Jakiś czas temu kiedy rano, wybierając się do szkoły, zasiadaliśmy na nasze dwukołowe “rumaki”, dziadeczek (czyli właściciel naszego apartamentowca) zaczął do mnie wymachiwać. Nie dość, że wymachiwał to jeszcze niósł jakiś czerwony owoc, który szybko rozpoznałam jako znany mi już dragon fruit nazywany smoczym owocem. To chyba najpiękniejszy owoc jaki widziałam.
Jak widać na zdjęciach czerwony, natomiast w środku biały z drobnymi, czarnymi jadalnymi nasionkami.
Dziadeczek z uśmiechem na ustach wręczył mi dragona i z dumą pokazywał na płot obok mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że na siatce pnie się kaktus, a na nim rosną sobie smocze owoce. Nawet nie wiedziałam, że to owoc kaktusa i jeszcze rośnie sobie u nas na płocie.
Nasz dragon fruit jest czerwony, ale widzieliśmy również odmianę żółtą. W środku może być biały lub buraczkowy. Smakiem nie powala, nie należy do naszych ulubionych owoców azjatyckich. Ma konsystencje podobną do kiwi, z tymi małymi nasionkami, ale jest bardziej mdły. Najlepszy jest zimny , prosto z lodówki, można go też skropić sokiem z limonki lub cytryny. Pasuje też fajnie z innymi owocami, jako dodatek.
Obserwowaliśmy potem przez kilkanaście kolejnych dni kwiaty i dojrzewające smocze owoce, robiąc co jakiś czas zdjęcia.
Dziadeczkowi najwyraźniej spodobało się nasze zainteresowanie, bo chociaż nie mówi ani słowa po angielsku, a my po tajsku też nie bardzo, nie przeszkadzało mu to w prowadzenie wykładów na temat ...... chyba dragon fruita ?? Jedyne z naszej wspólnej konwersacji co zrozumieliśmy to: “falangi nooo?” pokazując ręką w dal…. co oznaczało pytanie: czy w naszym kraju nie mamy takich owoców?
Ano nie mamy i dlatego jak to falangi, z zainteresowaniem robimy zdjęcia kaktusowi rosnącemu na płocie.
|
Pąk kwiatu smoczego owoca. |
|
Kwiat |
|
|
Owoc, jeszcze zielony. |
|
Dojrzały owoc. |
Wygląda pięknie. A czy jest też smaczny?
OdpowiedzUsuńWygląda lepiej niż smakuje;-) Trochę jak kiwi, ale nie taki kwaskowaty, jest za to fajnym dodatkiem do innych owoców.
UsuńWitajcie! Dragon fruit - w Polsce znany jako PITAJA, często używany w gastronomii jako przybranie potraw i drinków.
OdpowiedzUsuńCieszy; trochę z zazdrością, że Wasz świat jest tak kolorowy. Pozdrawiam
Nawet nie wiedziałam, że w Polsce tez jest znany i to pod nazwą Pitaya....
UsuńOdpozdrawiamy;-) U was tez chyba kolorowo, podobno macie złota Polską jesień ;-)
Cześć, pitaja lub smoczy owoc, czasem nazywany truskawkową gruszką - też nie znałbym go, gdyby nie praca w gastronomii.
OdpowiedzUsuńW tym roku nie było wiosny - od razu przyszło lato, teraz niestety nie ma złotej jesieni; jest byle jak. Jedyna możliwość skrócenia czasu oczekiwania na ciepełko to wyjazd tam , gdzie Wy:)
Pozdrawiam
Rzadko u nas spotykany w sklepach ale dla wytrawnych smakoszy i kucharzy pewnie lokalizacja nie obca.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność próbowania gdy gościłam w Australii, ale faktycznie lepiej wygląda niż smakuje. Dzięki za przypomnienie tych smaków, no i tęsknoty mi się włączyły przy okazji..:)
Pozdrawiam,