Dzieci nie lubią
zwiedzać, a już szczególnie gdy żar się leje z nieba. Dlatego wszyscy którzy
przyjeżdżają do Tajlandii z dziećmi oczywiście jadą nad morze, ale po drodze ‘zahaczają’ o Bangkok i z reguły chcą coś zobaczyć skoro już tam są ;-) Oczywiście są i tacy którzy jadą prosto nad morze, ale szczerze
mówiąc dziwię się wtedy czemu nie wybrali Egiptu, Turcji czy czegoś innego co
jest bliżej i taniej. Gdybym ja przyjechała do Tajlandii z kilkuletnią
pociechą(ami) i chciała pogodzić odpoczynek na plaży z odrobiną zwiedzania w
Bangkoku to co bym wybrała?
1. Pociecha
powinna zobaczyć jakąś świątynię i Buddę. Niech pamięta, że tu jest inaczej, i
na świecie nie wszyscy chodzą do kościoła na msze. Jak już Budda to najlepiej
największy czyli leżący Budda w świątyni Wat Po. Jak dla mnie to
najładniejsza i najbardziej ‘przyjazna’ świątynia do zwiedzania. Dlaczego ‘przyjazna’?
Bo nie zadeptają was tysiące turystów jak w Pałacu Królewskim, bo można usiąść
w cieniu, odpocząć i 'napatrzeć' się na nieziemsko kolorowe, pozłacane i
błyszczące w słońcu dachy świątyń i stup, bo można też usiąść w świątynia, (pociecha
może nawet się położyć, byle tylko stopy nie zwróciła w stronę Buddy;-) na
czerwonej wykładzinie i pooglądać ‘wszystkowidzącego’ Buddę, a przy okazji może posłuchać jakiejś opowieści o Buddzie.
Wejście do
świątyni 100B/osobę.
Przeprawa promem przez rzekę Menam |
2. Przepłynąć promem
przez rzekę Menam (Chao Phraya) ze świątyni Wat Po na drugi brzeg do świątyni
Wat Arun (Świątynia Brzasku lub Świtu) a potem wrócić ;-)
Jak dla mnie to druga ulubiona świątynia w Bangkoku. Sama wycieczka promem dla
pociechy może być ciekawa, wszystko odbywa się bez problemu i dość szybko,
koszt 3 Bhaty/osoby.
3. Świątynia Wat
Arun jest naprawdę piękna, przede wszystkim inna niż typowe świątynie
buddyjskie bo w stylu khmerskim. Można wyjść po bardzo stromych schodach na górę i
pooglądać Pałac Królewski z daleka. Lepiej go widać i robi większe wrażenie niż
oglądany z bliska w ścisku i zgiełku. Pociecha niech lepiej się nie pcha na
schody, są naprawdę bardzo strome i niebezpieczne, może poczekać z tatusiem/mamusią
na dole i w małej kawiarence zjeść lody czy napić się mrożonej herbaty;-) A mamusia/tatuś koniecznie
na górę porobić mnóstwo zdjęć. Ostatnio byłam w świątyni Wat Arun w marcu 2015
i była w remoncie, dla nas szkoda, tym razem nie wyspinaliśmy się na górę, ale
jak już wyremontują i odrestaurują wszystkie detaliki będzie jeszcze
cudowniejsza ;-)
Cena 50 Bhat/osoby.
W Lumpini Park |
4. Park Lumpini to oaza spokoju, ciszy i zieleni w zatłoczonym Bangkoku, a co najważniejsze można tam zobaczyć wielkie jaszczury – molitory ‘chodzące po wolności’. Pociecha będzie
zachwycona wypatrując i oglądają te ‘smoki’. Pierwszy raz jak tam jechałam
myślałam, że może uda się jednego wypatrzyć jak będziemy mieć szczęście, ale
jest ich tam mnóstwo i zawsze jak byliśmy widzieliśmy co najmniej kilka. Ciągle
robią na mnie wrażenie ;-) Poruszają się powoli, dostojnie, leniwie, czasami
zamierają w bezruchu i potrafią tak stać godzinami. A jak pływają tak śmiesznie
składają kończyny ‘na baczność’, wyglądają jak gruby wąż i poruszają się tylko
ruchami ciała i ogona.
5. Jak już
będziecie w Lumpini Park to niedaleko jest słynna kapliczka Erawan, o której
pisałam TUTAJ. Dla pociechy to pewno nic ciekawego, ale dla rodzica pewno tak.
6. Oceanarium - Sea
Life Ocean World, jedno z największych w Azji południowo wschodniej z rekinami,
płaszczkami, ośmiornicami, pingwinami i
innymi morskimi stworzeniami. Trzypoziomowe z mnóstwem atrakcji, można nawet
łódką ze szklanym dnem popływać i pooglądać rekiny pływające pod tobą. Mnie się
buzia śmiała cały czas i było wow! Jeżeli nie byliście jeszcze w takim miejscu
to nawet wam się spodoba, a co dopiero pociechom ;-)
Oceanarium |
Bilet 745 B (w dni
robocze do godziny 12.00), 890 B (pozostałe dni i godziny), dla dzieci do 11 lat
zniżki. Mała podpowiedź, kupując bilety przez internet, dzień wcześniej
oszczędzacie 10%, podane ceny są właśnie w tym wariancie.
Oceanarium znajduje
się w Siam Paragon więc przy okazji pooglądacie
Bangkok XXI w.
Czego nie
polecam:
1. Pałac Królewski
nawet dla dorosłej osoby jest męczący, przede wszystkim ze względu na tłumy
wokół, czułam się jak na pochodzie gdzie tłum się przesuwa wolnym krokiem. „Pani
się nie zatrzymuje, pani zrobi zdjęcie i idzie dalej, nie widzi pani ile osób się
pcha za panią....”
Cena 500 B/osoby
2. Targu na
wodzie, może kiedyś był ciekawy teraz więcej sprzedaje się na lądzie. Zwykłe
targowisko, nic specjalnego, rozczarowanie.
3. Wycieczki do Ayutthaya. Sama wycieczka ciekawa, Ayutthaya ze względu na swoja historie i
architekturę warta zobaczenia ale NIE z dzieckiem, zamęczy się i nic nie
skorzysta.
Macie jakieś inne pomysły na tak lub na nie?
Leżący Budda w Wat PO
Świątynia Wat Po
Wat Arun
Lumpini Park
W oceanarium
Odpoczywamy w świątyni... |
Zgadzam się w 100%, od kilka razy byliśmy z "pociechą" w Bangkoku i zawsze największą atrakcją jest wodny tramwaj z pomarańczową flagą, SIAM i oczywiście musimy wejść na naszą "kukurydzę" czyli Wat Arun :-)
OdpowiedzUsuńWasza 'kukurydza' teraz pięknie odnowiona, następnym razem musicie koniecznie zobaczyć :-) Pozdrawiamy :-)
UsuńA Safari World?
OdpowiedzUsuńTam nie byliśmy, więc nie wiem, a wy polecacie?
Usuń