Ile razy
zdarzyło wam się w podróży, że dostajecie manu w knajpce, z zadowoleniem
patrzycie, że napisana znanymi wam literami, a nie jakimiś ślimaczkami, ale w
miarę czytania mina wam rzednie:
Masala Dosa,
Kashmiri Biryani, Paneer Pulav czy Gobi Manchurian no i co tu wybrać, co to
w ogóle jest? Dopytywanie się u kelnera czasami tylko utrudnia sprawę, więc
pozostaje eksperymentować...
Zawsze zajmuje
nam parę dni zorientowanie się w podstawowych nazwach lokalnych specjałów, a
wszystkiego i tak nigdy nie jesteśmy w stanie rozszyfrować.
Stąd pomysł na
„ściągę jedzeniową”!
Oczywiście co
innego poczytać, a co innego popróbować, ale to drugie to już przyjemności
podróżowania...
Przygotowanie chapati |
1.Podstawową
nazwą używaną w kuchni indyjskiej jest MASALA,
czyli mieszanka przypraw. Nasza domowa kuchnia, po trzech latach mieszkania w
Azji, już nigdy nie będzie taka sama, na zawsze wprowadziliśmy do niej MASALĘ...
Bogactwo
przypraw używanych w kuchni indyjskiej jest ogromne, głównie są to przyprawy
korzenne, ale nie tylko, a masala to właśnie mieszanki rozmaite, inne do
kurczaka, inne do warzyw czy herbaty. Mamy więc Rice Masala, Chiken Masala, Veg
Masala (warzywa w mieszance przypraw),
Green Peas Masala, Paneer Masala (ser w przyprawach), czy np. Chai (Czaj) Masala - typowa indyjska herbata,
bardzo słodka, z mlekiem i mnóstwem specjalnych przypraw.
Dodam jeszcze,
że doskonałą pamiątką i prezentem z Indii są przyprawy, masalę można kupić
wszędzie!
2.CHILI - to dar i przekleństwo kuchni
indyjskiej. Nie da się ugotować potrawy indyjskiej bez chili, dlatego dla
turystów to największy problem nie tylko w Indiach, ale prawie w całej Azji.
Nawet jak poprosisz mniej chili, to i tak będzie ostre jak cho....a. Nie
pozostaje nic innego jak przyzwyczaić się albo pić dużo wody podczas posiłków,
dobrą metodą są też jogurty, które łagodzą działanie chili (indyjski jogurt to
dahi)
IDDLI wygląda jak białe poduszki albo UFO |
3. RYŻ I CZAPATI
Podstawą
indyjskiego jedzenia jest RYŻ, podobnie jest w całej Azji, ryż króluje! Oprócz ryżu jada się coś w rodzaju chlebka -
podpłomyka, który w zależności od sposobu wykonania, miejsca pochodzenia czy dodatków ma różne nazwy.
-czapati
(chapati), czasami nazywany roti - to podstawowa wersja, zwykły podpłomyk, jeżeli robiony jest w specjalnym piecu
(tandoori) wychodzi chrupki i nazywany jest tandoori roti (to mój ulubiony)
- naan to
kolejna ulepszona wersja, jest grubszy, bardziej chrupiący najczęściej z czosnkiem - Garlik Naan - pyycha.
4. Słownik podstawowych słów używanych w
nazwach potraw:
alu – ziemniaki
gobi –
kalafior
palak –
szpinak
mattar –
groch, fasola
dahi – jogurt
VADA wyglądają jak oponki |
dhal –
soczewica
chana – ciecierzyca
(coś grochopodobnego tylko większe)
pav – bułka
paneer – ser,
podobny do naszego białego ale zupełnie inny w smaku i konsystencji
tandoori - to taki specjalny piec, z którego potrawy wychodzą jakby grilowane, szczególnie polecam Chiken Tandoori.
tandoori - to taki specjalny piec, z którego potrawy wychodzą jakby grilowane, szczególnie polecam Chiken Tandoori.
5. Teraz kilka
przykładowych potraw z ich opisem:
-BIRYANI – to potrawa muzułmańska ,
znana w całych Indiach. Podstawą jest ryż, który jest zmieszany i duszony z
warzywami -Veg Biryani, jeżeli ma
dodatek jajka mamy Egg Biryani, z kurczakiem to już Chiken Biryani, Muton Biryani (z koziną) itd. Uboższą wersją będzie PULAO czyli ryż
gotowany z małą ilością warzyw (najczęściej groch i marchewka) i czasami dodatkiem rodzynek lub orzechów np.
nerkowych.
VADA z sosami |
-DOSA – danie południowo indyjskie, to cieniutki
chrupiący placek ryżowy, trochę przypomina naleśniki, ale jest większy i
chrupki, czasami zwijany jak mega naleśnik lub w trójkąt, może być Plane Dosa
czyli z niczym, może być na słodko np Banana Dosa, lub (moja ulubiona) z nadzieniem
ziemniaczano-jakimśtam Masala Dosa, do tego dostaje się dwa rodzaje sosów, biały
kokosowy i czerwony warzywny Sambar (zawsze ostre!) Może być też wiele innych rodzajów Dosy...
- IDDLI – podawane z sosami podobnymi jak
przy Masali Dosa, lekkie białe poduszeczki wyglądają jak UFO, robione z
kokosem, nie ostre, tylko sosy są ostre!
- VADA – podawane często z Iddli, też z
sosami, smażone na głębokim oleju, wyglądają jak oponki, kółeczka, nie
słodkie.
PURI |
- PURI – też z tymi samymi sosami,
wygląda jak nadmuchany placek, robi się jak chapati tylko smaży na głębokim
oleju.
- SAMOSA – chyba najbardziej popularna
przekąska w Indiach, taki smażony trójkąt z ostrym, ziemniaczanym nadzieniem.
- UTTAPAN – wygląda jak omlet ale bez
jajek za to z duża ilością cebuli.
-THALI – bardzo popularne w całych
Indiach, zestaw różnych sosów z soczewicy czy ciecierzycy (bardzo ostrych)+ryż+chapati+jogurt,
może być jeszcze wersja z rybą lub kurczakiem.
Thali |
6. Wszystkie
rozmaite placuszki, placki, chlebki czy ryże je się z sosami nazywanymi często
Chilly lub Masala (jeżeli mają więcej przypraw) albo, jak słusznie dodała Sznupka, Carry (np. Chiken Carry, Veg Carry, Egg Carry itd).
Inne nazwy dla sosów (gravy) to
Inne nazwy dla sosów (gravy) to
- bhaji – takie rozgotowane warzywa w sosie
- sambar – też
warzywa w sosie, trochę jak nasze leczo, potrawa południowo indyjska
- chatni (czatni) –
bardzo, bardzo ostry sos
I na koniec
egzamin;
Co to jest alu
paratha, tomato gobi masala, pav bhaji albo dhal fry?
Widzicie jakie
to wszystko proste...
Może ktoś zna więcej potraw indyjskich i coś doda do mojej ściągi jedzeniowej, będę wdzięczna;-)
swietna ściąga...:)Zabrakło troche objaśnienia o curry..:) Ludzie często nie wiedzą, że to sos, a nie potrawa i szukają przepis na oryginalne curry..:)
OdpowiedzUsuńSłusznie powiedziane, już się poprawiłam ;-)Oko eksperta jedzeniowego czuwa! Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńDobre podsumowanie tak obszernej kuchni.
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze dodala khakhra i papadam do trzeciego punktu o chlebach i plackach.
Oprocz uttapam, dosy, kokosowego chuttney i sambar, to w kuchni poludniowo-indyjskiej jest tez upma i rasam.
W restauracjach podaje sie tez czesto czerwona cebule, lemonke i pickle (ktorego osobiscie nigdy nie jem) do dan curry.
Jest tez spora gama napojow oprocz chai, z czego lassi i chass (cos na styl maslanki jesli dobrze kojarze) sa powszechnie wypijane do posilkow.
Witaj Magda! Dziękuje bardzo za uzupełnienie. Tak krótko byłaś w Indiach a zaskoczyłaś mnie znajomością kuchni, ja nigdy nie jadłam khakhary i papadam, napisz co to jest? Nie tęsknisz za tym jedzeniem?? pozdrawiam
UsuńKhakre mozna robic z roti, przyciskajac ja takim specjalnym narzedziem i smazac na patelni, albo mozna zrobic bezposrednio. Papadam to sa te chrupkie cienkie placki, ktore mozna kupic suche i potem tylko podgrzac trzymajac przez kilka sekund na ogniem badz tez na patelni, ale za to bez oleju.
UsuńMy wrocilismy do Kalifornii z przynajmniej jedna walizka wypelniona przez tesciow i reszte rodziny jedzeniem, takze wogole nie tesknie, bo gotujemy co dusza zapragnie. Tych zapasow starczy jeszcze przynajmniej przez 2 miesiace. Nie ma to jak hinduska goscionnosc ;-)
Czyli papadam już jadłam tylko nawet nie wiedziałam, że tak się nazywa. Tak niestety bywa w obcych krajach jem i nawet nie wiem co;-)
UsuńKhakre mozna kupic tez gotowa, przypomina to troche oplatek.(oblaty?),
Usuńtylko nie jest slodkie.
Sa rozne wersje smakowe oczywiscie.
Zastepowaly mi chipsy.
Mmmm... ale wspaniałości:) Uwielbiam indyjską kuchnię, jednak obawiam się, że jeszcze przez dobrych kilka lat będę miał okazję rozkoszować się nią wyłącznie w Polsce, bo na podróż do Indii raczej mnie nie stać:( A niestety, dobrych indyjskich restauracji nie ma u nas zbyt wielu. Godny uwagi na pewno jest Ganesh i może jeszcze kilka innych, ale to niestety ciągle mało:(
OdpowiedzUsuńMy znamy kuchnie indyjską tylko z Indii, ciekawe czy smakuje inaczej taka u Ganesha w Polsce? Może jest mniej ostra?
OdpowiedzUsuńmoje pytanie brzmi: dlaczego jeszcze nie zglosiliscie sie na www.blogroku.pl ?
OdpowiedzUsuń....bo mamy za mało oglądaczy;-0 i nie ma nas facebooku i jakoś nie lubimy rywalizacji....
UsuńJa do przekasek typu samosa czy vada dodalabym jeszcze pani puri, franki i cos z chaatow - np. bhel puri. Sa one mniej pikntne, przepyszne i sa swietnym rozwiazaniem gdy dopadnie nas glod np. podczas buszowania na targowiskach - szybki serwis, szybka konsumpcja, niska cena. Warto tez chyba wspomniec o indyjskich slodkosciach - gulab jamun, rassgulla, kulfi, sheera(keseri) czy jalebi. W sniadaniowym menu, oprocz dosy, turysci z pewnoscia znajda tez pongal i upma. Wiecej nie pamietam. Pozdrawiam. Aga
OdpowiedzUsuńDzięki za dopiski! Już drugi raz pojawia nam się w komentarzu nazwa UPMA, Magda o tym tez pisała, napisz co to jest, bo ja nie wiem? A nie miałaś nigdy problemów żołądkowych po takich ulicznych przekąskach? My kiedy struliśmy się pani puri i jakos mam uraz.... Co do słodkości to rzeczywiście trzeba by osobnego posta napisać, ale ja jakoś nie przepadam za tymi słodkościami, jak dla mnie są za słodkie i dlatego się na nich nie znam.
OdpowiedzUsuńUpma to podprazona i nastepnie ugotowana na bardzo gesta mase kasza manna. W uproszczonej wersji jest robiona z podsmazona cebulka, a wzbogacona wersja jest z warzywami. Najlepiej smakuje z prazonymi orzeszkami ziemnymi lub z tutejszymi snackami. W polsce gdy tylko slyszlalam KASZA MANNA, to robilo mi sie niedobrze, a tutaj upma stala sie jednym z moich przysmakow. :)
OdpowiedzUsuńCo do slodyczy, to ja lubie tylko julab jamun i rassgule, pozostale rowniez sa dla mnie za slodkie.
Na ulicy jadam regularnie i nigdy mi nic nie bylo. Wy widocznie mieliscie pecha - wspolczuje. Ja pani puri wprost ubostwiam i moge je jesc na sniadanie, obiad i kolacje. :) Aga
Ach! To już wiem co to jest UPMA jedliśmy to wiele razy i mi bardzo smakowało;-)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńNa początek serdecznie Państwa pozdrawiam i dziękuję za ten wspaniały blog :)
Potrafię tu siedzieć godzinami i po setny raz czytać Wasze opowieści.
Wybieramy się do Indii w sierpniu i już nie mogę się doczekać smakowania polecanych przez wszystkich przysmaków.
Co do restauracji indyjskich w Polsce (odwiedzam je często w Warszawie czy Krakowie) to jest to kuchnia na europejskie języki, średnio pikantna i chyba mniej słodka (ostatnio w Lublinie dostałam np. niesłodką herbatę)ale fajnie,że jednak powstają i jest ich coraz więcej, w Lublinie np. powstały ostatnio dwie a wcześniej pozostawały mi wypady do Warszawy (na szczęście częste). Teraz z indyjską herbatką żaden mróz mi nie straszny :)
Pozdrawiam Państwa i Wszystkich czytelników bloga z zimowego i mroźnego Lublina
Magda
Dzięki za miłe słowa, cieszymy się, że do nas zaglądasz;-)
OdpowiedzUsuńJak już przyjedziesz do Indii i porównasz smak indyjskich potraw na żywo z tymi w polskich restauracjach to koniecznie napisz jaka jest różnica? Pozdrawiamy z ciepłego Mumbaju;-)
A czy tylko ja mialam juz dosc tych wszystkich potraw smazonych na oleju? Na sniadanie, obiad, kolacje...i w polaczeniu z ociekajacymi cukrem slodkosciami wcale mnie juz nie dziwi ze polowa rodziny mojego meza ma cukrzyce albo zadatki na nia ;) marta
OdpowiedzUsuńNo ... da się znaleźć coś co nie ocieka tłuszczem np. UPMA albo MASALA DOSA, poza tym my się ratujemy tym, że sami gotujemy;-) Ale rzeczywiście potwierdzam, że w kuchni indyjskiej smażenie na głębokim oleju to podstawa!
OdpowiedzUsuńTroche oczywiscie wyolbrzymilam z tym olejem ;) ale to jak najbardziej u nich podstawa :)
OdpowiedzUsuńAle z ciekawostek- piliscie moze herbate z tulsi inaczej nazywana holy basil? Jak zapytalam ostatnio o to znajoma hinduske mowila ze curry jej mama tez z tego robila bo roslo to gdzies u nich w ogrodku. Podobnie maringa. Bardzo bogate rosliny w rozne witaminy i mineraly a skoro sami gotujecie to polecam sprobowac :) ja jak na razie dostalam tylko herbate z tulsi ale przymierzam sie do uotowania podczas nastepnej wizyty w Chennai. Znajdziecie duzo o tym w google.
I jeszcze jedno odnosnie gotowania :) smialam sie z mojej szwagierki ze ona cokolwiek by nie przygotowywala do jedzenia to wszystko "recycle" :) z dyni np ze srodka zrobila curry a ze skorki startej na tartce, halve. Nic sie nie marnuje ;) pozdrawiam, marta :)
Nie znam ani tulsi ani maringa, dzięki za informację, musze o tym coś poszukać. Tutaj niestety często mam ten problem, że jest pełno jakiś warzyw, których nie znam i nie wiem co mogę z nimi zrobić, dopytywanie się sprzedawców co to jest, nie ma sensu, bo dostaje jakąś dziwną nazwę, której nawet zapamiętać nie potrafię ;-) Gdzie ty Marta właściwie mieszkasz, bo rozumie, że Indie tylko odwiedzasz czasami?
Usuń:) od okolo 10 lat mieszkam w UK ale na Wasz blog trafilam kilka dni temu, po tym jak juz tak na powaznie zaplanowalismy ze na poczatku kolejnego roku wyjedziemy do Indii na stale. Pierwsza rzecza ktora zaczelam robic to szukanie Polakow w sieci, szukanie znajomych na przyszlosc ;) i czytanie i oswajanie sie z mysla przeprowadzki ;) Bardzo milo mi sie czyta Wasz blog bo fajnie jest zobaczyc ze nie tylko ja mam podobne spostrzezenia na to jak zyje sie w Indiach, podobne rozumienie zachowan itp :)
OdpowiedzUsuńI tak juz sobie myslalam ze gdybysmy kiedys byli w Mumbaju (bo mamy tam znajomych i zamierzamy ich kiedys odwiedzic) to wczesniej na pewno sie z Wami skontaktuje (jesli do tego czasu wciaz tam bedziecie) i z przyjemnoscia sie z Wami spotkam :) marta
My już jesteśmy trochę zmęczeni Indiami i kombinujemy nad wyjazdem. Bardzo chętnie się spotkamy może nie koniecznie w Mumbaju, nie wiadomo gdzie nas wiatr poniesie;-) Pozdrawiamy z gorącego Mumbaju
OdpowiedzUsuńJestescie wspaniali i wasz blog jest nie zastapiony!!! Za dwa tygodnie , wybieram sie do Indi na prawie miesic i mialam mase watpliwosci, strach mnie paralizowal przed nieznanym. Dzieki waszemu blogowi czuje sie spokojniejsza i zaczynam oswajac sie z mysla ze Indie to prawdziwa przygoda na 5 zmyslow :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wam dziekuje za wszelkie rady, poradniki, opisy etc.
Pozdrawiam bardzo serdecznie z Paryza :) / Magdalena
Witaj Magda!
OdpowiedzUsuńCieszymy sie, ze nasz blog do czegos się przedał ;-) Udanej podróży i przygody przez duże 'P'
Pozdrawiamy z pieknej Tajlandii, tu tez jest super więc zapraszamy potem do Tajlandii ;-)