Dokładnie 7 lutego
2010 r. wyjechaliśmy z Polski i jak do tej pory nie wróciliśmy ;-) Można to
więc nazwać emigracją, a ten dzień małą rocznicą.
Fakt powyższy natchnął
mnie do przemyśleń i rozmyśleń w stylu czy warto było, co by było gdyby było
itd... Dziwnym zbiegiem okoliczność w ostatnich dniach wpadały mi w ręce, a
bardziej w oko artykuły o emigrantkach:
- najpierw artykuł z
Gazety Wyborczej pt. "Co powiedziałabym sobie samej przed
emigracją?". Gdzie Agnieszka (4,5 lata w Meksyku) wymienia 20 porad
dotyczących emigracji.
Moja siostra (wiele, wiele lat poza Polską) stwierdziła,
że u niej było i jest inaczej ;-) Ja z wieloma punktami się utożsamiałam, część
natomiast w ogóle mi nie pasowała.
- potem post Pauliny
(3,5 lata USA) o jej przemyśleniach.
Tajlandia |
I tak sobie przede
wszystkim myślę, że emigracja emigracji nierówna, a każdy z nas jest inny i
inaczej się aklimatyzuje, ale pewne fakty są uniwersalne:
- najtrudniejsze są
początki, z czasem tęsknota przestaje się odzywać bo i tak jej nikt nie słucha, a przyjaźnie z Polski mają problem jak tu przetrwać próbę czasu.
- "Po 20-stej podróży do Polski zauważysz, że znajomych twój przyjazd już w ogóle nie interesuje.
- "Po 20-stej podróży do Polski zauważysz, że znajomych twój przyjazd już w ogóle nie interesuje.
- kto Cię kochał w
Polsce, będzie Cię kochał i poza nią (cytat z bloga Pauliny ;-)
Istnieją też pewne
uniwersalne porady, te mi się szczególnie spodobały (autorstwa Pauliny):
- Nie bój się tego, co
nowe. Nowe wcale nie znaczy gorsze czy trudniejsze.
- Nie rozpaczaj nad
tym, co utracone, ale ciesz się tym, co zdobyte.
A jak to jest z moją
emigracją? Chociaż blog nie jest moim pamiętnikiem i miejscem na zwierzenia, co
nie co jednak napiszę (chociaż Rajski stwierdził, że zbyt osobiście pojechałam
;-)
Moja emigracja jest
trochę dziwna i nietypowa, można by ją nazwać koczowniczą. Z reguły emigrant to
ktoś kto się osiedlił w innym kraju, tam pracuje i układa sobie nowe życie. Jak
natomiast nazwać kogoś kto nie mieszkał dłużej w jednym miejscu niż rok,
większość czasu spędził na wizie turystycznej, w ciągu 5 lat
był/przebywał/mieszkał w 7 krajach i nadal nie dotarł do swojego 'final
destination'.
Jakiś koczowniczy emigrant?
Od samego początku
było NIE tak jak powinno być. Ci co nas
znają lub przeczytali sobie motto tego
bloga (patrz z boku na pasku) wiedzą, że wszystko zaczęło się od dużego
problemu, właściwie to życie zmusiło nas do takiego kroku. Jednak przewrotnie, dla nas tragedia stała się ‘otwarciem nowych możliwości’. Wyjeżdżaliśmy
na drugi koniec świata, w NIEZNANE, bez planu i pomysłu co dalej, bez kontraktu
ekspackiego, bez perspektyw na pracę, za to z nastawieniem, że musimy dać radę.
Pakowałam się w jeden plecak na całe moje przyszłe życie, ze łzami w oczach i
strachem w sercu.
… Gdybym mogła teraz stanąć obok tej wystraszonej Ewy co bym sobie powiedziała?
Goa - Indie
|
1. To normalne, że się
boisz, czeka cię mnóstwo trudnych i ciężkich chwil, nawet nie wiesz jaka jesteś
silna i ile jeszcze przetrwasz.
2. Będziesz tęsknić i
to bardzo, oczywiście najbardziej za bliskimi ale również za wszystkim co
polskie: jedzeniem, gazetami, porami roku, ludźmi na ulicy, którzy mówią
zrozumiałym językiem …
2. Nie myśl, że w
wieku 40+ nie można zmienić swojego życia, zobaczysz jak bardzo MOŻNA.
3. Wiem, że teraz
trudno ci w to uwierzyć, ale w ciągu następnych 5 lat przeżyjesz więcej i
zobaczysz więcej niż w ciągu 20 poprzednich lat.
4. Chociaż
największymi twoimi kompleksami jest to, że nie umiesz pływać i nie znasz w
ogóle angielskiego już niedługo
- będziesz pływać wśród
raf koralowych, tysiąca kolorowych morskich stworzeń oraz rozważać zrobienie
kursu nurka podwodnego
- zostaniesz
nauczycielem angielskiego w Tajlandii
Ankor Wat – Kambodża
|
5. Wiem, że to brzmi
jak bajka, ale
- będziesz aktorem w
Bollywood, pojawisz się w dziesiątkach filmów, reklam i seriali,
- będziesz
przewodnikiem po Mumbaju,
- zobaczysz Himalaje,
- staniesz się na jakiś
czas częścią rodziny w Sikkim,
- popłyniesz Mekongiem,
- spróbujesz jak
smakują smażone robale,
- będziesz
wolontariuszem w sierocińcu w Nepalu,
- i zrobisz tysiące
innych rzeczy, które nawet trudno sobie wyobrazić..
6. Wiem, że teraz jesteś załamana, zostawiasz
cały dorobek swojego życia dom, ogród, samochód i stały dochód, ale za pięć lat
osiągniesz to wszystko na nowo tylko w Tajlandii, gdzie żyje się łatwiej, jest
cieplej a na wakacje jeździ się na tajskie plaże. W swoim nowym domu w
Tajlandii będziesz kisić kapustę,
ogórki, piec ciasta, robić krokiety z
grzybami na wigilie i przyjmować gości z Polski.
7. Wiesz dlaczego to
wszystko osiągniesz? Bo jesteście RAZEM i to wam da siłę;-) Po pięciu latach
stwierdzisz, że jesteś szczęśliwa i absolutnie nie żałujesz decyzji o wyjeździe.
Chiang - Rai Tajlandia
|
Sierociniec w
Khatmandu - Nepal
|
Bardzo się cieszę, że mój post był jednym z czynników skłaniających Cię do takiej refleksji :) z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam o Twojej emigracji, do zakątka świata zupełnie innego, niż mnie przywiało. Tyle przygód, tyle nowych możliwości i tyle prób, z których w końcu wychodzi się z dumą obronną ręką! Może i zupełnie inna emigracja, ale jedno jest wspólne- trzeba korzystać z tego, co nam dane :) A najbardziej spodobał mi się punkt o pływaniu i angielskim :)
OdpowiedzUsuńDużo pięknych przemyśleń w twoim poście, dlatego troche ich ściągnęłam. Pozdrawiam ciepło;-)
UsuńOgromnie Was podziwiam !! Jesteście dla mnie natchnieniem na podążanie za następnymi marzeniami ;-) gorąco ściskam i życzę powodzenia !!! Kasia
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu! A ja podziwiam ciebie, takie decyzje podejmowac razem z rodziną jest jeszcze trudniej ;-) Należycie do tych co zdecydowanie podążają za marzeniami! Aż się miło czyta twojego bloga, wspaniałości życzę i pozdrawiam całą rodzinkę. Ewa
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje z okazji rocznicy. Jak jest się taka parą można wszystko przezwyciężyć i jest rajsko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Felek
PS. Koniec montażu - wyszło 17 odcinków, teraz rozmowy w TV, jeśli będą pozytywne - do zobaczenia niebawem
Serdeczne gratulacje z okazji rocznicy. Jak jest się taka parą można wszystko przezwyciężyć i jest rajsko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Felek
PS. Koniec montażu - wyszło 17 odcinków, teraz rozmowy w TV, jeśli będą pozytywne - do zobaczenia niebawem
Gratulacje! Super, czekamy teraz na informacje kiedy i gdzie można zobaczyć. Trzymamy kciuki, żeby wszystko poszło dobrze i do zobaczenia ;-) pozdrawiamy;-)
UsuńPiękny post! Naprawdę niesamowicie emocjonalny i inspirujący!
OdpowiedzUsuńDzięki;-)
UsuńCudowne. Życzymy Wam samych radosnych chwil. Jak zawsze jesteś autorem mądrych słów. pozdrawiamy Wiesia i Wit
OdpowiedzUsuńWitajcie! Odpozdrawiamy równie ciepło i zapraszamy do Tajlandii;-) Dzięki za miłe słowa;-)
UsuńWitajcie Rajscy! Zajrzałam do Was dostrzegłszy, ze Wy zaglądacie do mnie. Przeczytałam kilka wpisów z ciekawością i uśmiechem (przypomniało mi się, że kiedys czytałam o Was jakis artykuł w Internecie, o Waszych wystepach w Bollywood). Niezwykła z Was para.Odważna i wiecznei młoda. Bardzo mi sie to podoba! Pozdawiam Was serdecznie w imieniu swoim i męża i wielu cudownych podrózy oraz przygód zycze w tym Roku oraz we wszystkich nastepnych!:-))*
OdpowiedzUsuńZaglądam do Was z miłą chęcią, chociaż się rzadko odzywam;-) Jakoś tak z boczku zawsze podglądam to Wasze życie;-) Tak pięknie i ciepło piszecie, że czasami czuje się jakbym na chwilę stała się częścią Waszej 'jaworowej gromady' ;-) A że 'ckni' mi się za polskimi klimatami, krajobrazami, a nawet za porami roku więc tak mi fajnie do Was zajrzeć ;-) Również życzę samych cudowności w Nowym Roku!
UsuńZnalazłam Waszego bloga szukając informacji o Tajlandii i zakochałam się. W Was i w Waszym nowym, nietypowym życiu. Przypuszczam, że jest niekiedy trudne, ale wg mnie szczęśliwe. Pięknie piszecie posty. Są nietypowe i pełne mądrych myśli. Pozdrawiam gorąco i życzę dużo zdrowia i samych radosnych chwil w tej cudownej podróży życia.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miły wpis i pozdrowienia ;-) Jakoś ostatnio coraz mniej piszemy postów, więcej o naszych przygodach i mieszkaniu w Azji znajdziecie na Facebooku https://www.facebook.com/rajscy
Usuń