Pod wodą, wiadomo, może być zimno, czapka rzecz niezbędna! |
No i mamy pierwsze nasze wakacje w tajskiej szkole! Wyruszyliśmy więc poznawać miejsca gdzie nas jeszcze nie było! Zaczęliśmy od Koh Tao. To
niewielka wyspa leżąca w Zatoce Tajlandzkiej, będąca popularną destynacją
wszystkich wielbicieli oglądania świata podwodnego. Jak to kiedyś ktoś nam powiedział, świat
podwodny można oglądać przez nurkowanie i rurkowanie. Rurkowanie bywa też zwane
snorkowaniem (nie mylić ze smarkaniem). My uprawiamy właśnie tą drugą dyscyplinę
sportową. Do niedawna uważaliśmy, że najlepsze/najciekawsze 'rurkowanie' mieliśmy
w Egipcie, w Sharm El Sheikh, na Morzu Czerwonym, ale Koh Tao dostarczyło nam
takich wrażeń, że zepchnęło Egipt na drugą pozycję.
Dużego wyboru
co do terminu nie mieliśmy, bo w październiku wypadły nasze „ferie
zimowe”. Okazało się to być strzałem w
dziesiątkę, bo trafiliśmy na „low season”, więc ryb w wodzie było zdecydowanie więcej
niż turystów, a pogodę mieliśmy wspaniałą!
Jak dojechać
na Koh Tao.
W Tajlandii
wszystkie drogi prowadzą przez Bangkok, tutaj też można na sławetnej Khao SanRoad zakupić bilet tzw. „join ticket”: Bangkok, Chumpong, Koh Tao.
Jako ciekawostkę wspomnimy tu, że w przewodniku „Tajlandia dla kobiet” przestrzegają przed kupnem biletów w agencjach
turystycznych na Kao San Road, bo cię okradną oszukają i zgwałcą. Nie wierzcie
takim przewodnikom. Wydawałoby się, że agencje turystyczne dorzucają marże
znacznie podrażające takie przejazdy, ale korzystaliśmy kilkakrotnie i ze
zdziwieniem stwierdziliśmy, że te bilety są tańsze niż przejazd „PKSami”. Jak
to możliwe? Autobusy turystyczne nie korzystają z dworców autobusowych, unikają
więc opłat z tym związanych. W rejsowym autobusie dostaniecie „darmową” wodę,
obiad, ciasteczko, kocyk (który jest prany po każdym użyciu) i nawilżaną
chusteczkę. Tego nie ma w turystobusach. Mniejsza jest też ilość obsługi. Ważne jest, że jest to zorganizowane naprawdę
sprawnie, zabiorą cię niemalże spod hotelu, przewiozą z dworca autobusowego na
przystań czyli nie trzeba się martwić jak dotrzeć z jednego miejsca na drugie, a punkty te bywają oddalone od siebie o kilka lub
kilkanaście kilometrów. Pamiętać trzeba
tylko, żeby pieniądze trzymać przy sobie a nie w plecakach, szczególne jak te
są w lukach bagażowych.
Plaża koło przystani |
Tak więc o 6-tej
wieczorem przedreptaliśmy spod naszego hoteliku do autobusu, który pomknął na południe
Tajlandii. Około 4 rano byliśmy już w Chumpong, grupa jadąca na Koh Tao została
zapakowana do minibusa i przewieziona do portu, a autobus pojechał jeszcze
dalej na południe. Ponieważ prom odpływał dopiero o 7.30 złapaliśmy jeszcze
krótką drzemkę i wsiedliśmy na prom. Po 2 godzinach byliśmy już na miejscu.
Tutaj skorzystaliśmy
z zasady, że im dalej od portu tym taniej i hotel znaleźliśmy w zatoczce Chalok
Baan Kao. W szczycie sezonu, który tu
przypada od stycznia do maja ceny są znacznie wyższe i negocjacje z hotelarzami
trudniejsze.
W październiku większość ośrodków ma po kilku turystów a wiele z
nich jest zamkniętych więc i negocjować jest łatwiej.
Uwielbiam snorkowac! Powiedzcie, ten zolw taki wielki czy to tylko perspektywa mnie oszukuje? Czwarte zdjecie od dolu - boskie kolory.
OdpowiedzUsuńA gdzie miałaś swoje najlepsze snorkowanie?? Poleć jakieś miejsca;-)
UsuńTen żółw jest skamieniały, taka rzeźba;-) Podobno przy głębszym nurkowaniu można takie żółwie oglądać pod wodą.
Witam panstwa!
OdpowiedzUsuńWreszcie odkopalam sie z roznych obowiazkow oraz rzeczy do zrobienie i zaczelam nadrabiac zaleglosci. Widze 2 nowe notki! Widze rozpieszczacie mnie ;-) haha
Dobrze wiedziec, ze wszystko jest ok i sie wakacjujecie i przy okazji rurkujecie!
Pozdrawiam was oboje!
Hej! hej! witamy!! Jakie plany na przyszłość? Kiedy zawitasz do Azji? A może jakąś wycieczkę do Tajlandii planujesz? Buziaki!
UsuńSuper kochani. Bawcie sie dobrze. Piekne fotki. Czekam na te podwodne. Sciskam Was mocno.
Usuń