Zacznijmy od życzeń świątecznych, chociaż biorąc pod uwagę jak świętują Filipińczycy życzenie smacznej święconki czy mokrego śmigusa dyngusa jest nie na temat. Udanego biczowania też nie będziemy życzyć, życzymy więc radości bycia z rodziną i Błogosławieństwa Bożego.
Poniżej zamieszczamy telekspresowe migawki z Drogi Krzyżowej na Filipinach przedstwienia, które jest szokujące a jednocześnie słynne na całym świecie oraz kulisy całego zdarzenia.
Filipiny to jedyny kraj na świecie gdzie w Wielki Piątek odgrywana jest w sposób bardzo realny droga krzyżowa, z biczowaniem a nawet ukrzyżowaniem. Czasami Polacy kojarzą ten kraj ze scenami pokazywanymi przy okazji Wielkanocy w Telekspresie. Oglądając migawki w polskiej TV trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się naprawdę, wydaje się, że to czerwone na plecach biczowników to musi być farba, a gwoździe to wbijają między palcami.
Te realistyczne przedstawienia drogi krzyżowej odbywają się w prowincji Pampanga, na północ od Manili. My oglądaliśmy wszystko w Angeles. Innym znanym miejscem jest San Fernando.
Ostrzegano nas, żeby uważać bo można być opryskanym krwią gdy przechodzą biczownicy. Wydawało nam się, że to przesada, ale gdy pojawiły się pierwsze krople krwi na naszych ubraniach nie mieliśmy już wątpliwości czy to farba czy nie.
Więcej inf o tym jak obchodzi się Wielkanoc na Filipinach znajdziecie na blogu Andrzeja.
Ale nie ma co się rozwodzić na ten temat lepiej pooglądać zdjęcia.
Ale nie ma co się rozwodzić na ten temat lepiej pooglądać zdjęcia.
Najpierw "telekspresowe" migawki, a po nich kulisy przedstawienia. Tym razem zdjęć będzie dużo ale warto pooglądać.
A teraz kulisy przedstawienia.
Ta droga krzyżowa wygląda zupełnie inaczej niż znana nam piątkowa, odprawiana w Polsce. Nie tylko ze względu na okrucieństwo i realizm - nie ma to nic wspólnego z modlitwą i przeżyciem religijnym, to jest show, przedstawienie, w którym publiczność dobrze się bawi i to jest chyba najbardziej zadziwiające. Tego co pokażemy teraz nie zobaczycie w Telekspresie.
Dlaczego biczownicy pryskają dookoła krwią?
Zanim rozpocznie się biczowanie wybrańcowi robi się na plecach wiele, niewielkich nacięć nożem. Pod wpływem uderzeń krew jest wyciskana spod skóry, a że bicze (a właściwie klepaczki, bo podczas uderzenia wydają dzwięk przypominający klekotanie) co jakiś czas zamacza się w wodzie, to czerwona posoka pryska na prawo i lewo spryskując obficie zgromadzonych wokół gapiów.
Zauważyliśmy kilka rodzajów biczowania:
Na przyjaciela
Biczowanie hurtem
Biczowanie biczowaniem, ale zakurzyć trzeba....
W trakcie całej procesji a nawet na długo przed, cała ulica zastawiona była kramami. Sprzedawano balony, zabawki, przekąski, głównie kurczaki i świnki na patyku ale też rybę, bo to przecież Wielki Piątek.
Na Filipinach wszystko jest bardziej ekstremalne, my malujemy pisanki a oni kurczaki, które potem się sprzedaje, taka zabawka dla dziecka.
Bicze też sobie można kupić, w różnych wielkościach, są nawet takie wersje dla dzieci, żeby potem mogły bawić się w Jezusa. Nie należy zapomnieć o kupieniu korony cierniowej albo przynajmniej kasku Rzymianina wtedy zabawa jest bardziej realna.
Sprzedawca biczy |
Obsada aktorska stosowała środki wspomagające kunszt aktorski.
Niektórzy nawet trochę przesadzili.
W przypadku Barabasza myśleliśmy, że on już tak ma....... ale po przedstawieniu okazało się, że jednak jest normalny.
Barabasz |
I jeszcze na koniec wszyscy chcieli mieć zdjęcie z krzyżem...wiec zabawa trwała
Postać w białym odzieniu początkowo wydawała nam się być Jezusem. Ale nie! Jak dowiedziałem się z dobrze poinformowanych źródeł, to miejscowy głupek. Dziwne było to, że nasz głupek niósł krzyż równie często jak "Jezus". Jeszcze dziwniejsze, że "Rzymiane" kopali go znacznie mocniej i częściej niż głównego bohatera.
Początkowo myślelismy, że ukrzyżowanym rzeczywiście przebito ręce, ale powiedziano nam, że tylko "Jezusowi". Po dokładnej analizie zdjęć doszliśmy do wniosku, że gwoździe nie przebijały ręki na wylot.
Aktor grający Jezusa zdejmowany po ukrzyżowaniu, przyjrzyjcie się jego ręce, ani śladu kwi. |
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwooooooooow.
OdpowiedzUsuńnajlepsze, że zakurzyć trzeba :)
Dzień dobry, piszę artykuł do gazety szkolnej o obchodach Wielkanocy na Filipinach. Czy mogę użyć dwóch, trzech zdjęć państwa zdjęć?
OdpowiedzUsuńDziękuję również za sam artykuł niezwykle ciekawy :)
Dopiero dzisiaj odkryłam ten komentarz, więc już pewno za późno na odpowiedź;)
Usuń