W małej
tajskiej miejscowości Mae Hong Son, na skwerku zieleni, przed naszym balkonem
gdzie pijemy kawę, codziennie porą popołudniową zbiera się grupa tajskich
seniorów. Kobiety i mężczyźni w wieku trudnym do określenia, ale z pewnością
50+ spotykają się, żeby złożyć sobie ukłon ze złożonymi rękami, powiedzieć
„Sawasdiii”, pogadać , pouśmiechać się .... W pewnym momencie rozlega się
muzyka, przyjechała tutaj na wózeczku w postaci kolumny z jakimś samograjem.
Wszyscy pośpiesznie się ustawiają i zaczynają ćwiczenia. Dokładnie wiedzą co robić, ruchy są wyuczone, widać , że nie pierwszy raz to powtarzają. I nikt nie patrzy na nich ze zdziwieniem, co też staruszkom odbiło... Muzyka nastrojowa, ćwiczenia spokojne, wdech, wydech, harmonia i piękno.
Wszyscy pośpiesznie się ustawiają i zaczynają ćwiczenia. Dokładnie wiedzą co robić, ruchy są wyuczone, widać , że nie pierwszy raz to powtarzają. I nikt nie patrzy na nich ze zdziwieniem, co też staruszkom odbiło... Muzyka nastrojowa, ćwiczenia spokojne, wdech, wydech, harmonia i piękno.
Potem znowu
pogawędki, ukłony, uśmiechy i do zobaczenia jutro.
Muzyka przyjechała na wózeczku |
Szkoda, że nie
przyjedzie jakaś muzyka na wózeczku ... może by w kościach nie strzykało... i
mniej w dziadeczku bolało...
wesołe życia staruszka...:)...:)No ale oni mają szczęscie- nie muszą liczyć na opiekę rządu mają polisy ubezpieczeniowe w postaci dzieci..:)
OdpowiedzUsuńAaaa, to opieka rządu tak martwi naszych staruszków. A my tu im gimnastykę proponujemy.
OdpowiedzUsuńTu chyba polski rząd powinien trochę się pogimnastykować ;-)