Mae Sot to
małe, leniwe miasteczko przy granicy tajlandzko birmańskiej, które całkiem nam
się spodobało. Dlaczego?
- bo jakoś
tutaj nie tajsko tylko kareńsko i birmańsko,
- bo
chcieliśmy zobaczyć wioski plemion górskich mieszkających w Tajlandii, a tutaj
mamy całe miasteczko zamieszkałe głównie przez Karenów,
- bo fajnie
jest podglądać życie „lokalsów” na marketach i od czasu do czasu delektować się
jakimiś smakołykami,
- bo nie
byliśmy jeszcze w Birmie, a tutaj jedną nogą jakbyśmy już byli, nawet doświadczyliśmy
przemytu nadgranicznego kupując birmańską whisky ;-),
- bo
zrobiliśmy sobie fajne wycieczki rowerowe,
- bo Waty są
trochę inne, z odciskiem birmańskich wpływów,
- bo to małe
miasteczko, a takie lubimy.
Przy okazji
dowiedzieliśmy się, że Karenowie
- to
największa grupa etniczna w Tajlandii,
- przybyli i
przybywają nadal do Tajlandii z Birmy, skąd uciekali przed prześladowaniami,
- w Birmie
jest ich około 3-4 mln, cały czas walczą z tamtejszą władzą,
- są
chrześcijanami, głównie baptystami lub adwentystami dnia siódmego,
- smarują się
na twarzy kremem Thanakha co podobno działa chłodząco i kosmetycznie,
- w Tajlandii
cały czas są nielegalnie (?!), Tajlandczycy do tej pory nie rozwiązali problemu
przybyłych plemion górskich, nie mają obywatelstwa, ani statusu uchodźców,
mówi się że mieszkają w przejściowych obozach, tylko, że ten stan trwa już od
... ponad 30 lat,
Kobiety "żyrafy" |
Jedną z
bardziej znanych grup Karenów jest plemię nazywane „Long Neck” lub „Kobiety
Żyrafy”, które zakładają na szyję, przedramię i pod kolana metalowe
pierścienie.
Metal na szyi naciska na obojczyki co optycznie wydłuża szyje, nie
jest to niebezpieczne ani groźne, kobiety czasami nawet zdejmują pierścienie. Taki wygląd to
oczywiście duża atrakcja turystyczna, dlatego kobiety żyrafy traktowane są trochę
jak eksponaty w Zoo, nie wolno im się przemieszczać poza wioski, a turyści są
dowożeni odpowiednio łodziami lub samochodami. Za możliwość robienia zdjęć
oczywiście trzeba płacić ekstra.
Nie wybraliśmy
się do tego specyficznego Zoo.
Na granicy tajlandzko birmańskiej. Ten pan kucający po prawej dokonuje zakupu alkoholu lub papierosów z przemytu. Wiemy, bo też tego doświadczylismy ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz