środa, 24 września 2014

Uliczne 'party' z kociołkiem ;-)

Pisaliśmy już wiele razy, że w Tajlandii lubimy 'uliczne żarcie'. Może to być duża kolacja lub małe 'conieco', ale zawsze świeże, tanie i pyszne. Uliczne stragany serwujące 'coś na ząb' to wizytówka nie tylko Tajlandii ale wszystkich krajów w tej części Azji. Właściwie we wszystkich krajach gdzie sanepid (lub inne podobne cudo) nie zniszczył tej pięknej 'przedsiębiorczości' można o każdej porze dnia a czasami i nocy przekąsić coś na ulicznych straganach.
Jedną z takich nietypowych ulicznych kolacji zaserwowaliśmy sobie parę dni temu.

Wzdłuż jednej z główniejszych ulic naszego miasteczka prawie co wieczór (z wyjątkiem wieczorów deszczowych) rozkładają się 'jadłodajnie pod chmurką'. Ciągną się jakiś kilometr po jednej i drugiej stronie ulicy, jedna obok drugiej. Mimo, że stanowią dla siebie konkurencję na brak klientów nie narzekają. Tajowie najwidoczniej lubią taki sposób biesiadowania. Rozkładają się z całymi rodzinami lub  znajomymi na matach i gotują coś w kociołkach ;-)



Instrukcja ulicznego party z kociołkiem :-)

Za 10 zł dostajesz 3 porcje składające się z wieprzowinki, warzyw i sosów przeróżnistych, makaronu ryżowego, jajka i zupki w kociołku. Są też inne opcje składające się z owoców morza, kurczaka czasami ryby.


  Wrzucasz porcję do kociołka, mieszasz i czekasz...... w między czasie sobie gawędzisz, popijasz piwko lub winko ryżowe, a jeżeli jesteś Tajem wpatrujesz się w swoją komórkę (co właśnie robi dziewczyna na pierwszym zdjęciu). Widzieliśmy już nieraz taki obrazek: trzech Tajów siedzi przy jednym stole w restauracji (lub na macie na ulicy :-) i każdy stuka coś na swojej komórce,  tak potrafią spędzić cały wieczór. Pewno rozmawiają ze sobą online ;-)

 Za jakiś czas zabierasz się za degustację.... a potem powtarzasz czynność kolejny raz i kolejny. Przypominam, że za 10 zł dostajesz 3 porcje, mniam......








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz