piątek, 3 lutego 2012

Filipiny: przystanek pierwszy - polski dom w Manili

Słynny filipiński Jeepney
No i jesteśmy na Filipinach, pierwszy punkt to stolica - Manila.
Naczytaliśmy się w internecie, że jest brzydkim, szaro-burym miastem, gdzie nie ma nic ciekawego do zobaczenia i potwierdzamy tą opinię, chociaż  my mamy znowu nasze "spatrzenie" z powodu porównywania z Mumbajem - jest przynajmniej czystsze.
Nam jednak Manila będzie się kojarzyć bardzo miło, a to za przyczyną gościny u Ani i Krzycha.
Mieszkają tutaj już ponad pół roku, nie lubią tego miasta, a o ich filipińskiej przygodzie i perypetiach możecie poczytać na http://wazji.pl/
Właśnie przez tego bloga poznaliśmy się najpierw internetowo a potem w realu:)
Mieliśmy okazję przypomnieć sobie co znaczy polska gościnność... Spędziliśmy wspaniały wieczór przy degustacji "tego co kto lubi", po raz kolejny potwierdziło się, że "nocne Polaków rozmowy" to fajna rzecz!
Na drugi dzień nie wszystkim dopisywała kondycja, więc w okrojonym składzie, zwiedzaliśmy jedyną, największą atrakcję turystyczną Manili - Fort Santiago - przyjemne miejsce, ale potwierdza założenie, że do oglądania to tutaj za dużo nie ma:)

Katedra w Manili
Drugi wieczór w Manili spędziliśmy w towarzystwie przesympatycznego Koreańczyka, który opowiadał nam o swoich perypetiach w tym kraju.
Życie obcokrajowców na Filipinach nie jest usłane różami, ale to już temat na innego posta.
Na zakończenie  pierwsze zasłyszane i zauważone opinie na temat Filipin, w szczególności Manili:
- Wbrew pozorom to wcale nie jest biedny kraj, ukrywanie dochodów powoduje, że pod względem PKB plasują się pod koniec listy, ale samochody jakie tu widzimy, ilość wielkich marketów i ludzi w tych marketach wskazuje jednak na znaczną zamożność społeczeństwa.
- To kraj o bardzo dużej skali kradzieży, napadów, rabunków, szczególnie w Manili (kilka razy nas ostrzegano, nawet miejscowi).
Jeepney w Manili
- Zadziwiająco dobrze mówią po ang. i to nawet ludzie, którzy absolutnie na to nie wyglądają :).
- Podstawą lokalnych środków transportu są jeepneye, pozostałości amerykańskich jeepów przerobione a potem powielane, odpowiednio przedłużone, aby pomieścić więcej pasażerów. Są ciekawym folklorem na ulicach, kolorowe, zabawne, przyciągają wzrok.
- Drugi rodzaj popularnego pojazdu to tricykle, przerobione motorki z przyczepką.



1 komentarz:

  1. "Zadziwiająco dobrze mówią po angielsku"-bo angielski jest językiem urzędowym na Filipinach.

    OdpowiedzUsuń