Od półtora
roku mieszkamy w Tajlandii, lubimy ją i chcemy tutaj pomieszkać jeszcze trochę
;-)
Nasza ocena
Tajlandii będzie na pewno „wykrzywiona” tym, że mieszkaliśmy przez 3 lata w Indiach, w
Mumbaju, więc przyjeżdżając tutaj WSZYSTKO wydawało się lepsze i ładniejsze. Do tej pory łapiemy się na tym,
że porównujemy i cały czas Tajlandia jest na plus J
Ale nie od początku tak było.... Poprzednio
odwiedzaliśmy ją jako turyści dwukrotnie. Pierwszy raz w 2010 roku i nie mogę
powiedzieć, że zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia. Wręcz
przeciwnie zaczęliśmy poznawanie Tajlandii od typowych turystycznych miejsc,
które zniechęciły nas do tego kraju. Tajlandia wtedy kojarzyła nam się z doskonale rozwiniętą maszynką do wyciągania
pieniędzy od turystów.
Dlatego nie dziwię się tym, którzy zobaczyli Bangkok i Pattayę i mówią, że Tajlandia im się nie podoba.
Po dwóch latach przyjechaliśmy znowu i
wybraliśmy się na północ, w miejsca gdzie nie ma turystów.... Był to czas gdy
szukaliśmy miejsca w Azji, gdzie możemy pomieszkać .... i znaleźliśmy ;-)Dlatego nie dziwię się tym, którzy zobaczyli Bangkok i Pattayę i mówią, że Tajlandia im się nie podoba.
Po raz kolejny
jechaliśmy już do Tajlandii z nastawieniem, że chcemy się tutaj ‘zasiedzieć’ ;-)
Poza tym
mieszkamy na prowincji, w małym urokliwym miasteczku więc oceniamy „naszą”
Tajlandię.
Za co lubimy
Tajlandię:
1. Za łatwość
życia.
W Tajlandii żyje się jakby łatwiej, a ludzie wydają się
pogodni
i szczęśliwi. Chodzi mi np. o takie codzienne sprawy.
Pralki za 1,50zł |
- -
Jedzenie: taniej jest
zjeść “na mieście” niż gotować
samemu ;-). Gotujemy, bo lubimy ;-)
- -
Przemieszczanie się: wszędzie dojedziesz bez
problemu tuk tukiem, lub mototaxi za
kilka zł, a na dalsze trasy łatwo dostępne i czyste autobusy lub pociągi (jak
przypomnimy sobie walkę o życie, którą przechodziliśmy w mumbajskich autobusach i pociągach … brrrr).
- -
Robienie prania: na każdym rogu są pralki gdzie
za 1,5-3 zł zrobisz pranie.
- -
Zakupy: zabrakło ci chleba, mleka albo piwa, na
każdym rogu jest całodobowy 7-eleven.
-
Przyjechałeś i chcesz kupić tajską kartę do
telefonu, 2 minuty i gotowe, doładowanie w każdym 7-eleven (np. w Indiach
musisz do tego mieć zdjęcie,odbyć weryfikację na policji, stały adres zameldowania - nazwa hotelu nie
wystarczy, w Nepalu musisz jeszcze zostawić odcisk palca ?/!).
-
Mieszkasz dłużej, pracujesz tutaj i chcesz
założyć konto, 10 min i wychodzisz z kartą do bankomatu (dla porównania w
Indiach po wielomiesięcznych próbach zażądano od nas kolejnego dokumentu - tym razem aktu ślubu (?!), stwierdziliśmy "...wypchajcie się z tym kontem";
-
Jest czysto i ładnie: parki, skwery , miejsca rekreacji, mnóstwo
zadbanej zieleni, mieszka się jakby w ogrodzie, gdzie cały rok coś kwitnie.
- Ten kraj stworzony jest dla ludzi, a nie ludzie dla kraju ;-)
- Ten kraj stworzony jest dla ludzi, a nie ludzie dla kraju ;-)
2. Za uśmiech
Nie od parady mówi się, że to kraj uśmiechu, tutaj naprawde wszyscy się uśmiechają, nie tylko do nas , ale również do siebie na wzajem. W
ogóle sprawiają wrażenie, jakby dobrze się bawili. Na rogach ulic, targowiskach,
przed domem, w cieniu palm rozkładają stoliki i plastikowe krzesełka
albo maty na ziemi polewają whisky i piwo (koniecznie z lodem), pogryzają
wieprzowinę na patyku i imprezują.
Zdajemy sobie sprawę, że ich uśmiechy nie zawsze są szczere,
często służą do maskowania emocji, jak nie wiesz, jesteś niepewny, zagubiony to się uśmiechaj, jak się wstydzisz to się
uśmiechaj, taka natura uśmiechania. Uśmiech też może być fałszywy i wymuszony,
szczególnie wobec turysty, od którego coś się chce.
Ale jak jestem na
ulicy i cały czas się uśmiecham do wszystkich przechodniów, którzy uśmiechają
się do mnie to jestem przekonana, że są to zwykłe przejawy życzliwości i sympatii, i jest
mi z tym fajnie.
Poza tym lepszy jest nieszczery uśmiech niż szczera pogarda czy ironia.
3. Za pogodę
To taka oczywista oczywistość, że nie ma właściwie
po co o niej pisać. Po prostu fajnie jest mieć lato przez cały rok! Co rano wstawać, patrzeć za okno i mówić do siebie: ależ mamy dzisiaj piękny słoneczny dzień.
Cały rok możemy jeździć
rowerem do pracy, cały rok możesz jeździć motorem.
Ktoś może powiedzieć, że upały są męczące, oczywiście , że są dla jednych bardziej dla innych mniej. My się chyba przyzwyczailiśmy. Kiedy po miesięcznym pobycie w Polsce, wróciłam w kwietniu czyli najbardziej upalnym miesiącu w Tajlandii odczuwałam ciągłe zmęczeni i senność z powodu temperatur, ale po tygodniu organizm się przystosował. A po miesiącu temperatury spadły i mamy przyjemne 25 -30 C. Nawet w porze deszczowej jest ciepło. Nie są to deszczowe zimne dni jakie kojarzą nam się z jesienią, bardziej deszczowe lato, które też można polubić.
Ktoś może powiedzieć, że upały są męczące, oczywiście , że są dla jednych bardziej dla innych mniej. My się chyba przyzwyczailiśmy. Kiedy po miesięcznym pobycie w Polsce, wróciłam w kwietniu czyli najbardziej upalnym miesiącu w Tajlandii odczuwałam ciągłe zmęczeni i senność z powodu temperatur, ale po tygodniu organizm się przystosował. A po miesiącu temperatury spadły i mamy przyjemne 25 -30 C. Nawet w porze deszczowej jest ciepło. Nie są to deszczowe zimne dni jakie kojarzą nam się z jesienią, bardziej deszczowe lato, które też można polubić.
Jak już pisałam wyżej przede wszystkim podoba nam się dostępność. Uwielbiamy tzw. ‘uliczne żarcie’, na każdym roku możesz zjeść obiad
za 3-4zł. Nie opłaca się gotować. Co ciekawe jedzenie na mieście jest tutaj tak
popularne, że niektórzy nawet nie mają kuchni w domu. Jak dla nas super jest
również odmienność jedzeniowa, lubimy próbować kuchni z różnych części świata,
a tajska kuchnia nam bardzo odpowiada
;-) A jak tęsknimy za polskim albo indyjskim jedzeniem to gotujemy. No i jeszcze
nie sposób nie wspomnieć owoców, uwielbiam nasze codzienne uczty albo koktajle owocowe, taka
ilość i różnorodność smaków, rodzajów po prostu zachwyca.
5. Za możliwość podróżowania do innych azjatyckich krajów.
Dla kogoś kto lubi podróżować i poznawać nowe światy jest co robić, wokół
tyle do zobaczenia, a tanie linie azjatyckie tylko zachęcają. I wszędzie wokół
relatywnie tanio. Więc na naszej liście mamy wakacje w Wietnamie, a następne może w Indonezji? I jak tu się nie cieszyć z takich perspektyw ;-)
6. Za koszty życia.
W tej części Azji jest tanio. To slogan, który powtarzają
wszyscy podróżnicy przyjeżdżający tutaj. Koszty życia są naprawdę niewielkie,
szczególnie jak się mieszka na prowincji, w Bangkoku wygląda to już trochę inaczej. Na przykład umeblowane, 2 pokojowe mieszkanie można wynająć za 350-450 zł miesięcznie. Przeciętny posiłek to 3-4zł. Wynajęcie motorka to 150-300 zł miesięcznie.
7. Za bycie ‘białym ‘.
Bycie ‘białym’ w Azji może oznaczać, że :
-
Jesteś postrzegany jako chodzący ATM, jeżeli
jesteś w miejscu turystycznym
-
Jesteś atrakcją, której trzeba zrobić zdjęcie, jeżeli jesteś we wsi do której nie
trafiają ‘biali’
-
Jesteś traktowany z respektem i szacunkiem
szczególnie jeżeli miejscowi wiedzą że jesteś nauczycielem.
My akurat należymy do tej trzeciej grupy, więc mogę powiedzieć, że czerpiemy profity z bycia farangiem. Zaczynając od tego, ze zarabiamy dwa razy więcej niż tajscy nauczyciele i jeszcze ciągle słyszymy: 'wy nie musicie tego robić'. Farangi w szkole są zwolnione z wielu obowiązków czy uczestniczenia w rozmaitych zebraniach
(i tak przecież nie rozumiemy;-) Kończąc na takich drobnych sprawach
jak pomoc na dworcu, w urzędzie czy banku (farangowi przecież trzeba pomóc) czy też nieustannej życzliwości (co za radość - farang przychodzi do naszej restauracji!).
Podsumowując : lubimy “naszą” Tajlandię, chociaż zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko tutaj jest idealne. Póki co jednak ilość plusów zdecydowanie przewyższa ilość minusów.
Podsumowując : lubimy “naszą” Tajlandię, chociaż zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko tutaj jest idealne. Póki co jednak ilość plusów zdecydowanie przewyższa ilość minusów.
I jeszcze na koniec jedna rzecz, nie musimy się
denerwować słuchając polskich polityków, a tajskich i tak nie rozumiemy ;-) Poza tym nawet jak docierają do nas
informacje o kłótniach polityków w tym
kraju, zawsze sobie możemy powiedzieć:
‘co nas to obchodzi, to nie nasz kraj’.
A TUTAJ dla porównania pisaliśmy kiedyś za co NIE lubimy Mumbaju.
A TUTAJ dla porównania pisaliśmy kiedyś za co NIE lubimy Mumbaju.
świetnie znowu Was "podejrzeć" i poczytać ;)
OdpowiedzUsuń