Najpopularniejszy
środek transportu na wyspie Kho Tao to motorek, koszt wynajmu 150-200B + 50B paliwo. Jeżdżą tez
taksówki, koszt przejazdu 2 km (bo tyle pewnie będzie z portu do waszego hotelu)
to 100B. My wybraliśmy wersje hardcorową – autonogi . Wyspa nie jest duża i w
większość miejsc można po prostu dojść,
ale ponieważ chcieliśmy też dotrzeć w dalsze zakątki wyspy zdecydowaliśmy się
razu pewnego na wypożyczenie rowerów. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że ta wyspa to
tak naprawdę wielka góra, której czubek wystaje z wody, więc pedałuje się z
reguły bardzo ostro pod górę, albo zjeżdża się w szalonym tempie w dół. Męcące, a czasem strasne.
Tym sposobem
dotarliśmy do punktu widokowego Nangyuan Terrace, widok rzeczywiście wspaniały,
błękitne morze i dwie połączone wyspy Koh Nang Yuan, ale dopiero to co zobaczyliśmy pod wodą
wprawiło nas w prawdziwy zachwyt.
Rafa koralowa z
tysiącem kolorowych ryb jest dosłownie w zasięgu ręki. No ... może połączonej z
nogą w „żabce” lub „crawlu” jak tam kto woli. Rafy są na głębokości 2- 5
metrów, więc w krystalicznie czystej wodzie widać doskonale, a jak ktoś potrafi
zanurkować, to może nawet pościgać się z rybkami. Rajski próbował, ale rybki jakoś zawsze szybsze były. Mówi, że
to przez brak płetw, ale wiadomo jak to z tą baletnicą i rąbkiem.....
Rajska wdrapująca się na kolejna górkę |
Plaża Ao Leuk |
Jeszcze jedno
rurkowanie zaliczyliśmy „z brzegu”, w zatoce Shark Bay, gdzie podobno można
zobaczyć czasem małe rekiny. My widzieliśmy sporo małych i całkiem sporych
kolorowych rybek i cmentarzysko korali, które wygląda trochę groźnie, trochę
przykro, ale żadne rekiny nas nie zaatakowały, ale faktem jest, że Shark Bay
należy do najbardziej urokliwych miejsc na Koh Tao. Cała zatoka otoczona jest
malowniczo porozrzucanymi głazami przeplatanymi palmami i małymi domkami dla
turystów.
Żelaznym
punktem pobytu na Koh Tao jest wycieczka statkiem wokół wyspy. Kosztuje 750B +100B
bilet wstępu na Koh Nang Yuan- dwie malownicze góry wystające z morza,
połączone deptakiem. Nie należy się martwic o sprzęt do nurkowania, bo
organizator zapewnia maski i rurki. W planie jest 5 postojów, z czego ostatni na
wspomnianych połączonych wyspach z 2-godzinnym plażowaniem. Na deptaku rozstawiono leżaki i
parasole (w cenie biletu), można więc zażyć kąpieli słonecznej, po czym
chlupnąć do wody i z odległości 50cm oglądać pasące się na koralowcach kolorowe
„parrot fishe”. Tam też zaobserwowaliśmy dwie kłębiące się ławice
małych rybek, dosłownie w odległości 1m
od brzegu. Ostatnia atrakcja, już przy wyjeździe, to wrzucanie do wody kawałków
chleba, lub kto co tam ma, na co zlatują się ryby z całej zatoki i woda pod
statkiem wygląda jakby się gotowała.
Shark Island |
W zatoce Mango
Bay przeważały żółtawe i gdzieniegdzie niebieskie koralowce i
setki wielkich żółtych ryb, które kłębiły się próbując wyskubać z korali
coś smacznego. Wszystko to wyglądało jak
na filmie przyrodniczym, tylko oglądanym na żywo.
Podsumowując.
Obawialiśmy się trochę Koh Tao, jako najpopularniejszego (co nie oznacza najlepszego) miejsca do nurkowania
i rurkowania w Tajlandii, a co za tym idzie cen pozbawionych rozsądku i tłumu
turystów pływających w wodzie ławicami.
Być może dzięki temu, że był to październik żadna z obaw się nie
potwierdziła. Co do pogody to warto nadmienić,
ze najbardziej ulewnym miesiącem jest tam grudzień, ilość opadów na m2 jest
wtedy dwukrotnie większa niż w październiku, pozostałe miesiące są
zdecydowanie mniej deszczowe.
Fantastyczne wakacje! Koh Tao,to tez moja ulubiona wyspa w Tajlanii.Serdecznie pozdrawiam Grazynka
OdpowiedzUsuńGrażynka, jak to miło, że ktoś jeszcze o nas pamięta!
OdpowiedzUsuńPamieta,pamieta!Podrozuje razem z Wami po odwiedzonych kiedys tajskich wyspach .Aktualnie jestem Stanach i zastanawiam sie w ktorym "swiecie" jestem szczesliwsza ,/oprocz domu/.Sciskam ,G
OdpowiedzUsuńPamięta, pamiętaią i pozdrawiają!?!
OdpowiedzUsuńEwa i Sław