wtorek, 30 kwietnia 2013

Kambodża - ANGKOR WAT



W tyle - Bayon.

ANGKOR to olbrzymi kompleks świątyń, najważniejszy i obowiązkowy punkt dla każdego odwiedzającego Kambodżę. Zajmuje powierzchnię 400 km2. Samo Angkor Wat jest tylko jedną z wielu świątyń na tym terenie, mimo że z nazwy najbardziej znana, to wcale nie najładniejsza. Największe wrażenie na nas zrobiły świątynia Ta Prohm, gdzie najbardziej widać jak dżungla wdziera się w pozostałości świątyń, oraz Bayon - pełna twarzy Avalokiteshvary (nie mam pojęcia, kto zacz, ale tak wyczytałam w LP), tak naprawdę (podobno) zadziwiająco podobnych do budowniczego, czyli ówcześnie panującego Jayavarmana VII.
Zwiedzanie tego kompleksu jest stosunkowo drogie, ale dobrze zorganizowane, można wybrać różne opcje:
1 dzień za 20$, 3 dni – 40$ lub tydzień – 60$. Po raz pierwszy w życiu dostałam bilet ze swoim zdjęciem ;-)


środa, 24 kwietnia 2013

Kambodża - Siem Rep


Miejscem, które odwiedzają wszyscy w Kambodży jest Siem Rep (autobus z Phnom Penh 5 USD, 8 godzin jazdy), przyjeżdżają tu z jednego powodu - zobaczyć kompleks świątyń Ankor Wat.
Siem Rep jest bardzo dobrze przygotowane na przyjęcie turystów, tylu pięknych, wypasionych hoteli nie ma w całej Kambodży. Często bardzo kontrastują i wręcz nie pasują to zwykłych, skromnych budynków jakich mnóstwo wokół. Ulice są takie same jak w całej Kambodży pełne zgiełku, straganów, tysiąca motorów i tuk tuków. 

piątek, 19 kwietnia 2013

Kambodża – stolica Phnom Penh i tragiczne wspomnienie przeszłości



Kambodża Czerwonych Khmerów
Nasze ścieżki podróżne zawiodły nas do stolicy Kambodży Phnom Penh
Pierwszego wieczoru, na placu koło naszego hotelu, przywitała nas „tańcząca fontanna” oraz grupy młodych ludzi, którzy tańczą jakieś układy z teledysków. Na placu powstała kakofonia dźwięków - fontanna miała swoje głośniki i każda grupa (a było ich kilka) swoje.
Miasto jest pełne życia, nawet po zmroku, a ilość młodych, tańczących co wieczór ludzi, zadziwiająca.
Miejsca warte zobaczenia w Phnom Penh to pałac królewski, kilka watów oraz bardzo mroczna pamiątka po Czerwonych Khmerach więzienie S-21, obecnie muzeum. 

niedziela, 14 kwietnia 2013

KAMBODŻA – w prowincji Ratanakiri czyli tam gdzie diabeł mówi dobranoc.


Przed naszą podróżą Kambodża kojarzyła mi się z krwawą wojną domową i z tym, że sławni ludzie adoptowali dzieci z tego biednego kraju. Kiedyś samo wyobrażenie, że mogę być w Kambodży, zobaczyć Ankor Wat, popłynąć Mekongiem wydawało mi się tak nierealne jak polecieć na Księżyc. Ale …. czasami marzenia się spełniają.
Byłam więc w Kambodży, płynęłam po Mekongu, widziałam Ankor Wat …. 
Jeszcze mi ten Księżyc został ;-)

środa, 10 kwietnia 2013

Granica absurdu czyli w podróży z Laosu do Kambodży.



Granica laotańska, w każdym z tych okienek trzeba zapłacić haracz
Ban Nakasang - po raz pierwszy w życiu byliśmy w miejscu oficjalnym i urzędowym gdzie panowały ogólnie akceptowane zasady przyjmowania łapówki, bez której nie dało się przekroczyć granicy.
Czytaliśmy o tym już wcześniej, więc w zasadzie byliśmy na to przygotowani. Jednak rzeczywistość przekroczyła to na co byliśmy przygotowani
Panowie na granicy ustawili sobie budki, w których kasowali łapówki, każda budka to 1 lub 2 USD.
Przy pierwszej budce - laotańskiej, żeby otrzymać stempel w paszporcie trzeba zapłacić 2 dolary, nie wiadomo właściwie za co. Postanowiliśmy w tym miejscu pozbyć się reszty laotańskich kipów. Będzie teraz trochę matematyki, ale mam nadzieję, pójdzie Wam to łatwiej niż panu w okienku, który miał duże problemy z liczeniem. 1 dolar to 8000 kipów, my płaciliśmy po 2$ za 2 osoby, czyli musieliśmy tam zostawić 32000kipów. Daliśmy 50000kip, jak łatwo policzyć do wydania jest 18000 kip, ale panu wyszło, że trzeba wydać 1dolar, po trochę irytujących negocjacjach facet z wielką łaską dał nam w końcu 2 dolary. Ale to jeszcze nie koniec.

piątek, 5 kwietnia 2013

Wesołego świętowania!



Kiedy pierwszy raz  usłyszeliśmy w Indiach życzenia "Happy Holidays" albo "Season's Greetings" byliśmy trochę zdziwieni. Można to przetłumaczyć jako “wszystkiego najlepszego z okazji świąt w tym sezonie.” Jakie to praktyczne w świecie, gdzie mamy tyle religii, a co za tym idzie tyle świąt.
Najczęściej używa się tego zwrotu w okresie świąt zimowych, kiedy to w zbliżonym czasie mamy: Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie, Nowy Rok, Święto Hanukkah, Divali i pewno wiele innych, których nie pamiętam. No więc,  żeby nie urazić czyjejś religijności i nie zastanawiać się czy ktoś obchodzi dane święto czy nie, życzy się ogólnie “Wesołego świętowania”, cokolwiek tam sobie świętujesz;-)