Niedawno obchodziliśmy w Tajlandii ważne święto buddyjskie Visakha Bucha upamiętniające narodziny, oświecenie i śmierć
Buddy. W tamtym roku wybraliśmy się na organizowany z tej okazji Festiwal
Rakiet do Yasothonu. KLIK Natomiast w tym roku byliśmy na „mszy”. Nie
pierwszy i nie ostatni raz mieliśmy okazje oglądać tajskie obrządki religijne,
które „mszy” w naszym rozumieniu zupełnie nie przypominają. Opowieść o tym jak
Buddyści się modlą należałoby zacząć od tego, że właściwie się nie modlą,
ponieważ nie mają Boga. Buddyzm to ‘filozofia życia’ a nie religia, a Budda nie
jest Bogiem. Nie jest wszechmogący i nie wypełni wszystkich próśb jakie
składają do niego wierni. Buddyści twierdzą, że chodząc do świątyni, składając
pokłony i dary oddają respekt i szacunek dla Buddy, natomiast nie modlą się, czyli nie proszą o zdrowie, o zdany egzamin, o lepszą pensje itd. Tak przynajmniej jest teoretycznie, a co
naprawdę sobie myślą oddając pokłony przed Buddą to już inna sprawa.
Budda nigdy nie twierdził, że jest Bogiem lub synem Boga, jedynie głosił swoją filozofie życia (zresztą bardzo ciekawą i wartą poznania). Pewno się w grobie przewraca jak widzi złotem kapiące świątynie i posągi lub pielgrzymki do relikwii ‘zęba Buddy’ lub ‘włosa Buddy’. Ale taki już jest człowiek, potrzebuje składać pokłony i wierzyć, że jest ktoś silny i wszechmogący kto pomoże...
Buddyści nie
chodzą co niedziela do świątyni, nie spowiadają się ze swoich grzechów i nie
przyjmują komunii. Do świątyni chodzą tylko przy okazji dużych świąt (kilka
razy do roku) lub wtedy gdy mają taką potrzebę lub ochotę. Święto Visakha Bucha
to właśnie ten ważny dzień kiedy każdy buddysta powinien odwiedzić świątynie. Nie
ma wyznaczonych godzin, mszy czy nabożeństw. Zwyczajowo wszyscy chodzą
wieczorem może dlatego, że jest już chłodniej.
Co robi się w
świątyni?
Najogólniej można
powiedzieć, że składa dary, oddaje hołd Buddzie i czasami przyjmuje
błogosławieństwo od buddyjskiego mnicha. Obrządków związanych ze składaniem darów i pokłonów
jest wiele. Najlepiej popatrzcie na zdjęcia, pochodzą one z różnych świątyń i
różnych uroczystości.
Typowa wizyta w
świątyni rozpoczyna się od tego, że trzeba zakupić kwiaty, świecę i kadzidełka
na straganach przed świątynią.
Potem zapalić
świecę i kadzidełka, złożyć kwiaty i oddać pokłony.
Kolejnym elementem
jest przejść trzy razy wokół świątyni, w ustalonym kierunku. W świątyniach
buddyjskich u podnóża Himalajów widziałam, że chodzono więcej niż trzy razy,
chyba trzy to jest minimum. W takim właśnie klasztorze w Sikkim widzieliśmy jak
jakaś babcia podpierając się laską chodziła w kółko, a żeby jej się liczka
kółek nie pomyliła to po przejściu każdego przekładała kamyczek z jednej kupki
na drugą ;-) Coś jak różaniec tylko przy okazji trochę ruchu;-)
W Roi - et, święto Visakha Bucha
Czasami w świątyni
siedzi jakiś mnich, do którego można podejść (zrobić trzy pokłony z głową do
ziemi) wysłuchać krótkiego kazania, otrzymać błogosławieństwo, czasami sznureczek
na rękę i oczywiście złożyć dary. Żeby nie mieć kłopotów z kupowaniem darów dla
mnichów w sklepach są przygotowane gotowe zestawy.
Dary złożone mnichom. A poniżej do kupienia w sklepie:
Inne ciekawe
obrządki to np. robienie stroików, drzewek (?) z pieniędzy.
Wrzucanie drobnych
monet do mis, tak żeby brzęczało ;)
Czasami oddzielnie wrzuca się na poniedziałek, wtorek, środę itd...
Dolewanie oliwy do płonących mis.
Przyklejanie sreberek czy złotek na posąg Buddy (które wcześniej trzeba zakupić).
Oblewanie posągów
Buddy wodą (to tylko w niektóre święta).
Nabieram wody i polewam ... ale najpierw wrzucam pieniążka za wodę.
Uderzanie w różne bębny, dzwony, dzwonki, im głośniej tym lepiej .... a nas uczono, że w kościele trzeba być cicho ;)
I na koniec jeszcze trochę zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz