poniedziałek, 14 września 2015

Bangkok z dziećmi

Dzieci nie lubią zwiedzać, a już szczególnie gdy żar się leje z nieba. Dlatego wszyscy którzy przyjeżdżają do Tajlandii z dziećmi oczywiście jadą nad morze, ale po drodze ‘zahaczają’  o Bangkok i z reguły chcą coś zobaczyć skoro już tam są ;-) Oczywiście są i tacy którzy jadą prosto nad morze, ale szczerze mówiąc dziwię się wtedy czemu nie wybrali Egiptu, Turcji czy czegoś innego co jest bliżej i taniej. Gdybym ja przyjechała do Tajlandii z kilkuletnią pociechą(ami) i chciała pogodzić odpoczynek na plaży z odrobiną zwiedzania w Bangkoku to co bym wybrała?

1. Pociecha powinna zobaczyć jakąś świątynię i Buddę. Niech pamięta, że tu jest inaczej, i na świecie nie wszyscy chodzą do kościoła na msze. Jak już Budda to najlepiej największy czyli leżący Budda w świątyni Wat Po. Jak dla mnie to najładniejsza i najbardziej ‘przyjazna’ świątynia do zwiedzania. Dlaczego ‘przyjazna’? Bo nie zadeptają was tysiące turystów jak w Pałacu Królewskim, bo można usiąść w cieniu, odpocząć i 'napatrzeć' się na nieziemsko kolorowe, pozłacane i błyszczące w słońcu dachy świątyń i stup, bo można też usiąść w świątynia, (pociecha może nawet się położyć, byle tylko stopy nie zwróciła w stronę Buddy;-) na czerwonej wykładzinie i pooglądać ‘wszystkowidzącego’ Buddę, a przy okazji może posłuchać jakiejś opowieści o Buddzie.
Wejście do świątyni 100B/osobę.

Przeprawa promem przez rzekę Menam
2. Przepłynąć promem przez rzekę Menam (Chao Phraya) ze świątyni Wat Po na drugi brzeg do świątyni Wat Arun (Świątynia Brzasku lub Świtu) a potem wrócić ;-)  Jak dla mnie to druga ulubiona świątynia w Bangkoku. Sama wycieczka promem dla pociechy może być ciekawa, wszystko odbywa się bez problemu i dość szybko, koszt 3 Bhaty/osoby.

3. Świątynia Wat Arun jest naprawdę piękna, przede wszystkim inna niż typowe świątynie buddyjskie bo w stylu khmerskim. Można wyjść po bardzo stromych schodach na górę i pooglądać Pałac Królewski z daleka. Lepiej go widać i robi większe wrażenie niż oglądany z bliska w ścisku i zgiełku. Pociecha niech lepiej się nie pcha na schody, są naprawdę bardzo strome i niebezpieczne, może poczekać z tatusiem/mamusią na dole i w małej kawiarence zjeść lody czy napić się  mrożonej herbaty;-) A mamusia/tatuś koniecznie na górę porobić mnóstwo zdjęć. Ostatnio byłam w świątyni Wat Arun w marcu 2015 i była w remoncie, dla nas szkoda, tym razem nie wyspinaliśmy się na górę, ale jak już wyremontują i odrestaurują wszystkie detaliki będzie jeszcze cudowniejsza ;-)
Cena 50 Bhat/osoby.

W Lumpini Park
4. Park Lumpini to oaza spokoju, ciszy i zieleni w zatłoczonym Bangkoku, a co najważniejsze można tam zobaczyć wielkie jaszczury – molitory ‘chodzące po wolności’. Pociecha będzie zachwycona wypatrując i oglądają te ‘smoki’. Pierwszy raz jak tam jechałam myślałam, że może uda się jednego wypatrzyć jak będziemy mieć szczęście, ale jest ich tam mnóstwo i zawsze jak byliśmy widzieliśmy co najmniej kilka. Ciągle robią na mnie wrażenie ;-) Poruszają się powoli, dostojnie, leniwie, czasami zamierają w bezruchu i potrafią tak stać godzinami. A jak pływają tak śmiesznie składają kończyny ‘na baczność’, wyglądają jak gruby wąż i poruszają się tylko ruchami ciała i ogona.

5. Jak już będziecie w Lumpini Park to niedaleko jest słynna kapliczka Erawan, o której pisałam TUTAJ. Dla pociechy to pewno nic ciekawego, ale dla rodzica pewno tak.

6. Oceanarium - Sea Life Ocean World, jedno z największych w Azji południowo wschodniej z rekinami, płaszczkami, ośmiornicami, pingwinami  i innymi morskimi stworzeniami. Trzypoziomowe z mnóstwem atrakcji, można nawet łódką ze szklanym dnem popływać i pooglądać rekiny pływające pod tobą. Mnie się buzia śmiała cały czas i było wow! Jeżeli nie byliście jeszcze w takim miejscu to nawet wam się spodoba, a co dopiero pociechom ;-)

Oceanarium
Bilet 745 B (w dni robocze do godziny 12.00), 890 B (pozostałe dni i godziny), dla dzieci do 11 lat zniżki. Mała podpowiedź, kupując bilety przez internet, dzień wcześniej oszczędzacie 10%, podane ceny są właśnie w tym wariancie.
Oceanarium znajduje się w Siam Paragon  więc przy okazji pooglądacie Bangkok XXI w.

Czego nie polecam:
1. Pałac Królewski nawet dla dorosłej osoby jest męczący, przede wszystkim ze względu na tłumy wokół, czułam się jak na pochodzie gdzie tłum się przesuwa wolnym krokiem. „Pani się nie zatrzymuje, pani zrobi zdjęcie i idzie dalej, nie widzi pani ile osób się pcha za panią....”
Cena 500 B/osoby
2. Targu na wodzie, może kiedyś był ciekawy teraz więcej sprzedaje się na lądzie. Zwykłe targowisko, nic specjalnego, rozczarowanie.
3. Wycieczki do Ayutthaya. Sama wycieczka ciekawa, Ayutthaya ze względu na swoja historie i architekturę warta zobaczenia ale NIE z dzieckiem, zamęczy się i nic nie skorzysta. 

Macie jakieś inne pomysły na tak lub na nie?

Leżący Budda w Wat PO

Świątynia Wat Po

Wat Arun



Lumpini Park



W oceanarium





Odpoczywamy w świątyni...


4 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100%, od kilka razy byliśmy z "pociechą" w Bangkoku i zawsze największą atrakcją jest wodny tramwaj z pomarańczową flagą, SIAM i oczywiście musimy wejść na naszą "kukurydzę" czyli Wat Arun :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasza 'kukurydza' teraz pięknie odnowiona, następnym razem musicie koniecznie zobaczyć :-) Pozdrawiamy :-)

      Usuń