Legenda

czwartek, 31 lipca 2014

Perełki ISAANU czyli ‘święta góra’ w Si Wilai

Do wielkiej czerwonej ‘świętej góry’ nazywanej Phu Tok nie jest łatwo trafić, trzeba o niej wiedzieć  i dopytać  się o drogę lokalsów.  Najprostrzym sposobem dotarcia jest tuk tuk, który nas zawiedzie, przywiezie oraz poczeka na nas  za ustaloną wcześniej ‘niemałą’  kwotę.
Góra  robi wrażenie już z daleka, ale najciekawsze jest dopiero potem.  Od jej podnóża aż po szczyt prowadzą drewniane schody, oprócz tego jest “opasana “ dookoła na dwóch lub trzech wysokościach drewnianą kładką “przyklejoną “ do góry. Można więc chodzić dookołą góry na różnych wysokościach, podziwiając widoki z każdej strony.
Pod warunkiem, że nie przeraża nas przepaść pod nami, dla mnie te kładki wiszące przy stromych skałach były ciężkim przeżyciem, odezwał się mój lęk wysokości i ….Rajski sam biegał dookoła góry. A ja siedziałam i medytowałam ;-)
 Jest to miejsce modlitwy i metydacji, więc zgodnie z buddyjską tradycją, należy zdjąć obuwie wspinając sie po schodach. Dla nas farangów na szczęście są wyjątki. Trafiliśmy tam akurat w czasie deszczu więc drewniane schody były mokre i śliskie, nawet w butach trzeba było uważacć, żeby noga nie ujechała.
Wat Phu Tok (wat - świątynia) została stworzona przez mnichów jako miejsce wyciszenia, gdzie można osiągnąć  wewnętrzny spokój.  Dookoła jak okiem sięgnąć nie widać cywilizacji, spokój i odgłosy natury. Mnisi przyjeżdżają tutaj z różnych stron świata, mieszkają w małych domkach przyklejonych do skały jak pustelnicy i medytują. Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce….
Świątynia Wat Phu Tok przypominała nam  trochę górę Sigirija na Sri Lance, tamta jest większa i bardziej okazała, w końcu jest jedną z największych atrakcji turystcznych na Sri Lance. Na Sigiriji znajdują się ruiny starożytnego pałacu i twierdzy zbudowanych dla fantazji i  fanaberii okrutnego króla. Można więc powiedzieć, że chociąż zapiera dech w piersiach, otoczona jest złą energią. 
Natomiast  Wat Phu Tok w Tajlandii to miejsce spokoju i dobrej energii ;-) O naszej wycieczce na Sri Lanke możecie poczytać TUTAJ.








WYLINKA


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz