sobota, 30 czerwca 2012

„Surowi rodzice” czyli indyjskie wychowanie.


Jakiś czas temu dostaliśmy maila od redakcji TVN dotyczącego programu „Surowi rodzice”. Zaproponowano nam udział w programie;-) Mieliśmy przez 6 dni pełnić rolę surowych rodziców i przyjąć pod swój indyjski dach „rozwydrzonego nastolatka”. Na początku zadziwiła , a nawet zaszokowała mnie ta propozycja! Nie znałam tego programu, nie oglądałam żadnego odcinka, więc najpierw poczytałam i pooglądałam o co w ogóle chodzi...
A chodzi o to, że na tydzień „niegrzeczny” nastolatek zmienia rodzinę co ma pomóc mu w.... no właśnie w czym ma to pomóc? Czy będzie już grzeczny? Czy poprawi swoje układy z własną rodziną? Polubi szkołę? Może wreszcie zacznie chodzić do szkoły? Może przestanie przeklinać, pić, palić? Przestanie się buntować? Jakoś sceptycznie patrzę na to wszystko....

środa, 27 czerwca 2012

Indie na studencką kieszeń.

Dzisiaj kolejny post z serii „Wywiady z podróżnikami po Indiach”.
Kasia i Marysia to dwie studentki, które wybrały się do Indii bo...znalazły tanie bilety. Najpierw była spontaniczna decyzja, potem planowanie, przygotowywanie, odliczanie dni, godzin i ... wielka przygoda! Jak same piszą Indie - nie rozczarowały ani też nie odstraszyły, okazały się poza tym finansowo do zaakceptowania, nawet na studencką kieszeń. W czasie podróży prowadziły bloga, gdzie można znaleźć więcej informacji na temat ich przeżyć i przygód.

niedziela, 24 czerwca 2012

Czyżby kolejne utrudnienie w ruchu wizowym do Indii???!!!

Nepal - Machupuchare
Wracając do Indii, na lotnisku w Singapurze urzędnik zapytał mnie:
- A czy minęły 2 miesiące od ostatniego wjazdu do Indii?
- Jakie 2 miesiące? Przecież ja mam ważną wizę zezwalającą na 2  krotny wjazd!
- Tak, ale teraz jest taki nowy przepis, że pomiędzy kolejnymi wjazdami do Indii musi być 2 miesięczna przerwa.....
W moim wypadku było 2 miesiące i dwa dni..... ufff....

czwartek, 21 czerwca 2012

Singapurski tydzień u Rajskich.


Tak się ciekawie złożyło, że w czasie, gdy Adam był na służbowym wyjeździe w Singapurze, do Mumbaju przyjechała Agnieszka, która od 2 lat mieszka w Mieście Lwa. Znalazła mnie przez naszego bloga, napisała maila i ..... spędziłyśmy razem 2 dni zwiedzając Mumbai i plotkując o naszym życiu na obczyźnie. Do jej singapurskich opowieści dołożyły się Adamowe oraz jego zdjęcia i mam wyobrażenie, jakbym tam była.

wtorek, 19 czerwca 2012

Ekwipunek w podróży po Indiach


Pod wpływem pytań jakie dostajemy od naszych czytelników postanowiliśmy napisać nasz poradnik: „Co zabrać w podróż do Indii”.
Po pierwsze wielkość naszego bagażu wyznaczają linie lotnicze, które w większości każą nam się ograniczyć do 20 kg. To i tak dużo jeśli musimy to nosić codziennie na grzbiecie;-)
Elementarz podróżnika mówi, że bagaż nie powinien być cięższy niż 12 kg. Co, przyznaje się szczerze, w moim wykonaniu jest niemożliwe!
Przyjmijmy więc, że coś pomiędzy będzie optymalne.
Moja porada, to zważyć swój plecak przed wyjazdem. Pamiętajmy, że w drodze powrotnej dojdą nam jakieś prezenty i pamiątki, a magicznej 20 nie powinniśmy przekraczać, jeżeli chcemy uniknąć problemów z dopłatami na lotnisku.

piątek, 15 czerwca 2012

Z pamiętnika podróżnika - CHIANG MAI i CHIANG RAI


W naszej pierwszej podróży po Tajlandii (w 2010) dotarliśmy na północ, gdzie niestety z powodu dziwnej i nieznanej nam choroby „denga” utknęliśmy na dłużej. Adam miał bardzo wysoką gorączkę, więc siedzieliśmy w miłym Gesthousie w Chiang Rai i czekali aż będzie lepiej. O tej dolegliwości, którą przenoszą insekty, słyszeliśmy już w Chiang Mai, babcia Lucy, u której spędziliśmy 3 noce też miała z tym problem. Tym razem poratowali nas poznani tutaj Polacy, jeden z nich Paweł, przeszedł już tą chorobę, wydawało się, że wie o niej wszystko i twierdził, że jedyne co pomoże to paracetamol co 4 godziny i czekać aż gorączka zacznie spadać. Dobrze, że w tym całym nieszczęściu spotkaliśmy ich, bo gorączka była tak wysoka, że byłam poważnie wystraszona. Potem poczytaliśmy więcej na temat tej groźnej, śmiertelnej choroby i można powiedzieć, że mieliśmy szczęście…. gorączka zaczęła spadać po kilku dniach.

czwartek, 14 czerwca 2012

Z pamiętnika podróżnika - wyspy Tajlandii


Wyspa Bonda
Po Tajsku wyspa znaczy KO czasami pisane jako KOH.   
Wszystkie KO w południowej Tajlandii są urocze. Przypominają mi trochę krajobraz Chorwacji z pięknymi zatoczkami, głazami, skałami o różnych kształtach, otoczone dodatkowo malutkimi wysepkami. Jest jedna zasadnicza różnica w porównaniu z Chorwacją – są tu piaszczyste plaże z drobniutkim piaskiem i ciepłym morzem.
Ze względu na te ciekawe, urocze krajobrazy nakręcono tu wiele filmów, między innymi jakiegoś Bonda i film „The Beach” z Leonardo di Caprio.
Z jednej strony krajobrazy rzeczywiście są piękne, ale z drugiej uważam, że wyspy są przereklamowane, plaże nie są takie białe jak podaje przewodnik, poza tym często wąskie, często brudne i zatłoczone. Może kiedyś to wszystko było bardziej dziewicze i piękniejsze, ale odkąd Tajlandczycy zrobili z wysp biznes do wyciągania pieniędzy z turystów, to jedna wielka komercja. Co raz trudniej znaleźć wyspy niezadeptane przez turystów ... ale nadal trwamy w poszukiwaniu ;-)

wtorek, 12 czerwca 2012

BANGKOK w trzech odsłonach - wspomnienia z Tajlandii


Przez kilka dni będę sama w Mumbaju, ponieważ Adam wyjechał służbowo (!?) do Singapuru (robią tam zdjęcia do serialu telewizyjnego). Postanowiłam ten czas wykorzystać na uzupełnianie naszego blogu o wpisy dotyczące poprzednich podróży. Jak wielokrotnie wspominaliśmy nasz blog zaczęliśmy prowadzić po 2 latach od wyruszenia z Polski, mamy więc sporo zaległości:) Tym razem w serii 
"Z pamiętnika podróżnika" będzie o Tajlandii. Przemierzyliśmy ją wzdłuż i wszerz w 2010 roku. Nasze wspomnienia zaczynam od Bangkoku.

sobota, 9 czerwca 2012

No i przyszedł monsun.

Zawsze zadziwiało mnie to, że na pytanie kiedy zaczyna się pora deszczowa Hindusi udzielają bardzo precyzyjnej odpowiedzi:
- na Kerali – 1 czerwca
- na Goa – 3 czerwca
- w Mumbaju – 6 czerwca.
W tym roku postanowiłam sprawdzić czy rzeczywiście 6 czerwca zacznie padać... no i zaczęło!

środa, 6 czerwca 2012

Odc. 3: Kulinarna podróż odchudzająca - Tajlandia, Laos, Kambodża.


 Z dużym opóźnieniem, wreszcie?!,  zamieszczam 3 odcinek kulinarnej podróży odchudzającej, tym razem nasze drogi zawiodły nas  do Tajlandii, Laosu i Kambodży. Moja waga w tym okresie pokazywała 106 kg, co było już dużym osiągnięciem (czyt. cz. 2 Kulinarnej podróży.)
Tajlandia przywitała nas czystymi ulicami, autobusami, które nie wyglądały jakby stoczyły się z jakiejś górskiej przełęczy (jak wygląda to najczęściej w Indiach), wspaniałymi świątyniami buddyjskimi, ale przede wszystkim całkowicie innym, bardzo smacznym jedzeniem.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Zakochani w GOA!


…super miejsce, baaaardzo urokliwe, polecam wszystkim…. słyszałam kiedyś takie stwierdzenie, że jak ktoś kiedyś zawita na GOA na pewno tam wróci… wrażenia ekstra, przemili ludzie, piękne miejsce, te zapachy, kolory…  najlepsze moje wakacje…  lepiej niż Tajlandia - ona jest za bardzo oklepana… raj na ziemi…  
Takie opinie osób, które odwiedzały Goa znaleźliśmy w internecie  
 Możemy się pod nimi podpisać obiema rękami.