poniedziałek, 17 września 2012

Zakazana miłość.



Polka poznała Hindusa, zakochali się i postanowili pobrać. Cóż w tym dziwnego i zakazanego? Piękna miłość, piękny ślub, piękne życie…. ale w Indiach za tym wszystkim jest jeszcze jego rodzina i kasta, która nie pozwala, nie zgadza się. Oni mają to szczęście, że mimo przeciwności są razem, ale rysa na ich szczęściu niestety została.
Oto jej historia....


Mojego męża poznałam w Szkocji gdzie też obecnie mieszkamy. Gdy dostałam pracę w sklepie od razu zwróciłam uwagę na menagera, jak się później okazało ja także mu się spodobałam. Zaczęliśmy się spotykać i po 3 miesiącach mi się oświadczył. Byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi i od razu powiedziałam tak.
Był tylko jeden, ale za to poważny problem, jego rodzice nie zaakceptowali mnie i powiedzieli żeby wracał do Indii. Chcieli zaaranżować  mu małżeństwo z miłą indyjską dziewczyną z jego kasty. Problemem dla nich było to iż nie jestem hinduistką oraz, co więcej,  nie jestem z jego kasty. Kasta Reddy jest bardzo szanowana, to jak arystokracja wśród kast.  http://en.wikipedia.org/wiki/Reddy
 Gdy  się sprzeciwił i powiedział że mnie kocha i tylko mnie może poślubić, odpowiedzieli:
“Albo wracasz, zgadzasz się na nasze warunki  i wszystko jest ok, albo zostajesz tam i nie jesteś  już naszym synem.”
Muszę dodać,  że mój mąż jest najstarszym dzieckiem, zgodnie z niepisaną tradycją indyjską ma w związku z tym obowiązek opieki nad swoimi rodzicami. Ma tylko siostrę, która również miała aranżowane małżeństwo w wieku 17 lat z mężczyzną z ich kasty.
Jesteśmy małżeństwem już ponad rok, mamy cudowną córeczkę Zosie Anu. Mój mąż od naszego ślubu nie miał  żadnej wiadomości od swoich rodziców. Dotrzymali słowa i zerwali z nim kontakty.
Zosia Anu
 Jesteśmy szczęśliwi, mieszkamy z moją mamą, która ma z mężem wspaniały kontakt, ale czuję, że do pełni szczęścia brakuje mu błogosławieństwa jego rodziców.
Teraz mamy kolejny problem, tym razem z jego wizą. Stracił ją i musi wracać do Indii przed świętami Bożego Narodzenia. Będą to pierwsze święta malutkiej, więc bardzo to przeżywamy. Ja nie mogę z nim jechać ponieważ mogło by być  to dla mnie niebezpieczne. Obawiam się też czy on nie będzie miał jakiś problemów ze strony rodziny.  Mam jednak nadzieje, że wszystko będzie dobrze, staram się jakoś trzymać.
Szczęśliwy tatuś.


Co do religii czy tradycji nigdy mnie do niczego nie zmuszał.  Zdecydowaliśmy też, że gdy córka  będzie dorosła sama wybierze jaką religie chce wyznawać.  Na razie będziemy ją uczyć w duchu jednej i drugiej. Jedyne o co mnie prosił to, żebym nie dawała jej do jedzenia wołowiny.  Sama też staram się nie przyrządzać jej w domu. Uwielbiam gdy jej śpiewa piosenki w jego języku i gdy próbuje coś powiedzieć po polsku. Jest naprawdę wspaniałym człowiekiem i mam nadzieje, że jego rodzice w końcu zaakceptują decyzję swojego syna.



7 komentarzy:

  1. Romantyczna, aczkolwiek smutna historia. Miłość jest ważna, ale jednak bez wsparcia ze strony bliskich czegoś w niej brakuje. Mam nadzieję, że ta historia skończy się szczęśliwie, jak w filmie ;) Tego życzę i mocno trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy post jak zwykle. Miejmy nadzieje, ze rodzice sie wkoncu przelamia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna i smutna historia :) Najważniejsze, że Wam jest dobrze ze sobą :) Rodzice może kiedyś zmienią zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czesc. Bardzo wzruszylam sie Wasza historia. Ja rowniez mam meza z Indii i wiem co to znaczy problemy z Visa. Jesli chodzi o Vise to Twoj maz moze legalnie zostac w Szkocji bedac wlasnie Twoim mezem.
    W ktorej czesci Szkocji jestescie? tez mieszkam w Szkocji wiec mozemy pomoc jak sie tylko da :) zostawiam moj email: patysiak12_9@op.pl.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam okazje poznać męża mojej Bestfriends.Pamiętam dzien gdy wyjechałaś Miśka do Szkocji miało to byc na pare tygodni a przedłuzyło sie do kilku lat i tak już pozostało..
    Tęskniłam bardzo.Chciałam,abys wróciła,ale w dniu kiedy oznajmiłaś mi,że kogoś poznałaś i się zakochałaś była to naprawde wspaniała wiadomość! Za wszelka cene chcałam go poznać i z czasem tak sie stało..po kilkunastu tyg..kilku latach spotkaliśmy się w Szkocji.Pamiatam dzień przed wyjazdem,jak zastanawiałam się jaki twój wybranek jest,czy złapie z nim dobry kontakt itd. ale byłam dobrej myśli :)
    I tak sie stało przyjął mnie bardzo dobrze..tym bardziej gdy widziałam jak jestes z nim szczęśliwa to wasze szczęście napajało mnie radością..
    Po przez niego miałam okazje troszke poznać jego kulture obyczaje i wszystko z tym związane,Uwielbiam to i jego piosenki i wszystko :)
    Piękny spędzony czas..I ten pierścionek zaręczynowy gdy go trzymał w tajemnicy przed Tobą,a ja sama nie wierzyłam,że to dzieje się na prawdę ,, ale stało się Były zaręczyny:)
    I dzień w który zapytałaś czy zostane twoja świadkową-Obłęd .. jak o tym pomyślę to do tej pory mam ciarki na ciele!!Dla manie był to zaszczyt:)
    Drugi mój przyjazd do Szkocji to na Wasze Wesele ... miałam straszna treme!!Ja miałam,a co dopiero ty :)
    Ale jakos to poszło,gdy było po wszystkim nie umiałam nadal w to uwierzyć :)
    Po czasie na świat przyszła Zosieńka,gdzie strasznie cały czas martwiłam się o was..
    chciałam być przy porodzie,ale nie stety nie udało się to,jak i ,że jeszcze nie mniałam okazji poznać tej Księżniczki na żywo, ale mam nadzieje,że będzie nie jedna okazja !!
    Piekne chwile niegdy nie zapomniane i te ciężkie..Jest mi bardzo z tego powodu przykro,że
    jego rodzice go odtrącają i,że wyjdzie taka sytuacja z Świętami..wiem jakie jest to dla niego trudne,ale mimo wszystko stara on sie tego nie ukazywać i wypełnia godnie role męża oraz tatusia..
    Bardzo się cieszę , że mogłam go poznać to co przezyłam z wami tego nie da się opisać..przez te wydarzeniach patrze innaczej na świat!!
    Wiem,że po mimo różych trudnościach jesteś z nim szczęsliwa bo jest to bardzo dobry,uczynny człowiek..i niech mówi kto co chce , ale jak dla mnie lepszego toważysza zycia nie znalazłabyś !! i pisze to z cała pewościa !!
    Jestem dobrej myśli,że będzie dobrze !! Mimo,że bywaja nasze "ciche dni" pamietaj , że zawszemożecie na mnie liczyć..często o was myślę I tęsknie za wami
    I czekam na dalsze dobre wieści!!
    ...Buziaki dla was :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka, prosimy o odpowiedź na tak wzruszające słowa.....

      Usuń
  6. Już gdzieś to czytałam, czyżby historia z bollywood.pl wątek mieszane związki? :) A tak swoją drogą to smutne, że rodzice Cię nie akceptują. Ja sama wybieram się do Indii za 2 miesiące i bardzo się stresuję. Mam nadzieję, że mnie zaakceptują. Mama mojego wybranka pytała się kiedy ślub bierzemy, raczej nic nie mają przeciwko. Na szczęście problemu z kastą nie mamy, bo to sikhowie :) Po za tym to życzę dużo siły! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń