Czy wiecie, że
dla niektórych turystów głównym celem wyjazdu do Egiptu, Kambodży czy Peru jest
zrobić sobie zdjęcie swojej gołej pupy na tle zabytku i wrzucić takie zdjęcie
do sieci?
Świat oszalał
albo ja już taka staromodna.
Wystarczy
wygooglować i można znaleźć zdjęcia nagusów pod pomnikiem Jezusa w Rio de
Janeiro, wieżą Eiffla, na Wielkim Murze Chińskim czy australijskiej skale Ayers
Rock. Znalazłam też Polaka, który chwali się, że zrobił sexi zdjęcia swojej
dziewczynie przy piramidach w Egipcie.
Powiem szczerze,
że jak ktoś ma takie pomysły w Paryżu to mam to gdzieś. Jak widać inni biali są
bardzo zadowoleni. Ale jak jedziemy to kraju o odmiennej kulturze, zwyczajach,
religii, gdzie nawet pocałunki na ulicy są zabronione to należy to uszanować.
Nic dziwnego, że
coraz częściej turyści popadają w tarapaty z tego powodu. Z art. na
wyborcza.pl:
„Peruwiańczycy
aresztowali wiele osób, które rozebrały się w Machu Picchu, słynnym mieście Inków.
W lutym aresztowano siostry z Arizony, które sfotografowały swoje nagie pupy w świątyni Angkor Wat w Kambodży, dostały karę grzywny.”
Kolejna świeża
historia dotyczy Malezji. W czerwcu czworo turystów z Kanady, Anglii i Holandii
zostało aresztowanych za rozbieranie się na najwyższej górze Malezji,
czterotysięczniku Kinabal. Na górze było ich więcej ale nie wszystkich złapali.
Sąd skazał ich na trzy dni więzienia (groziło im nawet trzy miesiące) i 5 tys.
ringgitów malezyjskich grzywny (ok. 860 funtów).
Jak wiadomo
Malezja to muzułmański, konserwatywny kraj, co więcej góra uważana jest za
świętą. Nazwa Kinabalu wywodzi się ze zwrotu "Aki Nabalu", co oznacza
"miejsce spoczynku świętych". Mimo, że przewodnich upominał i prosił
aby uszanowali święte miejsce, turyści woleli frajdę z robienia zdjęć.
No i stało się
duchy się zdenerwowały i kilka dni potem okolice nawiedziło trzęsienie ziemi, w
którym zginęło 18 osób. Oczywiście miejscowi uważają, że to wina cudzoziemców, co
więcej żądano aby w ramach ‘udobruchania ducha góry’ złożyli ofiarę w postaci
dzięsięciu bawołów.
Brzmi to trochę
zabawnie, ale co by nie myśleć o wierzeniach i przesądach innych to należy je
uszanować. To jak wchodzić się z brudnymi butami na czyjeś salony.
Skoro mam
zdejmować buty lub zakładać chusty na głowę wchodząc do jakiejś świątyni aby
uszanować czyjąś religie, to chyba oczywiste że nie robię sobie zdjęcia gołej
pupy w miejscu, które dla innych jest święte.
Trudno się potem
dziwić, że Azjaci uważają nas białasów za rozwydrzonych, nie umiejących się
zachować, często pijanych i hałaśliwych, a białe kobiety za „łatwe”. Taki
obraz niestety często zostawiają turyści po sobie, a moda na robienie zdjęć rozbieranych wszędzie tam gdzie NIE wolno tylko pogarsza sprawę.
Tajowie na plaży |
Przykre to jest, ale bogaty Europejczyk jadąc z biurem podróży na wczasy do Tajlandii czy Indii często
zupełnie się nie interesuje krajem, do
którego jedzie. Na plaży czuje się jakby
był w Chorwacji i np. opala się topless bo taką ma zachciankę, chociaż wiadomo,
że w tych krajach nagość na plaży jest niedozwolona. Dla Hindusa biała dziewczyna
w stroju kąpielowym to już szok. Azjaci plażują i kąpią się w ubraniu, tylko te
‘wyuzdane białasy’ się rozbierają. Sama byłam świadkiem takiej sytuacji kiedy na
Goa (w Indiach) na plaży dwie dziewczyny opalały się topless, jak łatwo się
domyśleć mnóstwo Hindusów spacerowało tam i z powrotem lub siedziało przykucniętych za krzakami.
Jak ktoś z was
był w Indiach to wie, że Hinduski nigdy nie ubiorą krótkiej spódniczki czy spodenek,
nogi muszą byc zakryte, podobnie ramiona. U indyjskich kobiet nie zobaczycie sukienki
czy koszulki na ramiączkach, tym bardziej głębokiego dekoltu, no chyba że jakaś
zbuntowana, wyzwolona i ‘wyklęta przez rodzinę’.
No i wyobraźcie
sobie teraz turystkę z Europy, która przyjeżdża do Indii, jest gorąco więc
ubiera się wakacyjnie, krótkie szorty, koszulka na ramiączkach i jeszcze dekolt
z którego cycki wychodzą. Przecież dla tych "biednych Hindusów" to chodząca
prowokacja, wszyscy uważają, że ona chce seksu no bo po co się tak ubiera?
Zastanawiam się
też na ile zachowanie ‘białych’ turystów wynika z niewiedzy, a ile w tym
zwykłego ignorowania tej wiedzy. W końcu turyści w Malezji doskonale wiedzieli,
że są na świętej górze, przewodnik prosił aby tego nie robili. Ale co tam „mnie
nie wolno?”, „a kto mi zabroni?”.
A gdzie zdrowy rozsądek?
Nie usprawiedliwiajmy tych 'biednych Hindusów'. To, że kobieta jest mniej lub bardziej rozebrana nie usprawiedliwia zaczepek, napaści, gwałtów.
OdpowiedzUsuńAleż całkowicie się zgadzam ;-) "Biedny Hindus" to nie zwierzę, któremu jak się zachce to musi, niech jeden z drugim myśli co robi!
UsuńTo tylko dobry przykład jak różne jest patrzenie na pewne sprawy wynikające z innej kultury. W Tajlandii już np. strój wakacyjny jest zupełnie normalny, na ulicy można zobaczyć pełno Tajek w krótkich spodenkach czy miniówkach, nikogo to nie szokuje czy zadziwia.