Emerytura w Tajlandii już po 50, dla tych co nie mają.
Poprzedni mój
post skierowałem do tych, co skończyli 50 lat i MAJĄ odłożone trochę kasy lub
wysokie emerytury. Otrzymałem wiele miłych słów i pozytywnych komentarzy, ale
najbardziej aktywni byli ci, co nie MAJĄ. Więc dziś post skierowany do tych, co
nie mają.
Jeżeli chcecie
przyjechać do Tajlandii na kilka miesięcy, rozwiązanie jest bardzo proste. W
Ambasadzie Królewstwa Tajlandii w Warszawie ubiegacie się o 2 miesięczną wizę
turystyczną (ważna 60 dni), kosztuje 120 zł, a jeżeli chcecie przedłużyć o
miesiąc, to na miejscu, w Tajlandii kosztuje to 1900 THB. 1 THB = 0.11 PLN
Malezja) i powtarzacie cały proces od nowa (taki proces mozna drogą lądową wykonać 2x, jeżeli lecicie samolotem, nie ma ograniczeń.) Polecam wycieczkę do Angkor Wat w Kambodży, perła Azji południowo-wschodniej.
A co, jeżeli
chcecie przyjechać na cały rok? Można by ten proceder powtówrzyć kilka razy,
ale jest też inne wyjśćie.
Tajlandia, to magiczny
kraj. Znajdujecie więc na miejscu agencję turystyczną, wkładacie luźne 2-3 tyś
THB (WoW, czemu tak drogo?! Magia musi kosztować) dajecie im paszport i w
magiczny sposób juz po kilku dniach znajduje się w nim wiza emerytalna. Od razu
mówię, że nigdy nie korzystałem z takich agencji i moja wiedza jest tylko z
„drugiej ręki”. Można też wyszukać taką agencję w internecie, wpisując „wiza
emerytalna”. Oczywiście po angielsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz