Loy Krathong to moje ulubione święto w Tajlandii, ale w
tym roku trochę straciło na uroku.
Po pierwsze zabroniono puszczać lampiony (światełka do
nieba). Rozumiem powody, są uzasadnione, ale niebo usłane tysiącami światełek w
połączeniu z rozświetlonymi krathongami pływającymi po jeziorze wyglądały
bajecznie.
Po drugie mamy żałobę, więc wszystko jest mniej kolorowe,
mniej radosne i cichsze. Taki czas nastał i trzeba to uszanować.
W związku z żałobą, obserwujemy ciekawe zjawisko
społeczne związane z tym co wolno, a co nie wolno robić. Wygląda
na to, że Tajowie, szczególnie przełożeni i szefowie, mają dylemat i sami nie wiedzą jakie
decyzje podjąć w związku z imprezami, wycieczkami czy festiwalami.
Tajowie kochają się bawić, każda impreza to zaraz głośna
muzyka i karaoke. Świąt, festiwali, dni czegoś tam mamy tu tak dużo, że
właściwe co dwa tygodnie coś się odbywało.
A teraz … na wszelki wypadek wszystko się odwołuje. Każdy
dyrektor boi się zrobić coś co będzie źle widziane.
Ponieważ w naszej szkole mamy znowu czas oczekiwania na
nowego dyrektora, więc na razie nikt nie chce brać odpowiedzialności i odwołuje
się wszystko np. Dni sportu, odwołano też
Christmas, czyli imprezę szkolną z tej okazji, odwołano imprezę noworoczną, a
nawet imprezę pożegnalną klas ‘maturalnych’, która odbywa się w lutym (coś w
rodzaju komersu, ale bez tańców).
Problem jest też z wycieczkami szkolnymi, bo przecież w
autobusach króluje karaoke. Chodzą plotki, ze policja zatrzymuje takie ‘głośne
wycieczkowe’ autobusy, więc na wszelki wypadek lepiej odwołać wycieczki szkolne.
Biedni Tajowie, zmuszeni wbrew swojemu usposobieniu do powagi, ciszy, nastroju zalu...A przeciez narzucona odgórnie żałoba nie jest prawdziwą żałobą 9wystarczyłoby parę dni a potem ludzie wracaja do swoich spraw, bo zycie toczy siedalej). Żal ma się albo nie ma się go w sercu i postepuje się zgodnie z tym. I ta żałoba w sercu całkowicie wystarcza, nie trzeba jej obnosic na pokaz.Ale Tajom pierwszy raz umarł tak ważny i stary król - nie maja więc wzorców postępowania na ten wypadek i gubią sie jak dzieci we mgle...I szkoda dzieci w tym wszystkim, że tyle im fajnych imprez odwołano. dzieciństwo ma sie przecież tylko raz w życiu. Każde z nich nie raz w przyszłosci odczuje smak prawdziwej żałoby, bo niestety na każdego to prędzej czy później przychodzi.
OdpowiedzUsuńDokładnie trafiłaś w sedno, w Tajlandii przez rok ma trwać żałoba na pokaz, która sprowadza się do tego, że nie wiadomo co można robić, a co nie można, żeby policja nie przyszła i nie zwróciła ci uwagi. Na pewno wielu Tajów na początku odczuwało prawdziwy żal i smutek, ale życie trwa dalej i taka obowiązkowa żałoba przez rok będzie miała dużo sztuczności w sobie. To nie pierwszy raz jest taka sytuacja w Tajlandii, parę laty temu zmarła siostra króla, podobna żałoba trwała wtedy kilka miesięcy.
Usuń