niedziela, 1 grudnia 2013

Krwawe zamieszki w Bangkoku

Cały świat obiegła informacja o  zamieszkach i starciach jakie dzieją się w Bangkoku. Zginęły już dwie osoby, 45 zostało rannych, a to pewno jeszcze nie koniec zamieszania. Do starcia doszło  między zwolennikami i przeciwnikami rządu.
Antyrządowe demonstracje trwają już od tygodnia, ale wczoraj, czyli w sobotę nastąpił punkt kulminacyjny, natomiast dzisiaj (w niedzielę) rząd podjął decyzję o wysłaniu na ulice miasta wojska.


"Dotychczas antyrządowe protesty w Bangkoku miały względnie spokojny przebieg.  Policja nie interweniowała, gdy demonstranci zajmowali siedziby kilku urzędów i ministerstw.  W sobotę do stolicy Tajlandii ściągnęło z całego kraju około 60 tysięcy zwolenników rządu. Doszło do gwałtownych starć z jego przeciwnikami, którzy w wielu częściach Bangkoku kontynuują swe protesty. Słychać było strzały."
Czerwone koszule kontra żółte koszule.
Zwolennicy rządu to tzw. 'czerwone koszule' popierają oni obecną panią premier Yingluck Shinawatra, a przede wszystkim jej brata byłego szefa rządu Thaksina Shinawatra, który nie bał się krytykować króla.  W 2008 roku uciekł on z kraju, tuż przed tym jak został skazany zaocznie na dwa lata więzienia za nadużycia władzy oraz brak szacunku do króla. Przebywa obecnie na emigracji w Dubaju.
Odsunięcie Thaksina zapoczątkowało okres niestabilności w Tajlandii.  Yingluck Shinawatra jest postrzegana jako reprezentantka interesów swego brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu (mówi się, że steruje karajem za pomocą skypa).
Thaksin Shinawatra, były magnat telekomunikacyjny, który zdecydowaną większością wygrywał wybory w 2001 i 2005 roku, został obalony przez wojsko w 2006 roku. Pozostaje kimś w rodzaju ludowego bohatera, zwłaszcza dla biedaków, których głosy pomogły Yingluck i jej partii zwyciężyć w wyborach w 2011 roku. Jednak skandale korupcyjne spowodowały zdecydowany spadek popularności byłego premiera i jego siostry wśród przedstawicieli klasy średniej w Bangkoku.
Obecnie społeczeństwo Tajów podzielone jest na wiejskie masy i biednych mieszkańców miast wiernych Thaksinowi i na bogate elity z Bangkoku skupione wokół pałacu królewskiego.
Ci drudzy to 'żółte koszule', przeciwnicy rządu. Obiecują obalić obecny rząd podobnie jak zrobili to z rządem Thaksina. Kolor żółty przypisuje się królowi ze względu na dzień w którym przyszedł na świat. Król Tajlandii to najważniesza osoba w kraju, za obrazę króla lub jego rodziny można iść do więzienia, dotyczy to również obcokrajowców, o czym przekonał się pewien Amerykanin. http://dziennikzwiazkowy.com/video/wiezienie-dla-amerykanina-za-obraze-krola-tajlandii/
U nas na prowicji (w Isaanie) spokój, po cichu tylko mówi się o zamieszkach w Bangkoku, ale głośno nikt nie wypowiada swoich poglądów. Jak się (po cichu) dowiedzieliśmy, tutaj około 90 % społeczeństwa popiera Thaksina, ale jego nawiska lepiej nie wymawiać.
Również po cichu ludzie obawiają się co będzie się działo dalej .... 5 grudnia będziemy obchodzić już 86 urodziny króla... w sierpniu tego roku po 4 latach opuścił szpital...
Demonstracje antyrządowe, które nadal trwają,  rozpoczęły się  gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej. Miała ona umożliwić powrót do Tajlandii  byłego szefa rządu Thaksina Shinawatry...tzn. nie poddaje się, chce wrócić....

A tak zupełnie na marginesie, to tyle szczęścia, że w Polsce nie idzie się już siedzieć za krytykowanie rządu, czy też osób publicznych, bo nie byłoby komu za strażników więziennych robić...


3 komentarze:

  1. Witajcie! Dzięki za pigułkę polityki tajskiej; przybliża trochę wiedzy na temat stosunków tajskich. Nie wiem, czy wiecie, że nasi sąsiedzi w Kijowie od kilku dni ostro się naparzają - jedni chcą do Unii, inni do Putina.
    Dobrze, że tam gdzie jesteście jest spokojnie - u nas też. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsza mysl byla ta sama...kijow ;-) jak sie czasowo zgrali :-p

      Usuń
  2. A ja właśnie opuszczałam Bangkok kiedy zaczęły się ostre demonstracje...

    OdpowiedzUsuń