Co jakiś czas
dostajemy listy od osób, które chciałyby zaistnieć w Bollywoodzie. Najczęściej
są to turyści odwiedzający Mumbai. Chcą poświęcić swój dzień wakacyjny, żeby
zobaczyć jak działa ten magiczny świat filmowy i potem zobaczyć się w
dwusekundowych ujęciach w okienku TV. Indyjscy
agenci wykorzystają to brutalnie: 500Rs
za 12 godzin pracy dla „białego”, przeważnie
około 1500Rs dla agenta -75% prowizji całkiem niezły zarobek. Ale turysta się
cieszy, że pojawi się w Bollywood, poszedłby nawet za darmo. Czy warto? Na to pytanie nie ma jednoznacznej
odpowiedzi, dla jednych to fajna przygoda, dla innych strata czasu, a dla Soni,
której opowieść dzisiaj przeczytacie okazało się wręcz traumatycznym przeżyciem
- „atmosfera tego planu podeptała moją godność”.
Legenda
▼
niedziela, 30 grudnia 2012
środa, 26 grudnia 2012
Wesołych Świąt ! Fajnie być żoną Mikołaja!
Mieszkanie w ciepłych krajach ma swoje plusy i minusy,
niewątpliwie do minusów można zaliczyć fakt, że jakoś świąt nie widać i nie
czuć. Wypatrując jakichkolwiek oznak świątecznych najlepiej wybrać się do “Mola”.
Duże sklepy i galerie pod tym względem nie zawiodą, zawsze postawią choinkę, a
nawet przy odrobinie szczęścia można usłyszeć Happy Birthday Jesus w wykonaniu
grupy dzieci w mikołajowych czapeczkach… W tym roku dodatkową atrakcją dla nas
była wystrojona araucaria (drzewko iglastopodobne) przed naszym blokiem.
piątek, 21 grudnia 2012
Koniec świata – bawoły biegają po plaży.
To były
najdziwniejsze wyścigi jakie widzieliśmy... Wybraliśmy się na wycieczkę do
Alibaugu i dalej do małej wioski Chikani, gdzie spacerując podziwialiśmy dostojnie wyglądające bawoły.
Zupełnie przypadkiem dowiedzieliśmy się, że na drugi dzień rano, na plaży
w następnej wsi odbywa się ciekawa impreza - wyścigi bryczek zaprzężonych w
bawoły, a podziwiany przez nas okaz właśnie się tam wybiera. Pikanterii całemu
wydarzeniu dodaje fakt, że wyścigi są nielegalne, mimo to odbywają się co roku,
o czym zapewne musi wiedzieć lokalna władza, ale w końcu to Indie ... tu
wszystko jest możliwe.
niedziela, 16 grudnia 2012
Ucieczka do Indii
Wczoraj Rajski
odebrał tel., w którym znajomy Hindus poinformował nas, że „Robin past away”.
Robin, Brytyjczyk, którego spotykaliśmy od czasu do czasu w naszym światku
Bollywoodzkim, zmarł na atak serca. Miał
jakieś 50 – 60 lat i jak wielu spotykanych tutaj ludzi, przeżywał swoje drugie albo trzecie życie.
Indie to taki dziwny kraj do którego się ucieka ... jak jest ci źle, wszystko idzie nie tak, życie masz pokręcone,
chcesz zacząć od nowa...
Robin był nie
pierwszą i pewno nie ostatnią osobą, która dobrze wpisuje się w ten schemat.
czwartek, 13 grudnia 2012
Wycieczka do MURUD, czyli o forcie, którego nigdy nie zdobyto.
Co
robić jak się mieszka w Mumbaju i chce się odpocząć od tej miejskiej dżungli?
Trzeba wybrać się gdzieś na wycieczkę. Niestety jechać musimy dość długo bo
Mumbaj wielki i gdzie okiem sięgnąć ciągle widać ludzkie zabudowania. Podobno w
Indiach nie można być samemu bo zaraz znajdą się wokół tłumy ludzi. No ale może
przynajmniej trochę spokojniej, wiejsko, jakiś horyzont niezabudowany...
Takim
ciekawym, w miarę spokojnym miejscem jest Alibaug i dalej Murud z pięknym fortem.
O wycieczcie do
Murud opowiedziała nam Maria, która mieszkała jakiś czas w Mumbaju więc
sporo zwiedziła.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Mas Jid – Mumbaj NIE dla turystów?
Ponad rok
temu, przez jakieś dwa miesiące, mieszkaliśmy w muzułmańskiej dzielnicy Mas Jid.
Jak się potem dowiedzieliśmy podobno niebezpiecznej dla „białasów”. Właściwie nie wiemy dlaczego
ma taką opinię, my czuliśmy się tam bezpiecznie ... chociaż trzeba przyznać, że
okolica robi wrażenie na świeżo przybyłych turystach. Sprawdzaliśmy to już parę razy, bo mimo
wszystko lubimy tam zaglądać, jak „robimy
za przewodników” po Mumbaju.
piątek, 7 grudnia 2012
Wyścigi konne w Mumbaju
Dzięki naszym
znajomym, w pierwszą niedzielę po powrocie do Indii, wybraliśmy się na wyścigi
konne. To był nasz debiut na takiej imprezie więc wszystko była dla nas nowe i ciekawe. Łato tam trafić, zaraz koło stacji Machalaxmi, po przeciwnej stronie dworca.
Wyścigi konne
w Mumbaju, jak się dowiedzieliśmy, to impreza bardzo znana na całym świecie
wśród specjalistów, hazardzistów.
niedziela, 2 grudnia 2012
Szalony weekend w Bangkoku
Już sam pomysł
Michała, że przyleci do nas, do Bangkoku na 3 dni wydawał nam się szalony. Ze
względu na jego obowiązki zawodowe
przyjeżdża średnio raz na dwa miesiące do Mumbaju, gdzie się poznaliśmy
i regularnie spotykamy ;-) Ale ponieważ tym razem nie było nas w Mumbaju,
Michał zdecydował, że to dobra okazja, żeby zobaczyć Bangkok.