, kiedy spotykałem Rosjan byli zazdrośni, że znam hindi, bali się, że zabiorę im najlepsze kawałki tortu.
Kiedy spotykałem Selenę, nigdy nie przestała podziwiać mojej wytrwałości. Dziwiła się, że nadal tu jestem?
(...)
Kiedyś poznałem nową Rosjankę Katię, która mieszkała tu już 2 lata
nielegalnie, bez przedłużenia wizy. Uważała się za supermodelkę, a rozmawiając o
ludziach żyjących w Royal Palms, powiedziała, że wszyscy są głupi i zaniżają
ceny. Również nie dawała żadnych
kontaktów.
-"Są nowi, nie
znają cen. Zgadzają się pracować za nędzne pieniądze. Agenci są zadowoleni." A
potem trudniej dostać „supergwiazdom” ich
20-30 tysięcy dziennie.
Nie jestem gwiazdą Bollywood jak marzyłem. Ale początek drogi został zbudowany. Nie jestem taki wredny i chciwy jak inni. Pomogę każdemu, kto potrzebuje mojej pomocy i porad. (...)
Nie jestem gwiazdą Bollywood jak marzyłem. Ale początek drogi został zbudowany. Nie jestem taki wredny i chciwy jak inni. Pomogę każdemu, kto potrzebuje mojej pomocy i porad. (...)
I w dalszym
ciągu poprawiam mój Hindi w nadziei, że dostanę rolę jak Salman Khan. I nadal
mam nadzieję i marzenia...
Krótko, treściwie - Sasza! Twoja przewaga przed każdym to znajomość hindi. Jeśli ktoś przeczytał "Shantaram" lub "Maximum city - Bombai" troszeczkę orientuje się w "układach" i wyobraźnia musi trochę przyhamować. Będę od października w Mumbaju - być może poznam się z Saszą...cóż, nie zbadane wyroki wszystkich 30tys indyjskich bogów +5 innych z reszty Świata. Felek
OdpowiedzUsuńcool article, thanx for publication of my experience here. i appreciate .
OdpowiedzUsuńsasha
We are waiting for your next article. What it will be about....?
Usuń