13-stego października
o godzinie 15.52 zmarł król Tajlandii. Miał 88 lat, z czego 70 lat zasiadał na
tronie, był najdłużej panującym królem na świecie. W Tajlandii ogłoszono rok
żałoby, a przez 30 dni mieszkańcy mają się wstrzymać od zabaw, imprez itd. Koronacja kolejnego
króla nastąpi zapewne po okresie żałoby. Następcą tronu jest syn zmarłego króla, książę
Vajiralongon, który nie cieszy się zbyt dużą popularnością w kraju.
Te informacje
obiegły świat i zapewne o nich już słyszeliście.
Wszyscy
natomiast chcą wiedzieć co to może oznaczać dla Tajlandii, dla turystów czy np.
dla nas.
Co zmieni się
w Tajlandii trudno przewidzieć, możemy się tylko domyślać, że rząd generałów
przez kolejny rok będzie utrzymywał spokój w kraju (po to między innymi był
przewrót wojskowy). Od dwóch lat generałowie rządzą i nikt nie śmie
demonstrować lub wyrażać niezadowolenie i tak pewno pozostanie.
W newsach z
Tajlandii możecie zobaczyć zdjęcia mieszkańców Bangkoku, którzy ubrani na
czarno pogrążyli się w smutku.
My obecnie jesteśmy w kurorcie nadmorskim Krabi, więc ‘na żywo’ oglądamy jak śmierć
monarchy wpłynęła na codzienność w jednym z najbardziej turystycznych miejsc
Tajlandii.
Informacja
dotarła do nas w czwartek wieczorem, wybraliśmy się więc na spacer, zobaczyć co
się dzieje. Wszystkie bary, knajpki,
restauracje funkcjonowały i nadal funkcjonują bez zmian. Nie odwołano żadnych
wycieczek, alkohol nadal jest sprzedawany (3dniowy zakaz wprowadzono tylko w 7eleven, Tesco i innych sieciówkach), nieznacznie przybyło czarnego koloru na ulicy, panie dalej zachęcają do masażów, a ludzie nadal się do nas uśmiechają. Jedyna
zauważalna różnica to ucichła głośna muzyka. Na pewno nie działają kluby,
dyskoteki, ale akurat tam się nie wybieramy. Ogólnie można powiedzieć, że życie
toczy się dalej i turyści nie odczuwają większej różnicy. Nawet zaskoczył nas ten
brak oznak żałoby w pierwszym dniu. Po 30 dniach kluby, koncerty i
dyskoteki zaczną działać normalnie. Nie ma więc potrzeby rezygnować z wyjazdów do Tajlandii.
Mogę jedynie przypuszczać,
że w dniu pogrzebu (który jeszcze nie wiadomo kiedy się odbędzie) może ogłoszą ‘dry
day’ (dzień bez alkoholu).
Zaskoczyło
mnie również to, że w czwartek wieczorem, jak co dzień, odbył się kabaretowy show
khatay (ladyboysów).
Co ta sytuacja
zmieni w naszym życiu jako nauczycieli, zobaczymy dopiero po powrocie z
wakacji.
O sytuacji politycznej w Tajlandii pisaliśmy parę razy, już rok temu twierdziliśmy, że mamy taką tajską ciszę przed burzą. Czy przyjdzie nam tu przeżyć jakąć burzę?
O sytuacji politycznej w Tajlandii pisaliśmy parę razy, już rok temu twierdziliśmy, że mamy taką tajską ciszę przed burzą. Czy przyjdzie nam tu przeżyć jakąć burzę?
Tak wyglądają ulice Bangkoku
A tak jest w Ao nang (Krabi), jednym z najbardziej turystycznych miejsc Tajlandii:
Jedyna, zauważalna zmiana, że miasto jest w żałobie.
Krabi co was pokusiło?
OdpowiedzUsuńNo wyobraź sobie, przyjechali znajomi, miało być turystycznie, nie na wyspie i padło na Krabi. Bunkrów nie ma, ale też jest pięknie :-)
UsuńWiesz Ewo, trochę zazroszcze mieszkańcom Tajlandii...Mogą a nawet powinni otwarcie wyrazać smutek, żałobę ból po stracie. Umarł stary władca. Umarła znana do tej pory rzeczywistosć. Jak teraz będzie? Nie wiadomo...Można sie tego bać, płakać razem z innymi...Ile w tym jest prawdziwego żalu a ile pokazywania tego, co powinno sie pokazywac, to inna sprawa, ale żałoba usprawiedliwia wiele...A tutaj świat sie toczy dalej, jak sie toczył...Kogoś ubyło a świat niczego nie zauwazył. Nadal trwa jak gdyby nigdy nic. Jest w tym pocieszenie, ale i okrucieństwo...Wybacz, że tak napisałam. Po prostu cos musiało sie znowu ze mnie wylac...
OdpowiedzUsuńMogą, a nawet powinni otwarcie wyrażać smutek ... no właśnie też się czasami zastanawiam ile w takich narodowych żałobach jest prawdziwego żalu, a ile na pokaz. Ten cichutki, samotny żal i smutek jest bardzo prawdziwy. A świat się i tak toczy dalej. Dziękuje ci za komentarz...
OdpowiedzUsuń