Legenda

środa, 27 czerwca 2012

Indie na studencką kieszeń.

Dzisiaj kolejny post z serii „Wywiady z podróżnikami po Indiach”.
Kasia i Marysia to dwie studentki, które wybrały się do Indii bo...znalazły tanie bilety. Najpierw była spontaniczna decyzja, potem planowanie, przygotowywanie, odliczanie dni, godzin i ... wielka przygoda! Jak same piszą Indie - nie rozczarowały ani też nie odstraszyły, okazały się poza tym finansowo do zaakceptowania, nawet na studencką kieszeń. W czasie podróży prowadziły bloga, gdzie można znaleźć więcej informacji na temat ich przeżyć i przygód.

1.Czy to  była wasza  pierwsza podróż do Indii? Skąd pomysł, żeby tu przyjechać? Jakie były wasze oczekiwania?
Tak to była nasza pierwsza podróż do Indii. Skąd pomysł - były tanie bilety :) Nie miałyśmy wielkich oczekiwań. Maryśka chciała zawsze tam pojechać natchniona opowieściami swojej mamy, która podróżowała tam jeszcze na studiach.

2. W jakim okresie byłyście w Indiach, czy to był dobry czas na zwiedzanie? (temperatura, pora deszczowa), jak długo trwała wasza podróż?
 Byłyśmy przez cały luty. To dobra pora na zwiedzanie Indii północnych i środkowych (na południu nie byłyśmy). Chociaż wysoko na północy było jeszcze dosyć zimno - kurtki zimowe się przydały:)

3. Jakie miejsca zwiedziłyście, które z nich mogłybyście polecić, które nie warte są oglądania?
Świątynia Szczurów
 Polecamy:
Jaisalmer i Pustyhię Thar- my trafiłyśmy na końcówkę Festivalu Pustyni i bardzo nam się podobało.
Bikaner i Deshnok - Świątynia Szczurów godna uwagi ale oprócz niej nic tam nie ma i jeśli mamy napięty grafik to można ją ominąć bo jest nie po drodze.
Amber Town - przedmieścia Jaipuru - miasteczko nie wspominane w przewodnikach a bardzo urokliwe, znajduje się tam wiele Świątyń (każda ku czci innego Boga), można również poobcować z małpami które nie są jeszcze skażone turystami tak jak te w Świątyni małp w Jaipurze.
Amritsar - Złota Świątynia i granica z Pakistanem - polecamy!
McLeond Ganj- warto tam pojechać bo miasteczko ma swój specyficzny klimat- przesiąknięty Tybetem, no i te Himalaje...
Agra - Tadż Mahal - głupio nie zobaczyć, ale strasznie drogo.
Khajuraho - typowo turystyczne miejsce więc trzeba uważać na naciągaczy, polecamy Lassi Corner!
Varanasi - punkt obowiązkowy w każdym przewodniku, my się pod tym podpisujemy.
Diga - plaża nad zatoką Bengalską - ciekawe miejsce i mało zagranicznych turystów.
Bombaj - warto zobaczyć pralnię i dworzec, ale noclegi i riksze bardzo drogie.

 4. Plusy i minusy Indii. Co wam się tutaj podobało a co nie?
Minusy: Strasznie męczący byli Hindusi, którzy na każdym kroku coś od nas chcieli, albo namawiali na rikszę, albo do zakupów to znów chcieli robić z nami zdjęcia… przez cały miesiąc nie przyzwyczaiłyśmy się do tego. Druga rzecz to ogólny chaos, na ulicy przede wszystkim, ale dostrzegalny wszędzie. Nie byłyśmy w porze upałów, ale gdzieniegdzie przeszkadzał nam smród. Biurokracja wszędzie.
Plusy: Bardzo tanie podróżowanie pociągami i autobusami też. Ogólnie ceny przystępne dla każdego (nawet na studencką kieszeń).
Pogoda na plus (zwłaszcza że w Polsce była zima:)) Otwartość i chęć udzielania pomocy przez hindusów.

 5. Co powiecie o indyjskiej kuchni? Które potrawy szczególnie przypadły wam do gustu?
 Uboga w składniki a bogata w przyprawy. Przypadły nam do gustu wszelkiego rodzaju placki: ciapati, paraty kulhas itp.

6. Jak poruszałyście się po Indiach? Jak oceniacie środki transportu (ceny, dostępność, punktualność)?
Głównie pociągi i autobusy, ceny bardzo przystępne, ale w przypadku pociągów często trzeba było z dużym wyprzedzeniem rezerwować bilety, z autobusami nie było problemów, ale to mniej wygodny środek transportu. Punktualność pozostawia wiele do życzenia :)

7. Jak wyglądały wasze kontakty z Hindusami? Jak ich oceniacie? (chęć udzielania pomocy, znajomość angielskiego, otwartość, interesowność).
 Nie można ich było nie napotkać, są wszędzie i zawsze znajdą się koło białego człowieka z jakąś ofertą czy to riksza czy szal, czy zwykłe „what’s your name” ciągle czegoś chcą. Z drugiej strony zawsze byli bardzo pomocni, nawet w pociągu odstąpili nam prycze do spania jak nie miałyśmy własnych miejsc. Korzystałyśmy też z couch-surfingu w Indiach i polecamy:)
W większości przypadków język angielski na poziomie komunikatywnym, zaobserwowałyśmy też ich specyficzny „hinglish”.

8. Jakich rad możecie udzielić osobom wybierającym się do Indii po raz pierwszy?
 Uzbroić się w cierpliwość, nastawić się na spartańskie warunki (lepiej się pozytywnie rozczarować:)) Można zabrać jakieś drobiazgi do rozdawania dzieciom np. długopisiki, często też Hindusi pytali nas o polskie monety, można więc wziąć ze sobą trochę drobnego bilonu. Pamiętaj żeby się targować! - oni to lubią i zawsze coś opuszczą z ceny :)

 9. Czy planujecie kolejną podróż do Indii? Co tym razem chcecie zobaczyć? A może ten kraj was zraził i nie chcecie już tu wracać?
 Na pewno Indie nas nie zraziły, ale póki co nie planujemy kolejnej tam podróży, pewnie następnym razem chciałybyśmy zobaczyć południe.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładne zdjęcie z Jantar Mantar (to ostatnie).

    Z tymi monetami to jest tak, że oni widząc "białego" turystę liczą na przynajmniej 1 euro - a potem przewalutowują to sobie i mają całkiem ładny zarobek. Jak dostaną coś innego np. złotówki (co się u nich tak łatwo nie da sprzedać) próbują to odsprzedać innym "białym" turystom. Mi próbowali sprzedać banknot 10 zł w Kajuraho tacy właśnie "kolekcjonerzy".

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdawanie dlugopisow czy innych drobiazgow uczy tylko żebractwa. do nastepnego bialasa te dzieciaki wyciagna lapke w oczekiwaniu na podobny prezent, jesli naprawde chce sie pomoc, warto wesprzeć jakas lokalna organizacje pomagajaca tym dzieciakom.. to prawda hindusi bywaja namolni...ale zazwyczaj w miejscach gdzie przewalaja sie tlumy turystow, rozpieszczeni latwym zarobkiem. polecam Indie Polnocno- Wschodnie, praktycznie zero bialasow i najwspanialsi ludzie świata :)

    OdpowiedzUsuń
  3. “pz” twój komentarz bardzo mi pasował do posta “Czy mieszkanie w Indiach znieczula na biedę” dlatego pozwoliłam sobie tam go skopiować i coś dodać od siebie. Czy znasz jakies organizacje w Indiach, które bys polecił jako prowadzone uczciwie i rzetelenie?

    OdpowiedzUsuń
  4. hej! nie znam takich organizacji. chcialem tylko podac alternatywe rozsadna dla kogos kto chce pomóc, a jak bardzo bedzie chcial to sam znajdzie. uwazam ze rozdawanie na prawo i lewo prezentow w Azji rozpuszcza ludzi "po co pracowac skoro przyjdzie bialas i da". nakreca to chora spirale. tak jest we wszystkich turystycznych miejscach w Indiach. dlatego polecilem Indie Polnocno- Wsschodnie, w Assamie czy Meghalaji bialy jest traktowany jak gosc, bez nagabywania zadnego, pewnie dopoki nie przyjada turysci z torbami pelnymi dlugopisow i cukierkow do rozdawania ;) pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. pz - swieta slowa, to co napisales :)

    OdpowiedzUsuń