sobota, 15 września 2012

Czy monsun to dobra pora na zwiedzanie Indii?


Kasia z Zielonej Góry razem z silną ekipą w składzie Grzesiek + Bartek wybrali się do Indii celowo w czasie monsunu, bo ... jest chłodniej. Oprócz deszczu Kasia spodziewała się większej „masakry” niż w jakimkolwiek innym zwiedzanym przez nią kraju i tak było! Ale podobało się, było super, tylko (jak twierdzi) Indie trzeba czuć, nie są dla wszystkich!
Rada: nie należy nikogo namawiać na Indie, trzeba samemu chcieć tu przyjechać.



1. Czy to była twoja pierwsza podróż do Indii? Skąd pomysł, żeby tu przyjechać? Jakie były twoje oczekiwania?
Pierwsza i nie ostatnia ;-) Zawsze wiedziałam, że muszę tu przyjechać, Indie były w moim Top 5, tak naprawdę nigdy nie zastanawiałam się dlaczego. Chyba zawsze mnie coś ciągnęło na wschód a po kilkumiesięcznej wyprawie do Azji Południowo-Wschodniej po prostu wiedziałam, że Indie muszą być moją następną destynacją.
Spodziewałam się większej niż gdziekolwiek indziej „masakry” i tak też było.

2. W jakim okresie byłaś w Indiach, czy to był dobry czas na zwiedzanie?
Spędziliśmy w Indiach niestety tylko dwa tygodnie, w drugiej połowie sierpnia – środek pory monsunowej. Świadomie zdecydowaliśmy się na ten okres, jest wtedy raczej pochmurno, nie ma palącego słońca ani temperatur przekraczających 45 stopni;) Jak dla mnie dobra pora na zwiedzanie, chociaż i tak bardzo, baaardzo gorąco. Przez 15 dni deszcz raz pokrzyżował nam plany i jeden dzień w Jaipurze musieliśmy spędzić w pokoju. W pozostałe dni padało może 15-30 minut dziennie, co w niczym nie przeszkadzało, wystarczy mieć parasolkę.

3. Jakie miejsca zwiedziłaś, które z nich mogłabyś polecić, które nie warte są oglądania? Określ ranking swoich destynacji.
 Wylądowaliśmy w Varanasi, stamtąd pojechaliśmy pociągiem do Agry, później już autobusem do Dausy, Jaipuru, Jodhpuru i na koniec, znowu pociągiem do Bombaju. O Jaipurze nie mogę powiedzieć słowa, ponieważ to właśnie tam dopadł nas monsun, z pozostałych 5-ciu miejsc ciężko stworzyć ranking, ponieważ każde jest inne:
a) Varanasi – mocne uderzenie jak na pierwszy kontakt z Indiami. Niby o tym słyszeliśmy i pojechaliśmy tam całkiem świadomie, ale jednak czytać na forum a doświadczyć na własnej skórze to co innego. Upał straszny, syf, smród, pełno porzuconych krów (czasami blokowały nam wejście do hotelu), tysiące bezdomnych, wychudzonych ludzi, trupy w Gangesie, inny świat. Ciężko to ogarnąć, nie polecam osobom zanadto wrażliwym     
b) Agra – polecam. Mimo, że większość osób nam odradzało, zostaliśmy tam o jeden dzień dłużej. Taj Mahal zrobiło na mnie duże wrażenie, zwłaszcza moment przejścia przez pierwszą bramę. Fort odpuściliśmy ale zrobiliśmy sobie fajny spacer wzdłuż rzeki. Już dwa kroki od centrum zaczynają się wioski, można się przejść i poobserwować życie ludzi poza miastem. 
c) Dausa – lekko zmęczeni turystami w Agrze zdecydowaliśmy, że wysiądziemy z autobusu relacji Agra - Jaipur w możliwie najmniejszej miejscowości w której będzie przynajmniej jeden hotel i o  nie ma o nim słowa w Lonely Planet. Strzał w dziesiątkę, rzuciliśmy plecaki i poszliśmy na spacer w stronę świątyni na wzgórzu. Z minuty na minutę oblepiało nas coraz więcej dzieci, wszyscy przemili i uśmiechnięci. W drodze na górę dopadł nas monsun, więc razem z naszymi nowymi przyjaciółmi;) schowaliśmy się pod bramą. Dwie godziny spędzone na 10 metrach kwadratowych z gromadką dzieci, z których nikt nie mówił po angielsku – bezcenne wspomnienie.    
d) Jaipur – widzieliśmy tylko w nocy, bo w dzień lało   
e) Jodhpur – super! Piękne widoki, fort i świątynia. Osobiście nie przepadam za zabytkami ale Jodhpur naprawdę warto zobaczyć choćby ze względu na ładne widoki  
f) Bombaj – kolos. Spędziliśmy tu niecałe 4 dni a ja czuję, że nie zobaczyliśmy praktycznie nic. No ale nawiązaliśmy nowe znajomości ;-) 

4. Plusy i minusy Indii. Co ci się tutaj podobało a co nie?
Ludzie - jak dla mnie wielki plus. Wszyscy są zainteresowani i pytają „skąd jesteś, na jak długo przyjechałeś, jak ci się podoba…” W sumie każdy pyta o to samo ale wszyscy ( z wyjątkiem riksiarzy) wydają się być szczerze zainteresowani. Podczas kilkunastogodzinnej podróży w sleeper class ponaliśmy pół przedziału ;-) Brakuje mi tego w Polsce.
Krowy blokujące wejście do hotelu

5. Co powiesz o indyjskiej kuchni? Które potrawy szczególnie przypadły ci do gustu?
Początkowo baliśmy się eksperymentować, ja bardziej, chłopcy mniej;) Starałam się unikać jedzenia na ulicy, co później okazało się błędem. Z czasem zaczęliśmy pomału próbować wszystkiego i żałowałam, że nie jedliśmy tak od początku. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie nazw, wszystko strasznie ostre i często smażone na głębokim oleju ale wniosek jeden – kuchnia indyjska to wiele więcej niż curry z ryżem. Szczególnie polecam kaczori (uliczna przekąska), masala dosa…
6. Jak poruszałaś się po Indiach? Jak oceniasz środki transportu (ceny, dostępność, punktualność)?
Większe trasy pokonywaliśmy pociągiem, mniejsze autobusami. Pociągi polecam w 100%, my wybraliśmy sleeper class. Bilety kupiliśmy przez Internet już kilka tygodni wcześniej i wszystko poszło gładko i sprawnie. Na wagonie wisiała lista z naszymi nazwiskami a jeśli się zarezerwuje środkowe lub górne łóżko to najprawdopodobniej nikt się nie dosiądzie. W pociągu, jak zresztą wszędzie indziej wszyscy mili i uprzejmi, catering 24 godziny na dobę, naprawdę super.
Autobusy mniej wygodne i mniej punktualne ale jeśli ktoś nie nastawia się na szybkie zwiedzanie w stylu japońskim to autobusy też są ciekawym doświadczeniem. Na krótsze trasy nie trzeba nawet sprawdzać rozkładu, po prostu przychodziliśmy na dworzec i zawsze ktoś akurat jechał w naszym kierunku.

7. Jakich rad możesz udzielić osobom wybierającym się do Indii po raz pierwszy.
Myślę, że osoby które wybierają się do Indii, wiedzą, że chcą tam pojechać. Nie polecam namawiania nikogo na Indie, ja byłam i jestem bardzo zadowolona ale wiem, że ¾ moich znajomych wróciłaby zawiedziona. Indie trzeba czuć, nie są dla wszystkich.

8. Czy planujesz kolejną podróż do Indii? Co tym razem chcesz zobaczyć?
Wrócę na pewno, dwa tygodnie to zdecydowanie za mało. Najchętniej wróciłabym na kilka miesięcy i przejechała cały kraj pociągiem…. A tak realnie to na pewno kiedyś pojadę na Goa + południowe Indie i może Himalaje, z chęcią wróciłabym na dłużej do Rajasthanu…

9 komentarzy:

  1. Świetny wywiad. Fajnie tak poczytać o wrażeniach kogoś kto tam był i tak chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami. Więcej takich wpisów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będą, będą, jeden już czeka w kolejce a następne są w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jestem w tych 3/4 ludzi, którzy by raczej sami się nie wybrali do Indii, no może z wyjątkiem Goa, ale wywiad bardzo ciekawy, to się nazywa żyłka podróżnicza. Gratulacje i powodzenia w kolejnych podróżach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! już założyliśmy nowy fundusz wycieczkowy i odkładamy na następny rok:)
      Kasia

      Usuń
  4. Fajne aż mi się zatęskniło,szkoda tylko tego Jaipur jest tam świetny pałac wiatrów (Hawa Mahal) nr 2 budynków na naszej liście.Co do 3/4 ludzi, którzy by raczej sami się nie wybrali do Indii to też tak myśleliśmy za pierwszym razem ale nie taki diabeł straszny jak go malują i w miarę rozsądny turysta może czuć się bezpiecznie nawet w pociągu sleeper class.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sleeper class rządzi!!! tylko żałuję, że nie zamówiłam sobie tego dmuchanego ryżu na ostro ale spękałam jak zobaczyłam jak brudnymi rękoma wszystko nakładają ;)
      Kasia

      Usuń
  5. Masz racje Marcin, że Indie nie takie straszne...Też na początku miałam stracha, ale jak się wie gdzie się jedzie, chce to wszystko zobaczyć i poznać, może być ciekawie ... i co dziwne nawet się potem tęskni i ma ochotę na jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tęsknię; w sumie nie ma dnia, żebym chociaż przez chwilę nie pomyślała o Indiach... coś mają w sobie uzależniającego, nie da się ukryć; na pocieszenie słucham sobie "Mashallah z Eh Tha Tiger" - daje powera hahaha
      Kasia

      Usuń
  6. Też mi się marzy wyjazd do indii ..

    OdpowiedzUsuń