Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filipiny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filipiny. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 marca 2016

WIELKANOC w podróży po Azji.

Podróżując po Azji południowo wschodniej w czasie Bożego Narodzenia na pewno w wielu miejscach znajdziecie akcenty świąteczne. Prawdę mówiąc X-mas czyli święto choinki i Mikołaja stało się międzynarodowe i nie ważne czy to będzie buddyjska Tajlandia czy hinduistyczne Indie, choinkę i Mikołaja zobaczycie wszędzie. No chyba, że traficie do kraju gdzie Christmas jest prawnie zabroniony np. w małym islamskim państewku na wyspie Borneo czyli Brunei.
Inaczej rzecz się ma ze Świętami Wielkiej Nocy. Będąc w podróży można właściwie zapomnieć i nie zauważyć, że mamy święta. Chyba że zadamy sobie ten trud i znajdziemy się w odpowiednim miejscu lub poszukamy ciekawych świątecznych akcentów ;-) Z doświadczeń naszych podróży możemy podpowiedzieć 3 ciekawe rozwiązania na spędzanie świąt w dalekiej Azji:

piątek, 20 kwietnia 2012

Geograficzno-turystyczne spojrzenie na Filipiny.


Pożegnaliśmy się z Filipinami - czas więc na podsumowanie.
Tym razem spojrzenie geograficzno turystycznie czyli gdzie byliśmy i co widzieliśmy.
Cały filipiński archipelag można ogólnie podzielić na 4 części, trzy z nich, te największe Filipińczycy nazywają czasami "Trójcą".

Od północy to jest:
1. WYSPA LUZON ze stolicą - Manila, która jest zwykle punktem startowym i końcowym dla turystów. Chcąc nie chcąc trzeba ją więc zaliczyć, chociaż lepiej uciekać jak najszybciej.

wtorek, 17 kwietnia 2012

ABCadło filipińskie



Po ponad 2-ch miesiącach podróżowania wyjechaliśmy z Filipin. Nadszedł więc czas na podsumowania. Najpierw filipińskie ABCadło, z naszymi spostrzeżeniami i lokalnymi ciekawostkami, a w następnym poście turystyczno - geograficzne spojrzenie na Filipiny, czyli gdzie byliśmy i co zobaczyliśmy.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wiszące trumny w Sagadzie

Po obejrzeniu ryżowych tarasów w okolicy Banaue, kolejnym punktem do którego wybierają się wszyscy turyści odwiedzający Filipiny  jest Sagada. Wszyscy z wyjątkiem "expresowych" podróżników, którzy chcą zobaczyć cały świat w 5 miesięcy. Pozdrawiamy ekipę  M+B i M+M, którym dedykujemy tego posta, żeby wiedzieli co stracili ;-)
 
Dopiero kiedy dopadły nas ulewne deszcze na Północy Luzonu zaczęliśmy narzekać. Tym razem więc podkreślimy, że w Sagadzie było ciepło i słonecznie.  
Jedynie powód, dla którego wszyscy odwiedzają to miejsce, jest raczej mroczny, są to wiszące trumny, czyli cmentarze na skałach. Zadziwiający sposób pochówku. Oglądając trumny wciśnięte lub zawieszone na ścianie skalnej na wysokości kilkunastu a czasem nawet kilkudziesięciu metrów zastanawialiśmy się, jak oni je tam umieścili?! Najstarsze z nich mają ok 500 lat, są już w stanie rozpadu i pewnie czasami spadają ze skał. Niektóre znajdują się w jaskiniach i spomiędzy spróchniałego i rozpadającego się drewna widać wystające kości. Ten sposób pochówku jest podobno dość drogi, ponieważ należy złożyć ofiarę z 20 świń i 60 kurczaków, ale jakim Bogom składają tą ofiarę, tu już nie wiemy. Z tego wynika, że tylko bogaci chowają w ten sposób zmarłych.
W pobliżu Sagady są 2 najbardziej znane miejsca z trumnami. Obydwa w zasięgu pieszych wycieczek: Echo Valley z wiszącymi trumnami i  Lumiang Burial Cave z trumnami w jaskiniach. Oprócz tych miejsc po drodze można wypatrzeć inne wiszące na zboczach skalnych.

Czy potraficie wypatrzeć na skałach wiszące trumny?
Przez większą część naszej podróży towarzyszyła nam wspaniała pogoda, co uważaliśmy za normalne i nie warte opisywania, w końcu mamy porę suchą na Filipinach.

sobota, 7 kwietnia 2012

Droga krzyżowa, biczowanie, ukrzyżowanie czyli Wielkanoc na Filipinach


Zacznijmy od życzeń świątecznych, chociaż biorąc pod uwagę jak świętują Filipińczycy życzenie smacznej święconki czy mokrego śmigusa dyngusa jest nie na temat. Udanego biczowania też nie będziemy życzyć, życzymy więc radości bycia z rodziną i Błogosławieństwa Bożego.
Poniżej zamieszczamy telekspresowe migawki z Drogi Krzyżowej na Filipinach przedstwienia, które jest szokujące a jednocześnie słynne na całym świecie oraz kulisy całego zdarzenia.

środa, 4 kwietnia 2012

Tarasy ryżowe w Banaue i Batad

 W deszczu jechaliśmy z Manili do Banaue, w deszczu przybyliśmy, z deszczem szukaliśmy noclegów i zapowiadało się, że w deszczu oglądać będziemy słynne tarasy ryżowe. Ta sucha pora na Filipinach jakaś mokra w tym roku, a już szczególnie na północnym Luzonie. Nie dość, że leje, to jeszcze zrobiło się zimno.
Gdyby nie kolejni Polacy, których spotkaliśmy, mogłaby nas dopaść jakaś deszczowa depresja.
Po raz kolejny stwierdzamy, że w podróży ważne są nie tylko atrakcje turystyczne, ale towarzystwo, które spotykamy. Tym razem silna, 4 osobowa grupa, z bardzo ambitnym i napiętym programem podróżowania, w parę miesięcy chcą zobaczyć "cały świat".

niedziela, 1 kwietnia 2012

Na Filipinach bywa niebezpiecznie.


Rozbita szyba autobusu.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że z południa Luzonu a dokładniej z Ligao można przejechać do Manili pociągiem, od razu spodobał nam się ten pomysł. Tym bardziej, że okazało się, że większość Filipińczyków nie wie nawet o istnieniu takiego pociągu! W przewodniku było napisane, że pociąg startuje z Legaspi, ale jak się okazało jakiś most się zawalił i nie opłaca się go naprawiać i teraz podróż można zacząć w oddalonym o około 40 km Ligao.

czwartek, 29 marca 2012

Porwania na Mindanao i Archipelagu Sulu

Południowo - zachodnia części Mindanao i Archipelag Sulu uważane są za tereny niebezpieczne z powodu porwań turystów lub misjonarzy, które tutaj zdarzały się w przeszłości. Wszystkie przewodniki oraz lokalna ludność ostrzega, żeby się tam nie wybierać.  Należy się teraz wyjaśnienie skąd takie zagrożenia.
Uwaga, wkradnie się trochę historii Filipin!.
Otóż wszystko z powodu muzułmańskiej mniejszości, która mieszka na tych terenach. Niektórzy, twierdzą, że problem jest sztucznie rozdmuchany, by zaszkodzić wyznawcom Islamu, ale porwania zdarzają się naprawdę.

wtorek, 27 marca 2012

Rekolekcje w Cagayan de Oro.

Nowicjat w Dumalinao.
Na wyspę Mindanao, która obecnie uchodzi za podwójnie niebezpieczną, dotarliśmy, jak to zwykle bywa w podróży, za sprawą przypadku, do miejsca gdzie, można powiedzieć, przeżyliśmy swoje rekolekcje.
Dlaczego rekolekcje? Ponieważ gościliśmy u polskich misjonarzy, Sercanów (Priests of the Sacred Heart), gdzie mieliśmy wspaniały czas wyciszenia, rozmów, modlitwy a przede wszystkim spotkań z ciepłymi i życzliwymi ludźmi.
Dlaczego to miejsce uważane jest za podwójnie niebezpieczne?

sobota, 24 marca 2012

Tarsier - czy myszomałpa naprawdę istnieje?

W poszukiwaniu myszomałpy, która zeżarła nam mydło (o czym pisaliśmy tutaj) dotarliśmy na Bohol. Naszym podejrzanym stał się TARSIER (czytaj tarsjer), którego polska nazwa brzmi trochę strasznie...... wyrak upiór.
Podobny do małej małpki, misia, IT a nawet do Mistrza Yody z Gwiezdnych wojen, jest wielkości od 10 -16 cm, mieści się więc w ludzkiej dłoni, tylko ogon jest bardzo długi. Ma nienaturalnie duże, wyłupiaste oczy, ich wielkość w proporcji do całego ciała jest 150 razy większa niż u człowieka.

piątek, 16 marca 2012

Walki kogutów.


Szczucie kogutów
Odbywają się w wielu krajach na świecie. Czasami legalnie, jak na Filipinach, w Afganistanie czy Tajlandii a czasami nielegalnie , np. w USA i w niektórych miejscach Indonezji.
Na Filipinach są niezwykle popularne, każde miasteczko ma dwa najważniejsze punkty spotkań - kościół i arena do walki kogutów. W gruncie rzeczy oczywiście takie walki wcale nie wymagają specjalnej areny, mogą odbywać się również pod płotem.

Każde święto, festyn, impreza uświetniona jest turniejem walki koguciej.



czwartek, 15 marca 2012

Bohol - Czekoladowe Wzgórza


Atrakcją turystyczną, kolejnej zwiedzanej przez nas wyspy Bohol, są Czekoladowe Wzgórza czyli około 1300 małych pogórków.
E: - Czekoladowe wzgórza...fajna nazwa nie?!
A: - Nooo! Ciekawe skąd się wzięła?
E: - Nie wiem, ale według legendy te pagórki to mają być łzy jakiegoś nieszczęśliwie zakochanego olbrzyma.
A: - To czemu czekoladowe??
E: - Może komuś przypominały czekoladę?
A: - Czekoladę?? Gdzie ty tu widzisz czekoladę??
E: - No taką bombonierkę:)) A tobie co przypominają?
A: - Mnie, cycki!
E: - Coo??
A: - Cycki, takie jedne spiczaste inne okrągłe...
E: - No może...cyckowe wzgórza...ale ładne nie?!
A: - Noo...ciekawe, ale nic specjalnego...

środa, 14 marca 2012

Bantayańskie przemyślenia cd. - droga zwana życiem.


... nierówna, łatwo się potknąć, przewrócić i złamać nogę...
Rozglądając się wokół możemy dostrzec mnóstwo piękna, ale nie patrząc pod nogi, jeszcze łatwiej się potknąć.
Patrząc pod nogi, jesteśmy skoncentrowani na tym, gdzie stawiamy stopy, ale wtedy nie dostrzegamy innych ścieżek, którymi moglibyśmy pójść.
Widząc inną ścieżkę wydaje nam się, że będzie łatwiejsza, mniej kamienista.
Ci, którzy zdecydowali się iść inną drogą, mówią jednak, że owszem, jest inna, ale tak samo nierówna i zdradliwa jak ta poprzednia.
Ale ci, co zostali na pierwszej zazdroszczą tym, co się zdecydowali.
Na końcu ścieżki jest cel. Podobno wodospad.
Ale czy on tam naprawdę jest? Przecież jest pora sucha, a wtedy rzeki wysychają.
Jeżeli pokonamy całą tę drogę i okaże się, że rzeki nie ma, wyschła, wtedy stwierdzimy, że zmarnowaliśmy swój czas.
Nie ruszając w drogę, nigdy nie przekonamy się, czy jest tam wodospad.


wtorek, 13 marca 2012

Bantayańskie przemyślenia, czyli...... w życiu piękne są tylko chwile...


I o tych chwilach głównie piszemy, takie właśnie wspaniałe chwile spędzaliśmy na wyspie Bantayan i o nich mogłabym pisać i pisać. Czytelnik może jednak mieć błędne wyobrażenie, że życie podróżnika usłane jest różami i wszystko jest takie cudowne, a tak wcale nie jest. Chodzi mi nie tylko o takie problemy jak użeranie się z rikszarzami, którzy zawsze chcą cię naciagnąć, spędzenie nocy na dworcu, bo pociąg się spóżnił 12 godzin, czy jazda kilkanaście godzin w rozklekotanym autobusie, to wszystko można, po czasie, nazwać przygodą. Chodzi mi bardziej o plusy i minusy decyzji o życiu inaczej, w innym kraju, innej kulturze, bez perspektywy emetytury, ale z wieczną przygodą.

poniedziałek, 5 marca 2012

Z wyspy na wyspę czyli jak płynęliśmy z Palawan na Bantayan

Jak już kiedyś pisaliśmy podróżowanie po wyspach filipińskich drogą morską nie jest łatwe i mało popularne wśród turystów, głównie ze względu na czas podróży. Komuś, kto przyjeżdża tu na 2 - 3 tygodnie prościej i szybciej jest lecieć samolotem 1 godzinę niż pyrkać jakąś 'bangką' 18 godzin.
Dla PINOYa czyli filipińczyka, to najczęstszy środek transportu i istnieje dość dobrze zorganizowana sieć środków pływających.

sobota, 3 marca 2012

Pan Kierownik Autobusu

Tak wygląda Pan K. na Filipinach.
Wędrując po różnych krajach azjatyckich zauważyliśmy, że w autobusach miejskich, lokalnych czy dalekobieżnych kierowca wcale nie jest najważniejszą osobą. Najważniejszą personą, z którą wszyscy muszą się liczyć, nawet kierowca, nie mówiąc już o pasażerach, jest Pan Kierownik.
Jak rozpoznać Pana Kierownika?
W tym właśnie problem, że najczęściej wyglądem wcale się nie wyróżnia, dopiero jak zacznie działać wtedy od razu go zauważycie.
Jego najczęstsze atrybuty to:
- groźny, władczy wzrok,
- plik banknotów, które trzyma w ręce lub chowa w kieszeni,
- co najważniejsze, walenie ręką w burtę autobusu, czyli sygnały dawane kierowcy.
W zależności od kraju, miasta czy wyglądu autobusu możliwe są pewne wyjątki.

wtorek, 28 lutego 2012

Myszomałpa czyli uciekające mydła.

Bambusowa chatka na skraju lasu......znaczy, dżungli
Miejsce akcji:  bambusowa chatka położona na skraju dżungli w wiosce Sabang na Filipinach.
Noc pierwsza.
Nasze mydła, sztuk 2, z reguły leżaly sobie grzecznie w mydelniczce.
Tymczasem, pierwszego wieczoru w chatce, w której spędziliśmy 4 noce, Ewa zauważyła, że mydła wyszły z mydelniczki i siedziały obok. Nie wzbudziło to jednak jej podejrzeń, założyła, że wypity rum podziałał na Adama tak, iż nie umie trafić do mydelniczki (co było o tyle uzasadnione, że w łazience nie było światła). Mydła wróciły na swoje miejsce.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Warto przyjechać do Sabang nie tylko z powodu podziemnej rzeki.

Największą turystyczną atrakcją wyspy Palawan jest podziemna rzeka, która znajduje się w pobliżu Puerto Princessa. W tym roku uznana została za jeden z 7 cudów świata, o czym informują nas wszystkie plakaty i foldery w okolicy. Cud to raczej nie jest, ale wycieczka fajna i warto rzekę zaliczyć. Podziemna część to 8 km, ale płynie się tylko przez 2 km.
Niedawno odkryto jeszcze dłuższą podziemną rzekę w Laosie. Będąc tam słyszeliśmy o niej, ale wtedy nie zdecydowaliśmy się na wyprawę.

czwartek, 16 lutego 2012

Wyspa Palawan - El Nido


Jesteśmy na wyspie Palawan, w najbardziej znanym i turystycznym miejscu El Nido
Poszukiwanie promu, czyli jak dotarliśmy do El Nido
Filipiny to ponad 7000 wysp. Logicznym wydawało się, że najprostszym i najtańszym sposobem poruszania się między nimi będzie statek, prom lub coś pływającego. Myśleliśmy, że takie podróżowanie będzie na poziomie ceny biletów autobusowych. Już w Manili przeżyliśmy rozczarowanie, kiedy na pytanie o prom z Manili na Busuangę odpowiedziano, że nie ma.

wtorek, 14 lutego 2012

Filipińskie Walentynki

Piękne plaże....
biały piasek, pusto i dziko......
błękitne niebo, palmy nad głowami,
bajeczne  zachody słońca,
kąpiele słoneczne i morskie,
spacery wzdłuż plaży....
zbieranie muszelek, fragmentów korali.....
wielki pachnący kwiat znaleziony po drodze
wpięty we włosy.
Czegóż chcieć więcej?
Doskonałe miejsce, doskonały czas...
i jeszcze morze szumiało wokół.....