poniedziałek, 13 lipca 2015

Głupota ludzka nie zna granic czyli moda na rozbieranie.

Czy wiecie, że dla niektórych turystów głównym celem wyjazdu do Egiptu, Kambodży czy Peru jest zrobić sobie zdjęcie swojej gołej pupy na tle zabytku i wrzucić takie zdjęcie do sieci?
Świat oszalał albo ja już taka staromodna.
Wystarczy wygooglować i można znaleźć zdjęcia nagusów pod pomnikiem Jezusa w Rio de Janeiro, wieżą Eiffla, na Wielkim Murze Chińskim czy australijskiej skale Ayers Rock. Znalazłam też Polaka, który chwali się, że zrobił sexi zdjęcia swojej dziewczynie przy piramidach w Egipcie.

Powiem szczerze, że jak ktoś ma takie pomysły w Paryżu to mam to gdzieś. Jak widać inni biali są bardzo zadowoleni. Ale jak jedziemy to kraju o odmiennej kulturze, zwyczajach, religii, gdzie nawet pocałunki na ulicy są zabronione  to należy to uszanować.
Nic dziwnego, że coraz częściej turyści popadają w tarapaty z tego powodu. Z art. na wyborcza.pl:
„Peruwiańczycy aresztowali wiele osób, które rozebrały się w Machu Picchu, słynnym mieście Inków. W lutym aresztowano siostry z Arizony, które sfotografowały swoje nagie pupy w świątyni Angkor Wat w Kambodży, dostały karę grzywny.” 
Kolejna świeża historia dotyczy Malezji. W czerwcu czworo turystów z Kanady, Anglii i Holandii zostało aresztowanych za rozbieranie się na najwyższej górze Malezji, czterotysięczniku Kinabal. Na górze było ich więcej ale nie wszystkich złapali. Sąd skazał ich na trzy dni więzienia (groziło im nawet trzy miesiące) i 5 tys. ringgitów malezyjskich grzywny (ok. 860 funtów).
Jak wiadomo Malezja to muzułmański, konserwatywny kraj, co więcej góra uważana jest za świętą. Nazwa Kinabalu wywodzi się ze zwrotu "Aki Nabalu", co oznacza "miejsce spoczynku świętych". Mimo, że przewodnich upominał i prosił aby uszanowali święte miejsce, turyści woleli frajdę z robienia zdjęć.
No i stało się duchy się zdenerwowały i kilka dni potem okolice nawiedziło trzęsienie ziemi, w którym zginęło 18 osób. Oczywiście miejscowi uważają, że to wina cudzoziemców, co więcej żądano aby w ramach ‘udobruchania ducha góry’ złożyli ofiarę w postaci dzięsięciu bawołów.
Brzmi to trochę zabawnie, ale co by nie myśleć o wierzeniach i przesądach innych to należy je uszanować. To jak wchodzić się z brudnymi butami na czyjeś salony. 
Skoro mam zdejmować buty lub zakładać chusty na głowę wchodząc do jakiejś świątyni aby uszanować czyjąś religie, to chyba oczywiste że nie robię sobie zdjęcia gołej pupy w miejscu, które dla innych jest święte.
Trudno się potem dziwić, że Azjaci uważają nas białasów za rozwydrzonych, nie umiejących się zachować, często pijanych i hałaśliwych, a białe kobiety za „łatwe”. Taki obraz niestety często zostawiają turyści po sobie, a moda na  robienie zdjęć rozbieranych wszędzie tam gdzie NIE wolno tylko pogarsza sprawę.
Tajowie na plaży
Przykre to jest, ale bogaty Europejczyk jadąc z biurem podróży na wczasy do Tajlandii czy Indii często zupełnie się nie interesuje krajem,  do którego jedzie.  Na plaży czuje się jakby był w Chorwacji i np. opala się topless bo taką ma zachciankę, chociaż wiadomo, że w tych krajach nagość na plaży jest niedozwolona. Dla Hindusa biała dziewczyna w stroju kąpielowym to już szok. Azjaci plażują i kąpią się w ubraniu, tylko te  ‘wyuzdane białasy’  się rozbierają.  Sama byłam świadkiem takiej sytuacji kiedy na Goa (w Indiach) na plaży dwie dziewczyny opalały się topless, jak łatwo się domyśleć mnóstwo Hindusów spacerowało tam i z powrotem lub siedziało przykucniętych za krzakami.
Jak ktoś z was był w Indiach to wie, że Hinduski nigdy nie ubiorą krótkiej spódniczki czy spodenek, nogi muszą byc zakryte, podobnie ramiona. U indyjskich kobiet nie zobaczycie sukienki czy koszulki na ramiączkach, tym bardziej głębokiego dekoltu, no chyba że jakaś zbuntowana, wyzwolona i ‘wyklęta przez rodzinę’.
No i wyobraźcie sobie teraz turystkę z Europy, która przyjeżdża do Indii, jest gorąco więc ubiera się wakacyjnie, krótkie szorty, koszulka na ramiączkach i jeszcze dekolt z którego cycki wychodzą. Przecież dla tych "biednych Hindusów" to chodząca prowokacja, wszyscy uważają, że ona chce seksu no bo po co się tak ubiera?
Zastanawiam się też na ile zachowanie ‘białych’ turystów wynika z niewiedzy, a ile w tym zwykłego ignorowania tej wiedzy. W końcu turyści w Malezji doskonale wiedzieli, że są na świętej górze, przewodnik prosił aby tego nie robili. Ale co tam „mnie nie wolno?”, „a kto mi zabroni?”. 
A gdzie zdrowy rozsądek?

2 komentarze:

  1. Nie usprawiedliwiajmy tych 'biednych Hindusów'. To, że kobieta jest mniej lub bardziej rozebrana nie usprawiedliwia zaczepek, napaści, gwałtów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ całkowicie się zgadzam ;-) "Biedny Hindus" to nie zwierzę, któremu jak się zachce to musi, niech jeden z drugim myśli co robi!
      To tylko dobry przykład jak różne jest patrzenie na pewne sprawy wynikające z innej kultury. W Tajlandii już np. strój wakacyjny jest zupełnie normalny, na ulicy można zobaczyć pełno Tajek w krótkich spodenkach czy miniówkach, nikogo to nie szokuje czy zadziwia.

      Usuń