Zdjęcie świątyni z zastosowaniem teleobiektywu - od strony tajskiej. |
Tym razem
wybraliśmy się do miejsca, które może nie jest super urokliwe ale za to jaką ma
historie! Kiedy pierwszy raz przeczytałam o tym jakie to krwawe walki toczyły
się między Tajami i Kambodżanami o wzgórze z ruinami kmerskimi wiedziałam, że musimy tam jechać . Tym
bardziej, że historia jest ‘świeża’, ostatnie walki miały miejsce w 2011r. i właściwie
nie wiadomo było czy świątynia jest już dostępna dla turystów czy nie?
Preah Vihear to hinduistyczna świątynia poświęcona Śiwie
(bogowi wojny), położona na pograniczu
Kambodży i Tajlandii, w Górach Dangrek.
Świątynia została zbudowana przez
Khmerów w latach 893–1200 ( w tym samym czasie kiedy powstawały słynne
świątynie Ankoru), na krawędzi klifu. Znaczna część świątyni leży w gruzach,
ale i tak była często odwiedzana przez turystów i pielgrzymów.
Miejsce to
było ‘kością niezgody’ między Tajlandią i Kambodżą już od dłuugich lat. A wszystkiemu
winni są Francuzi, którzy wyznaczali granice ;-)
Rzecz się
działa na początku XX w. W 1904 r.
ustalono przebieg granicy między Indochinami Francuskimi a Syjamem (ówczesną
Tajlandią) między dorzeczami rzek Nam
Sen i Mekong oraz rzeką Nam Moun. Rząd
syjamski powierzył Francji wydanie oficjalnych topograficznych map ustalonej granicy.
Według tych map świątynia znalazła się po stronie kambodżańskiej, ale jedyna
dostępna droga do świątyni była po
stronie tajskiej. Francuzi tego nie zauważyli. Czyli Kambodża dostała wzgórze
ze świątynią do której nie byli w stanie dojść. Dlaczego? Zobaczcie na zdjęciu.
Po lewej stronie widzimy tereny Kambodży, dostęp do wzgórza ze świątynią to
wysoki klif, strome urwisko. Po prawej
stronie jest już Tajlandia i łagodny stok z drogą do świątyni.
Taka dziwna
sytuacja doprowadziła do ciągłych konfliktów.
U góry zdjęcia Swiatynia Preah Vihear, z lewej klif a w dole juz Kambodża |
Krzaki w dole klifu to juz Kambodża. |
W końcu władze
Kambodży poskarżyły się instytucjom międzynarodowym, które przyznały Preah
Vihear Kambodży, tak więc w 1962 r.
wojska tajskie wycofały się ostatecznie z terenu świątyni.
Następnie w
świątyni rezydowali Czerwoni Khmerzy; ostatnia ich grupa poddała się w grudniu
1998.
Nastąpił
wreszcie okres kiedy świątynia została otwarta dla świata. Tajowie brali opłaty
za udostępnienie drogi do wzgórza, a Kambodżanie za wejście do świątyni i wydawało się, że wszyscy są zadowoleni....
Do czasu,
kiedy to w 2001 r. Tajowie obrazili się na Kambodżę (poszło o jakiś spór o
wodę) i odcięli dostęp do świątyni. Stwierdzili jak chcecie sobie tam wchodzić
to wchodźcie od swojej strony.
Sytuacja
zaogniła się jeszcze bardziej w 2008,
kiedy to na wniosek Kambodży Preah
Vihear znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
To już Tajów
wkurzyło i doszło do krwawych walk o wzgórze.
W sumie dziwi nas taka postawa Tajlandii, chyba znów musiało chodzić o ‘utratę twarzy’;-)
W sumie dziwi nas taka postawa Tajlandii, chyba znów musiało chodzić o ‘utratę twarzy’;-)
Z historii
tego kraju wynika, że z reguły starali się wszystkie spory załatwiać
polubownie. W okresie kolonizowania Azji południowo wschodniej woleli oddać
część swojego terenu Brytanii byle tylko uniknąć konfliktu i zachować formalnie niepodległość,
chociaż realnie byli uzależnieni od państw kolonialnych.
Tymczasem w konflikcie o
świątynie Preah Vihear obie strony na teren walk wysłały ponad tysiąc żołnierzy. Po obu stronach zginęło kilka osób. Potem nastąpił
okres rozmów, które oczywiście do niczego nie doprowadziły. Jedyną pozytywną
rzeczą dyskusji było otwarcie świątyni dla turystów.
Niestety na
początku 2011 r. doszło do kolejnych starć, w których zginęło w sumie 27
żołnierzy obu stron. Świątynie oczywiście zamknięto.
Jak na razie
sprawa zakończyła się tym, że Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości orzekł 11 listopada 2013, że Kambodża ma suwerenność
nad sporną ziemią wokół świątyni Preah Vihear, a Tajlandia musi wycofać
wszystkie swoje siły z tego obszaru.
Tak też się
stało. Od tamtego czasu świątynia jest niedostępna dla zwiedzających, co
stwierdziliśmy ‘naocznie’. Można jedynie wejść na wzgórze obok, z którego
rozciąga się piękny widok na ‘strefę śmierci’ oraz wzgórze ze świątynią. Widać
wokół zasieki, wojenne stanowiska i mnóstwo żołnierzy.
Gdyby ktoś
chciał się tam wybrać, to szczerze mówiąc odradzam, tym bardziej, że za wstęp
trzeba zapłacić 400 Bathów. Nam się udało wejść na ‘Work permit’ i zapłacić jak Tajowie 40 B
;-)
No chyba, że
coś się kiedyś zmieni i świątynia znowu będzie otwarta dla turystów.
W dole Kambodża.
Jedną z atrakcji Khao Phra Wihan National Park jest rzezba 3 osób w tradycyjnych strojach khmaerskich licząca sobie 1500 lat. Ciekawostką nurtującą badaczy jest świnka umieszczona nad głowami figur, nikt nie wie kto i po co to wyskrobał. Ja podejrzewam, ze to działalność starożytnych grafficiarzy albo jakiegoś żartownisia.
Flaga pokazuje: 'tu już jest Tajlandia!'
Jesli tajowie sa tak polubowni jak mowisz to jest to bardzo dziwne dla mnie.Np."twoja tajlandia" czyli Isan to byl Laos(wiekszosc ludzi tam mieszkajac adlej tym jezykiem sie posluguje) a np miasta jak Surin ,Buriram czy Korat(Nakhonrachasima) to byla Kambodza.Wiec sa bardzo polubowni jak widze.Nie bedziemy dalej mowic bo Wietnam byl jeszcze bardziej polubowny jak w 19 wieku wymordowal kilkaset tysiecy khmerow w delcie Mekongu i ta delte sobie przywlaszczyl.Bardzo polubownie tez zreszta jak widac.
OdpowiedzUsuń