czwartek, 12 grudnia 2013

Na prowincji cisza i spokój.

Aby uszanować 86 - te urodziny króla nawet w Bangkoku zapanował spokój, a co dopiero u nas...
życie toczy się dalej leniwie i spokojnie ...
- odwiedzili nas kolejni znajomi z Polski (chyba od zarania dziejów do Kalasina nie przyjeżdżało tylu Polaków co ostatnio, a jeszcze spodziwamy się gości, z czego niezmiernie się cieszymy). Przy okazji pozdrawiamy Martynę i Bartka ;-)
-wypiliśmy zdrowie króla;
-zaliczyliśmy kolejne wycieczki po okolicy;
-w szkole częściej coś świętujemy niż uczymy;
-cieszymy się świąteczną atmosferą, chociaż  lato wokół.... i planujemy co by tu zrobić na wigilie oraz gdzie jechać  na sylwestra...
- no i cały czas cieszymy się, że mieszkamy w Tajlandii ;-)
Na podsumowanie tego wszystkiego troche fotek z naszego życia codziennego...


W muzeum dinozaurów


Chińska świątynia w Kalasyniu

Gai manao - mój tajski przysmak

Niech żyje król!


Wsi spokojna , wsi wesoła....


Nad naszym jeziorem;-)

3 komentarze:

  1. Sielsko anielsko wygląda Wasze życie codzienne. Fajnie, że macie od czasu do czasu gości z Polski - mam nadzieję, że nie są tak męczący jak ja, a przynajmniej nie mają hardkorowych przygód. Czy w Waszym jeziorku można się kąpać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Takiego gościa "Mikołaja" to z otwartymi rękami witamy :-) Do tej pory mlaskamy na wspomnienie nalewek i swojszczyzny. Ale prawdą jest, że nikt cię jeszcze nie przebił z twoimi przygodami;-) Teraz się można z tego śmiać, ale zrobiłeś jazdę.....
      W naszym jeziorku niestety nie można się kąpać, najwyżej ryby połowić, albo romantycznie pospacerować wokół;-)
      Gorące pozdrowienia!

      Usuń
    2. Hej! my oczywiście oddzdrawiamy:) fajnie na tej Waszej tajskiej prowincji,ale nie opowiadajcie, że taka cisza i spokój;) już my widzieliśmy te falangowe imprezy;)

      Usuń