Legenda

czwartek, 24 listopada 2016

Czarny Loy Krathong.

Loy Krathong to moje ulubione święto w Tajlandii, ale w tym roku trochę straciło na uroku.
Po pierwsze zabroniono puszczać lampiony (światełka do nieba). Rozumiem powody, są uzasadnione, ale niebo usłane tysiącami światełek w połączeniu z rozświetlonymi krathongami pływającymi po jeziorze wyglądały bajecznie.
Po drugie mamy żałobę, więc wszystko jest mniej kolorowe, mniej radosne i cichsze. Taki czas nastał i trzeba to uszanować.
W związku z żałobą, obserwujemy ciekawe zjawisko społeczne  związane  z tym co wolno, a co nie wolno robić. Wygląda na to, że Tajowie, szczególnie przełożeni i szefowie, mają dylemat i sami nie wiedzą jakie decyzje podjąć w związku z imprezami, wycieczkami czy festiwalami.

Tajowie kochają się bawić, każda impreza to zaraz głośna muzyka i karaoke. Świąt, festiwali, dni czegoś tam mamy tu tak dużo, że właściwe co dwa tygodnie coś się odbywało.
A teraz … na wszelki wypadek wszystko się odwołuje. Każdy dyrektor boi się zrobić coś co będzie źle widziane.
Ponieważ w naszej szkole mamy znowu czas oczekiwania na nowego dyrektora, więc na razie nikt nie chce brać odpowiedzialności i odwołuje się wszystko np.  Dni sportu, odwołano też Christmas, czyli imprezę szkolną z tej okazji, odwołano imprezę noworoczną, a nawet imprezę pożegnalną klas ‘maturalnych’, która odbywa się w lutym (coś w rodzaju komersu, ale bez tańców).
Problem jest też z wycieczkami szkolnymi, bo przecież w autobusach króluje karaoke. Chodzą plotki, ze policja zatrzymuje takie ‘głośne wycieczkowe’ autobusy, więc na wszelki wypadek  lepiej odwołać wycieczki szkolne.

Tymczasem na ulicach, po pierwszym miesiącu zakazu zabaw i głośnej muzyki, coraz częściej słychać, że ludzie znowu się bawią, a do klubów wróciły imprezy. 



2 komentarze:

  1. Biedni Tajowie, zmuszeni wbrew swojemu usposobieniu do powagi, ciszy, nastroju zalu...A przeciez narzucona odgórnie żałoba nie jest prawdziwą żałobą 9wystarczyłoby parę dni a potem ludzie wracaja do swoich spraw, bo zycie toczy siedalej). Żal ma się albo nie ma się go w sercu i postepuje się zgodnie z tym. I ta żałoba w sercu całkowicie wystarcza, nie trzeba jej obnosic na pokaz.Ale Tajom pierwszy raz umarł tak ważny i stary król - nie maja więc wzorców postępowania na ten wypadek i gubią sie jak dzieci we mgle...I szkoda dzieci w tym wszystkim, że tyle im fajnych imprez odwołano. dzieciństwo ma sie przecież tylko raz w życiu. Każde z nich nie raz w przyszłosci odczuje smak prawdziwej żałoby, bo niestety na każdego to prędzej czy później przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie trafiłaś w sedno, w Tajlandii przez rok ma trwać żałoba na pokaz, która sprowadza się do tego, że nie wiadomo co można robić, a co nie można, żeby policja nie przyszła i nie zwróciła ci uwagi. Na pewno wielu Tajów na początku odczuwało prawdziwy żal i smutek, ale życie trwa dalej i taka obowiązkowa żałoba przez rok będzie miała dużo sztuczności w sobie. To nie pierwszy raz jest taka sytuacja w Tajlandii, parę laty temu zmarła siostra króla, podobna żałoba trwała wtedy kilka miesięcy.

      Usuń