czwartek, 13 listopada 2014

Odkrywamy lokalne ‘specjały’

Domyślacie się co oni sprzedają na tych straganach? My też nie mieliśmy pojęcia, więc postanowiliśmy to sprawdzić. Oczywiście w Tajlandii to nie takie proste, nasz poziom tajskiego jest nadal ‘niewystarczający’ natomiast poziom angielskiego u sprzedawców zerowy ;-) Takie stragany z „wazonami w koszyczkach” znaleźliśmy na trasie do Mukdahan, a w samym mieście spotkaliśmy Taja, który był w stanie nam wytłumaczyć co to jest. Okazało się, że to domowej produkcji whisky (?) Postanowiliśmy więc spróbować tego lokalnego 'specjału'. Nasz informator poradził, że można to pić z colą, wodą lub piwem. Whisky z piwem?? Sprzedając nam to cudo wręczył jeszcze specjalne słomki zrobione z bambusa, ‘specjalne’ tzn. z jednej strony zaostrzone, z maleńka dziurką. Wkrótce okazało się dlaczego te słomki takie dziwne i jakie są niezbędne przy piciu whisky z ‘wazonu’.


Zaopatrzyliśmy się w potrzebne atrybuty typu cola, piwo i orzeszki, przygotowaliśmy szkło i .... otwieramy nasz ‘wazon’. No i się zaczęło... pierwsza niespodzianka ‘wazon’ jest zamurowany (?)



No tego nie przewidzieliśmy, łomu do otwierania nie mieliśmy. Na szczęście wystarczyło podłubać nożem i pierwsza przeszkoda pokonana. Potem folia, a pod nią jakieś ‘siano’? 


Może pod tym ‘sianem’ jest jakaś whisky? Wypakowałam prawie pół wazonu siana i nic. 


‘Sianem’ były łuski z ziaren prawdopodobnie ryżu, które  poddano fermentacji. Były mokre i miały specyficzny zapach. Dolaliśmy do ‘wazonu’ coli wykorzystaliśmy słomki bambusowe i rozpoczęliśmy degustację. 


Potem próbowaliśmy wersje z piwem, a potem Rajski skoczył po Siam Sato (tanie wino ryżowe) i próbowaliśmy kolejną wersję. Ponieważ nie było zgodności, która wersja jest lepsza, degustację zaczęliśmy od nowa. Nasze ‘siano ryżowe’ w wazonie, które miało być lokalną whisky bardzo nam w tym nie przeszkadzało ;-) Trochę zmieniało smak ale z pewnością procentów nie podnosiło. No więc mieliśmy trochę zabawy w odkrywaniu tego lokalnego specjału, z resztą kiedyś podobnie odkrywaliśmy jajka, które wcale nie wyglądały jak jajka ;-) Ciekawe co jeszcze nas ciekawego czeka :-)  
Właściwie to zastanawiamy się, że może trzeba by ten eksperyment powtórzyć? Może z Hong Tongiem (butelkowa whisky) byłoby lepsze, a może trzeba zalać i zostawić na jakąś godzinę albo dłużej? A może lepiej spróbować bez whisky w ‘wazonie’?  ;-)


2 komentarze:

  1. no dobra, a ja zadam najważniejsze pytanie........czy kac był na drugi dzień?

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakże był .... ale raczej nie ze względu na to siano. ;-)

    OdpowiedzUsuń