niedziela, 11 sierpnia 2019

Chiang Rai loop



Dzień Pierwszy. Chiang Rai to Mae Sai.
Pierwszy odcinek do Mae Chan to jazda zatłoczoną dwupasmówką prowadzącą do Złotego Trójkąta. Taki dobry czas na rozeznanie motoru. Potem jest skręt na drogę 107 i już robi się ciekawie. Ryż sobie rośnie, farmerzy w błocie po kostki, równa droga, łagodne zakręty. Tyle, że trzeba uważać, bo od tej drogi jest odbicie na Mae Salong, które łatwo przegapić. A od tego miejsca zaczynają się już zjazdy, podjazdy i naprawdę ostre zakręty.


wtorek, 2 lipca 2019

Po co jeździ się do prowincji Yunnan w Chinach

Yunnan to prowincja w południowo – zachodnich Chinach, której stolicą jest Kunming. Przez wiele tysięcy lat była to biedniejsza, rolnicza część Chin, rozwijać się zaczęła szczególnie od czasów II wojny światowej, gdy schroniło się w niej wielu uchodźców z innych regionów Chin. 
Z czym wam się kojarzy Yunnan? Zgaduje, że z herbatą ;-) Więc jadąc tam trzeba:
1. Napić się herbaty Yunnan
Jeszcze z dzieciństwa pamiętam to czerwone pudełko, a wy? Nazwa Yunnan zawsze kojarzyła mi się z herbatą. ☕️☕️☕️
Więc jadąc tam nastawiłam się na oglądanie herbacianych wzgórz i degustacje herbaty podawanej w chińskiej porcelanie. 

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Dlaczego nie polubiłam Honkongu?

Napisać tak otwarcie, że się nie lubi Hongkongu to prawie jak włożyć kij w mrowisko i pewno się odezwą głosy typu:
‘tyle osób marzy, żeby tam jechać, a tej się nie podoba! No ale każdy ma prawo do własnych opinii, odczuć i relacji, więc nie zawaham się ich napisać.

Odpowiadając na tytułowe pytanie - dlaczego nie polubiłam Hongkongu:
- bo nie przepadam za miejska dżunglą, wolę ciszę i piękno natury;
- bo nie lubię przepłacać tylko dlatego, że jestem w dużym mieście;
- bo nie lubię pokoi hotelowych wielkości schowka na szczotki, za które w sumie płacimy niemało bo 100 -150 zł;
- bo mieszkam w Azji od 10 lat więc uliczne markety mnie już nie zachwycają i nie przyjechałam tutaj na zakupy, zobaczyłam Ladies market, Apliu Flea market, Bird market, Fish Market, Flower Market i na słynny Temple Street market nocą już nie miałam ochoty, tym bardziej, że deszcz padał.
- bo mieliśmy kiepską deszczową pogodę chociaż był maj;
- bo przyjechałam w pewnej biznesowej sprawie, która nie wyszła, gdyby nie to pewno bym się do Hongkongu nie wybrała.
No więc Hongkong mnie nie polubił i nie przywitał słoneczną pogodą. Ale ja też go nie polubiłam, więc jesteśmy kwita.

wtorek, 4 czerwca 2019

WODOSPAD HUKOU, czyli to co Rajskie tygryski lubią najbardziej.

Nieokiełznana dzikość i piękno przyrody. To największy wodospad na Żółtej Rzece, drugi co do wielkości  w Chinach (po wodospadzie Huangguoshu), oraz największy na świecie żółty wodospad.
Brzmi to dziwnie, ale ta rzeka jest naprawdę żółta, sprawdziłam ;)
To tylko 5-6 godzin autobusem od naszego Xi’an, więc wodospad znalazł się na mojej liście miejsc  do zobaczenia bardzo szybko. Czekaliśmy tylko na odpowiedni czas (czyt. odpowiednią ilość wody w rzece), żeby się tam wybrać. Jak wyczytałam najlepszy okres to maj, czerwiec, wrzesień i październik. My pojechaliśmy pod koniec maja, a i tak okazało się, że nie mieliśmy najwyższych stanów wód. Co ciekawe, najwięcej deszczy jest w lipcu i sierpniu, więc wtedy wodospad wygląda najburzliwiej, ale ... jest zbyt niebezpieczny i nie dopuszcza się turystów pod sam wodospad.

wtorek, 16 kwietnia 2019

Chińskie cmentarze i pogrzeby

Najciekawsze tradycje i zwyczaje danego kraju można podpatrzeć na weselach i pogrzebach. Więc jak tylko mamy okazje to podglądamy.
O chińskim weselu już wam pisałam, dzisiaj będzie o pogrzebie i cmentarzach.




niedziela, 20 stycznia 2019

WOREK ŚWIEŻEGO POWIETRZA ZA 1 YUANA, czyli jak zarobić na czystym powietrzu?

Wcale nie trzeba budować resortów czy hoteli w górach i pobierać klimatyczne, jest inna metoda. Chińczycy ją już wdrożyli, a Polacy, jak widać, też idą w podobnym kierunku.

1. Pierwszy krok to tak zanieczyścić powietrze, żeby przekroczyć wszelkie normy w sposób niewyobrażalny i alarmujący. To Polakom nieźle idzie, ale jeszcze im daleko do Chińczyków.

2. Drugi krok to zamykać szkoły i przedszkola z powodu zanieczyszczonego powietrza. Informować i wystraszyć mieszkańców miast tak bardzo, że zaczną chodzić w maseczkach z filtrami.
W Chinach to już norma, tak się dzieje każdej zimy, w Polsce jeszcze tego etapu nie osiągnęliśmy.

3. Potem wystarczy pakować świeże powietrze w worki i sprzedawać. Brzmi jak żart, ale w Xi an, gdzie mieszkamy, w supermarketach można kupić czyste powietrze. Idzie jak świeże bułeczki.

niedziela, 6 stycznia 2019

Impreza pierogowa.

Wiecie, że Chińczycy uważają, że to oni wynaleźli pierogi. Potem sztuki lepienia nauczyli inne ludy wędrujące szlakiem jedwabnym i tak ta umiejętność rozniosła się po całym świecie.

Może to i prawda.
>> Biorąc pod uwagę, że Chiny istnieją od 5000 lat to jak tu się równać z historią Polski. Pewno te pierogi lepili dużo szybciej niż my ;)
>> Druga sprawa to rzeczywiście pierogi są jednym z ulubionych dań Chińczyków, mają nawet Dzień Pieroga (w zimowe przesilenie), jest to tradycyjna potrawa spożywana podczas Chińskiego Nowego Roku (szczególnie w północnej części kraju). W części Chin gdzie mieszkamy częściej jada się pierogi i makaron niż ryż.
>> Trzeba też przyznać, że przebijają nas w rozmaitości pierogowej.

środa, 2 stycznia 2019

Czy wiecie jaki rok rozpoczęliśmy?

Pytanie wydaje się tak proste, że aż głupie.
Tymczasem okazuje się, że wszystko jest względne i zależy od tego w jakim kraju jesteśmy. Nie wszędzie rozpoczęliśmy rok 2019, co więcej w niektórych krajach jeszcze wcale nie było Nowego Roku.
Rodzimy się i wychowujemy w jakimś świecie, w jakiejś rzeczywistości i wydaje nam się, że tak jest wszędzie. Z czasem dowiadujemy się, że są ludzie którzy mówią innym językiem, inaczej wyglądają, wierzą w innego Boga, mają inną godzinę, ale jakoś nadal myślimy, że co jak co, ale rok to mamy wszędzie taki sam.

sobota, 22 grudnia 2018

CHIŃSKI X-mas

To nasze 9-te święta spędzane w Azji. Najpierw były Indie, potem Tajlandia, a w tym roku pierwszy raz świętujemy po chińsku. Za każdym razem zadziwia mnie jak bardzo choinka i Mikołaj stały się popularne w krajach, które nie są chrześcijańskie.
Jak wejdziesz do supermarketu w Chinach to możesz się poczuć jak w Europie, wszędzie choinki, świąteczne dekoracje, a z głośników leci 'Jingle bells'. W naszym Xi an nawet śnieg już pruszył, a temeperatury bywają ujemne, więc prawie jak w Polsce ... 'prawie' jednak robi różnice.

Na naszej szkolnej imprezie królowała choinka, prezenty i christmasowe piosenki. Jestem pewna, że żadne dziecko nie wie nic o Jezusie, a tym bardziej, że ta choinka ma coś wspólnego z Bożym Narodzeniem. No ale się pięknie bawimy i o to chodzi.
Przypuszczam, że nawet dorośli nie są zainteresowani prawdziwymi tradycjami tego święta. Traktują go na równi z Haloween, czyli jakaś impreza która przyszła z zachodu, więc się przebieramy, rozdajemy prezenty i jest wesoło.