To zdanie najlepiej określa sytuacje polityczną w Tajlandii. Oczywiście żadnej burzy byśmy tutaj
nie chcieli i trzymamy kciuki, żeby Tajowie nie zepsuli nam ‘naszego tajskiego
raju’, ale jest niewesoło...
Burzliwy okres protestów i przepychanek politycznych trwa już kilkanaście lat. Wszystko
zaczęło się od kiedy na arenę polityczną w 2001 r. wkroczył Thaksin Shinawatra.
Tajowie wydają
się być jednak przyzwyczajeni do niestabilnej sytuacji, kolejne protesty, junty
wojskowe i stany wojenne nie robią już na nich wrażenia.
Najważniejszą i jedyną stabilnością oraz niezmiennością w tym kraju jest król Rama IX.
Do tej pory wszystkie rozgoryczenia rządzącymi, osładza nieustająca miłość króla Bhumibola. Ale król w tym roku będzie obchodził już 88 urodziny, jest najdłużej panującym królem na świecie (na tronie od 1946 r.)
Najważniejszą i jedyną stabilnością oraz niezmiennością w tym kraju jest król Rama IX.
Do tej pory wszystkie rozgoryczenia rządzącymi, osładza nieustająca miłość króla Bhumibola. Ale król w tym roku będzie obchodził już 88 urodziny, jest najdłużej panującym królem na świecie (na tronie od 1946 r.)
Co prawda jedyne
co wolno powiedzieć o sytuacji zdrowotnej króla to ‘long live the king’.
Artykuł 112
Tajskiego Kodeksu Karnego mówi, że za obrazę majestatu monarchy grozi kara więzienia
na okres od 3 do 15 lat, dlatego w Tajlandii nie mówi się w ogóle na temat rodziny królewskiej. Jeżeli usłyszysz w Tajlandii "one-one-two" to znaczy, że się
zagalopowałeś i lepiej nic nie mów lub nie pytaj.
Król, królowa i książe |
Mimo to gdzieś
po cichu, szeptem, po angielsku docierają do nas słuchy, że król jest bardzo chory lub może nawet już ...........
Od roku nie
pojawił się publicznie. Najbardziej było to widoczne w dniu jego urodzin w
grudniu 2014, kiedy to po raz pierwszy w historii, na królewskiej paradzie urodzinowej zawiódł
paradujące tłumy i nie pojawił się nawet na chwilę w oknie.
Wielu Tajów
zdaje sobie sprawę, że król już od lat nie śledzi wydarzeń politycznych,
natomiast wojsko i rada doradców królewskich podtrzymują usilnie jego kult, aby
w sytuacjach krytycznych, jak wyjeżdżanie
czołgami na ulice, móc stwierdzić, że mają poparcie króla.
W Tajlandii mamy obecnie stan wyjątkowy. Zamach stanu dokonany w maju 2014 wprowadził godzinę policyjną (zniesioną po paru miesiącach),
serie politycznych aresztowań i wprowadzenie szeregu nowych praw
„uspakajających”, które służyły raczej poszerzeniu kompetencji wojska. Oczywiście
były szef tajskiego wojska i obecny premier Prayuth Chan-o-cha zapowiadał na
początku, że nie zamierza dokonać zamachu stanu i przejmować władzy, po czym po
paru dniach dokładnie tak zrobił.
Po cichu mówi
się, że charyzmatyczny generał dokonał przewrotu stanu również z pobudek
osobistych, ma ochotę dorwać się do
torta. A spieszył się ponieważ w momencie zamachu był na 4 miesiące przed
emeryturą i zejściem ze sceny.
Od wprowadzenia stanu wojennego i przejęcia władzy przez generała mamy ciszę i
spokój, przynajmniej na zewnątrz. W telewizji premiera - generała możemy oglądać
codziennie, albo wygłasza płomienne odezwy do narodu albo odwiedza różne
instytucje. Wszystko wygląda pięknie, rząd panuje nad sytuacją, a demokrację
odłożono ‘na później’.
W kraju stworzono
tymczasową konstytucję gwarantującą Prayuthowi autorytarną władzę. I chociaż
rząd Prayutha zapowiedział wybory, żadna data nie została zaproponowana, a
obecne rozporządzenia wykluczają możliwość budowy politycznej opozycji.
Zapytany przez
nas znajomy Taj co myśli o nowym premierze stwierdził, że jest bardzo dobry, a
kiedy będą wybory – może za trzy lata (??!)
Królestwo
warte grzechu.
Nie ma co
ukrywać, że jest o co walczyć.
Majątek króla
Tajlandii wyceniony jest na ponad 30 miliardów dolarów, co plasuje króla co
roku na 1 miejscu światowej listy najbogatszych monarchów Forbesa. Posiada on
między innymi 1500 hektarów ziemi w Bangkoku.
Prawowitym
następcą tronu jest jedyny syn króla książe Maha Vajralongkorn.
Oczekując zmiany
na tronie wojskowi już teraz rozpoczęli kampanię uwielbienia i ocieplania
wizerunku dla przyszłego króla. A jest co ocieplać. Z tego co słyszymy wizerunek
księcia jest tragiczny, mówi się o jego powiązaniach z mafią,
brudnych pieniądzach, narkotykach, cyklicznie wymienianych żonach i rozwiązłości.
Szczerze mówiąc jakoś ocieplanie się chyba nie udaje, bo portretów księcia nie
widać na ulicach. Trudno
wyobrazić sobie, że uwielbiany król Rama
IX może być zastąpiony 'niepopularnym' księciem Vajralongkornem.
Natomiast dużą
sympatią i poparciem społecznym cieszy się środkowa córka króla księżniczka Sirindhorn.
Po cichu mówi się, że może zostanie dokonana jakaś zmiana i jednak księżniczka
zasiądzie na tronie. Wielu Tajów życzyłoby sobie tego, ale czy książe się na to
zgodzi dobrowolnie?
W czasie jej
urodzin na wiosnę tego roku żółte flagi królewskie zastąpiono fioletowymi, cała
Tajlandia chodziła ubrana na fioletowo, wizerunki księżniczki widoczne były
wszędzie, książki o jej życiu stały się niemal elementarzem a film o
księżniczce powtarzano w telewizji co pół godziny ;-) Wizerunek Sirindhorn
pojawił się nawet na banknocie 100 Bathowym. To właśnie ona reprezentuje Rodzinę
Królewską we wszystkich ważnych uroczystościach, a 60-te urodziny Sirindhorn wyglądały
jak szeroko rozpowszechniona promocja.
Tak więc
Tajlandię czeka duża i ważna zmiana, która nie wiadomo co przyniesie. Jedyne co
jest pewne to fakt, że koniec panowania króla Bhumibola na pewno będzie
oznaczał koniec wielkiej epoki w historii Tajlandii.
Dużo
informacji (oraz zdjęć) na temat tajskiej rodziny królewskiej znajdziecie TUTAJ
PS. Z linka, który przesłał nam Paweł w komentarzach wynika, że król po kilku miesięcznym pobycie w szpitalu pojawił się publicznie w marcu 2015.
W tekście jest napisane, że Król Bhumibol Adulyadej nie pojawił się publicznie od roku, A jednak tak - pojawił się publicznie w marcu: http://www.reuters.com/article/2015/03/09/us-thailand-king-idUSKBN0M50V220150309
OdpowiedzUsuńBTW, ciekawy wpis, dziękuję :)
Paweł PB
To dobra informacja dla nas ;-) Dzięki za linka.
Usuń