wtorek, 12 sierpnia 2014

Pha Team Park Narodowy w ISAANIE



W Tajlandii znajduje się ponad 100 parków narodowych, podczas gdy w Polsce tylko 23. Natomiast jeżeli porównamy powierzchnię - Polska stanowi 2/3 Tajlandii, czyli  nie jest ona nawet dwa razy większa od Polski. Wniosek wprost - mają tutaj wiele pięknych terenów wartych ochrony. Obszary chronione zajmują około 14% powierzchni tego kraju, co stanowi bardzo dobry wynik.
Najbardziej znane są oczywiście nadmorskie parki narodowe, najczęściej odwiedzane przez turystów. Ale Tajlandia to nie tylko Bangkok i morze, mniej zwiedzana pólnocna część Tajlandii jest równie piękna.
W miniony długi weekend (który zawdzięczamy urodzinom Królowej;-) wybraliśmy do Parku Narodowego Pha Team, położonym od nas na południowy-wschód, przy granicy z Laosem.
Park Narodowy Pha Team znany jest z klifów nad Mekongiem, prehistorycznych malowideł naskalnych, skalnych ‘grzybów’ oraz wodospadów, szczególnie okazałych w czasie pory deszczowej.  Wszystko to warte zobaczenia! A widoki klifów nad Mekongiem wręcz zachwycające. Nic dziwnego, że te miejsca wybierano na plenery filmowe np. grano tutaj w 2004 roku „Aleksandra Wielkiego” z Colinem Farrelem. 
Grzybki skalne to efekt erozyjnego działania wody, a niezwykłe kształty powstały ze względu na różne pokłady skalne. Te wyższe twardsze, bardziej odporne na działanie wody dały kapelusze grzybom, natomiast niższe pokłady szybciej wymywane przez wodę utworzyły  trzony. Efekt zadziwiający!
Podobne skały grzybowe można znaleźć również w innych miejscach wzdłuż granicy laotańsko-tajskiej.
Jest to najbardziej wysunięty na wschód kraniec Tajlandii, więc w wielu punktach umieszczono informacje, że "Tutaj zobaczysz pierwszy wschód słońca w Tajlandii". Nie pokusiliśmy się wstawać tak wcześnie, bo już nie raz przekonaliśmy się, że z tymi wschodami różnie bywa, z reguły nie jest wart pobudki o 4 czy 5tej rano.
Tak przy okazji przypomniało mi się, że w 2012 roku byliśmy w najbardziej na zachód wysuniętym krańcu Tajlandii, przy granicy z Birmą (Mae Sot). Można więc powiedzieć, że przemierzamy Tajlandię od krańca do krańca ;-)
Nad wszystkimi wielkimi rzekami od prehistorycznych czasów osiedlali się ludzie, również nad Mekongiem. Ślady ich obecności to malowidła, które ciągną się wzdłuż klifów.  Pochodzą one sprzed  3 – 4 tyś lat, a słowo TEAM oznacza właśnie malowidło. W parku Pha Team można oglądać kilka takich malowideł lepiej lub gorzej zachowanych. My mogliśmy je nawet oglądać na ścianie naszego pokoju ;-)
Miejscem wypadowym do zwiedzania jest Khong Chiam, gdzie można znaleźć przyjemny i tani pokój. Problemem jest tylko dotarcie do miejsc wartych oglądania, które są rozrzucone w odległościach kilku, kilkunasto kilometrowych. Jedyną opcją jest wypożyczenie skutera czy motorka, nie ma nawet słynnych  w Tajlandii moto-taksi czy tuk tuków, nie mówiąc już o innych środkach transportu. Można próbować  stopa, ale to ryzykowne, bo czasami uda się  dojechać  ale trzeba jeszcze wrócić ;-) 
Atrakcją Khong Chiam jest tzw. 'Two coloured river' czyli dwukolorowa rzeka. Zjawisko to najlepiej ogladać w porze deszczowej czyli teraz. Wynika ono z tego, że do Mekongu wpływa tutaj rzeka Moon co powoduje , że mieszają się wody 'czystszej' (czyli niebieskiej) rzeki Moon z zamulonym (brązowym) Mekongiem.
Pha Team bardzo nam się podobało, a że wszystkiego jeszcze nie zobaczyliśmy, postanowiliśmy, że kiedyś tu wrócimy. Podobno jak się chce wrócić w dane miejsce trzeba zbudować piramidkę z kamieni, chociaż teorie o tym dlaczego buduje się te piramidki są różne ;-) 
Tak czy siak powstały nasze piramidki, zobaczymy czy zadziałają ;-)





Bardziej i mniej prehistoryczne malowidła :-)












Dwukolorowa rzeka


Po drugiej stronie Mekongu - Laos


Kiedyś tutaj wrócimy :-)
Biała świątynia w Khong Chiam

Najbardziej na wschód i na zachód ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz