czwartek, 25 marca 2021

SZCZĘŚLIWE SŁONIE

Słonie od wieków stanowią ważny element tajskiej kultury. Zajmują także istotne miejsce w  historii kraju i są bohaterami wielu legend. Podobno są również symbolem najważniejszych cnót: mocy, wdzięku i łaski, dlatego też od najdawniejszych czasów czczone były przez królów Tajlandii.

Co ciekawe nawet mapa Tajlandii przypomina głowę słonia z długa trąbą, zauważyliście ;)




Nic więc dziwnego, że stały się częścią biznesu turystycznego, a każdy kto tu przyjeżdża chce mieć zdjęcie ze słoniem lub na słoniu.

Trudne to nie jest bo niemalże w każdym prowincjonalnym miasteczku można spotkać słonie spacerujące na ulicy, a za drobną zapłatą (2zł) , można je nakarmić trzciną cukrową, za co się ładnie ukłonią i zaryczą.

Oprócz oglądania spacerujących po ulicy, można się wybrać do wioski słoni, gdzie do dyspozycji mamy   przejażdżkę na słoniu, oglądanie  kąpieli w rzece a nawet  wykąpanie się ze słoniem i zaliczenie  przy tym trąbowego  prysznicu. Można również wybrać  się na ‘Słoniowe show’.

Wszystkie te atrakcje zaliczyliśmy, chociaż zawsze miałam dylematy moralne, że wspieramy w ten sposób wykorzystywanie słoni na potrzeby turystów. Z reguły, w takich sytuacjach,  sobie człowiek tłumaczy, że przecież są też tresowane psy co nie znaczy, że taka tresura jest czymś złym, a każdy pies jest nieszczęśliwy, więc może ze słoniami jest tak samo?

Aż wreszcie udało nam się znaleźć miejsce gdzie słonie naprawdę są szczęśliwe, oczywiście na ile to możliwe, biorąc pod uwagę co w życiu przeszły. Byłam tam, widziałam i mogę to potwierdzić.

Elephant Nature Park koło Chiang Mai 

https://www.elephantnaturepark.org/

To cudowne miejscu gdzie zwierzęta nie są do niczego przymuszane, nie ma łańcuchów, haków wbijanych za uszy, przejażdżek na słoniach ani słoniowego show. Są za to zwierzęta ratowane przed takimi turystycznymi atrakcjami, leczone, karmione i żyjące swobodnie.

Jeśli będziecie w Tajlandii i chcecie poklepać i pokarmić słonia, zrobić sobie z nim zdjęcie to z całego serca polecam właśnie takie miejsca.



Wan Mai to małe słoniątko, które miało szczęście urodzić się w parku słoni. Nie będzie więc przymuszane do niczego. Psychikę słoni łamie się już od dzieciństwa, zmuszając je do posłuszeństwa. Kłanianie się czy granie w piłkę trzeba wyćwiczyć, a do tego służy hak wbijany za ucho.

Czasami może dziwić dlaczego taki wielki słoń grzecznie wykonuje rozkazy małego człowieka, przecież wystarczyłoby jedno machnięcie trąby lub nogi i człowiek leży. Takie posłuszeństwo możliwe jest tylko przez złamaną psychikę wywołaną strachem. Więc już od dzieciństwa słoniątka są przywiązywane, a haki wbijane za uszy stają się ich codziennością.

Wan Mai, którą widzicie na zdjęciu to szczęśliwe maleństwo, które ma mamę i nianię. Okazuje się, że słonie żyją bardzo rodzinnie i ciocie, siostry przyrodnie - czy jakby je nie nazwać, opiekują się małymi i bardzo się do nich przywiązują.

 


W Natural Park stada się same dobierają, jedne słonie się lubią i ciągle są razem, inne trzymają się na odległość.

Nie są przywiązywane więc mogą chodzić gdzie chcą, ale widomo, że trzymają się człowieka i miejsc gdzie się je karmi. Nie są to dzikie słonie i nauczyły się być przy ludziach. Większość z tych, które oglądaliśmy to staruszki 60 – 80 cio letnie. Te są najłagodniejsze - można do nich podejść, pogłaskać i pokarmić.

Bardziej agresywne samce są po drugiej stronie rzeki, więc tak łatwo nie zagrożą potencjalnym turystom odwiedzającym park. Ostrzeżono nas, żebyśmy przez most nie przechodzili.

JEDZENIE DLA SŁONI


Słonie zjadają ogromne ilości pożywienia. Każdego dnia w parku przygotowuje się do 300 kilogramów jedzenia. 25% codziennej diety składa się z owoców: banany, mango, arbuzy, papaje i ananasy, które dostarczają słoniom wielu składników odżywczych, a jednocześnie pomagają im nawodnić się w tym gorącym i wilgotnym klimacie.


Największym więc wyzwanie jest ciągłe zdobywanie i przywożenie kolejnych porcji owoców. W słoniowej kuchni przygotowuje się też przegotowane paczuszki dla staruszek, które nie są w stanie już pogryźć twardych łodyg np. bambusowych, dostają więc gotową papkę.



HISTORIA KABU

Kabu trafiła do Elephant Nature Park we wrześniu 2015 roku kiedy została wykupiona i uratowana od pracy przy ciągnięciu drewnianych bali.  Jej mama również wykonywała tę pracę, a Kabu jako małe słoniątko ciągle była koło niej. Pewnego razu pień drzewa spadł tak pechowo, że złamał jej przednią lewą nogę, miała wtedy 2 lata. Połamane kości zrosły się źle i teraz Kabu ma całkowicie zdeformowaną nogę. Mimo to, kiedy była odpowiednio duża, zmuszono ją także do pracy przy wyciąganiu kłód drewna.



Do czasu aż została uratowana.

Obecnie Kabu mieszka w parku, gdzie ją widzieliśmy razem z jej adoptowaną córką Chaną. Obie słonice są nierozłączne i dobrze im razem, pewno dlatego, że Chana też miała wypadek i ma uszkodzoną nogę, więc nie chodzi tak szybko jak inne słonie.



Na szczęście są pod dobrą opieką, bez łańcuchów i przymuszania do ciężkich prac.

Więcej zdjęć, filmików i informacji o życiu Kabu znajdziecie tutaj:

https://www.elephantnaturepark.org/kabus-life-at-elephant-nature-park/

 


W Elephant Nature Park mieszkają nie tylko słonie, ale też bawoły i setki psów oraz kotów. Niestety w Azji nadal pety traktuje się jak zabawki i kupowanie szczeniaka dla dziecka to tutaj popularny prezent. Problem pojawia się kiedy mały piesek robi się duży i już syn czy córka nie chce się z nim bawić ... tak przybywa bezdomnych psów ulicznych, które czasami znajdują dom w podobnych parkach jakie odwiedziliśmy.


KRÓLESTWO KOTÓW w  Elephant Nature Park

 


PEELING TWARZY DLA ODWAŻNYCH

Ja zdecydowałam się tylko na peeling dłoni;) Język szorstki jak papier ścierny.

Najświeższe informacje o tym co słychać w Nature Park znajdziecie na ich FB >> https://web.facebook.com/TheElephantNaturePark


Informacje praktyczne:

-  Elephant Nature Park znajduje się 60 km na północ od Chiang Mai


- wycieczkę można wykupić w ich biurze w Chiang Mai tutaj adres i tel. >> 

 https://www.elephantnaturepark.org/

ale jest dość droga, 2000 THB/osobę, zabiorą cię spod hotelu, spędzisz u nich cały dzień, przewodnik wam o wszystkim opowie i pokaże, potem przywiozą cię z powrotem.

- Inna opcja to zadzwonić bezpośrednio do parku, zarezerwować pobyt i przyjechać na własną rękę. My tak właśnie zrobiliśmy. Nie płaciliśmy nic za wejście, przewodnik już na nas czekał i super nam wszystko pokazał. Spodziewałam się, że będą jakieś naciski na darowiznę, ale była tylko krótka wzmianka, że jak ktoś chce to mile widziana.

Elephant Nature Park, Kuet Chang, Mae Taeng District, Prowincja Chiang Mai




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz