O zmianach jakie zachodzą w Tajlandii można powiedzieć “nowa miotła dobrze zamiata”. Wojsko przejęło władzę i zaczęli zamiatać. Zajęli się między innymi wizami.
Dla przeciętnego turysty, króry przyjeżdża na krótko i przy
okazji odwiedza kraje sąsiadujące z Tajlandią nic się nie zmieniło. Dla tych,
którzy mają wizy pracownicze również nic się nie zmieniło.
Komu wojskowy rząd utrudnił życie? Najprościej można powiedzieć wszystkim
tym, którzy kombinowali jak najłatwiej siedzieć w Tajlandii latami i nic nie robić:
1. Obostrzenia dotyczą głównie tych co siedzą tutaj latami
na wizie turystycznej. Muszą oczywiście co dwa miesiące wyjeżdżać za najbliższą
granicę i wracają z nową wizą. Lokalne
firmy rozwinęły nieźle prosperujące biznesy wożąc takich wiecznych turystów do
granicy po następną wizę, tzw. wyjazdy Visa Runs. No
więc to się ukróciło, przynajmniej na
jakis czas ;-) Utrudni to życie ogromnej grupie farangów - freelancerów,
którzy często pracują on- line, a w
Tajlandii mają całkiej ułożone życie, mieszkania, samochody, dzieci.
2. Wojskowy rząd robi
też porządek z wizami edukacyjnymi, był to kolejny sposób siedzenia latami w
Tajlandii, tacy wieczni studenci, którzy nigdzie nie studiowali mogli sobie
tutaj przedłużać wizę udając, że nadal
studiują. Teraz mają zdawać np. egzamin
na znajomość Tajskiego.
3. Kolejna grupa to np. nauczyciele uczący angielskiego lub osoby
pracujący gdziekolwiek indziej ale bez wizy pracowniczej, najczęściej są oni na wizie turystycznej, która nie pozwala
im pracować. Zdarza się np, że szkoły
omijają przepisy i zatrudniają nauczycieli,
którzy nie spełniają wszystkich wymogów (a jest ich niewiele, przynajmniej jak
na razie) i zatrudniają np. osobę bez żadnego wykształcenia.Taki nauczyciel nie może wówczas dostać wizy pracowniczej.
Tyle o wizach a teraz jak łatwo było zostać nauczycielem w
Tajalandii i co się zmienia w tym zakresie.
Do tej pory wymagania były naprawdę niewielkie:
-trzeba mieć licencjat z jakiegokolwiek przedmiotu,
-trzeba znać angielski i udowodnić to zdając egzamin TOEIC
na co najmniej 50% (dotyczy oczywiście tylko NON native speakerów)
-dobrze jest mieć jakieś doświadczenie nauczycielskie, np.
dawanie korepetycji, ten punkt wpływa tylko na to gdzie się znajdzie pracę i
jaką się dostanie stawkę (znamy tutaj mnóstwo nauczycieli, którzy nigdy wcześniej
nie uczyli a prace dostali),
I właściwie to wszystko. Co ma się zmienić? Na razie pojawia się
mnóstwo niepotwierdzonych informacji.
Pierwsza rzecz to wykształcenie, wymagane podobno będzie wykształcenie
wyższe z uprawnieniami pedagogicznym. Podobno
będzie trzeba zrobić jakieś kursy z
kultury tajskiej. Niektórzy mówią nawet, że to w Tajlandii trzeba będzie zdobyć
te uprawnienia pedagogiczne.
Szczerze mówiąc to na razie przysłuchujemy się i czekamy na
rozwój wypadków. Znając realia tajskie to przepisy pójdą jedną drogą a życie
drugą. Obecnie w Tajlandii w każdej szkole jest zatrudnionych około 10 -15
“zagraniczniaków” native lub non native, wszyscy, których znamy NIE mają
wyższego wykształcenia, jeżeli nagle wszystkich ich zwolnią to kto tutaj bedzie
uczył? Gdzie oni znajdą tylu nauczycieli z zagranicy spełniających ich
wymagania? Od lat istnieją w szkołach Programy Angielskie (EP), które opierają
się na tym, że uczą nauczyciele zagraniczni. Rodzice dodatkowo płacą posyłając
dzieci na takie programy, jest to wielki biznes dla szkół i nauczycieli
tajskich. Absolutnie nie wierzę, że z powodu nowych przepisów zaczną zamykać te program bo im braknie nauczycieli, prędzej
będą obchodzic te przepisy.
Ale pożyjemy zobaczymy….
Ale pożyjemy zobaczymy….
Witam,
OdpowiedzUsuńmam pytanie dotyczące wizy edukacyjnej. Na jaki czas jest przyznawana i jak mozna ja uzyskać?
Niestety nasza wiedza na temat wizy edukacyjnej ogranicza sie do tego co można znaleźc na stronie ambasady. Nigdy takiej wizy nie załatwialismy, słyszelismy tylko o obostrzeniach związanych nie tyle z wydawaniem tej wizy, ale sprawdzaniem czy osoby na wizie edukacyjnej rzeczywiscie cos studiują.
Usuńczy orientujecie się może co z wizą biznesową? Jeśli chciałbym założyć w Tajlandii firmę i świadczyć usługi online jako freelancer, wystawiać faktury i płacić podatki w Tajlandii? Czy to uprawnia do dłuższego pobytu?
OdpowiedzUsuńObcokrajowiec, który chce założyć firmę w Tajlandii i mieć wizę biznesową musi wejść w układ/spółkę z Tajem. Często jest to fikcyjny układ tzn. tylko na papierze, ale trzeba mieć zaufanego Taja, który jest współwłaścicielem twojej firmy. Oprócz tego musisz zatrudnić 2 Tajów, przynajmniej fikcyjnie czyli płacić im jakieś ubezpieczenia. Jednym słowem państwo dba o swoich ;-) Szczerze mówiąc freelancerzy, którzy pracują online najczęściej są tutaj na wizach turystycznych. Sytuacja, którą opisaliśmy w poście, jak można było przewidzieć, się uspokoiła czyli nadal działają wyjazdy po wizę. Jest to trochę uciążliwe ale działa. Dodam jeszcze, że jedynym państwem w tej części świata, które znamy i w którym najłatwiej mieszkać na wizie turystycznej w nieskończoność bez wyjeżdżania z kraju, są Filipiny. Wystarczy płacić i przedłużać wizy turystyczne.
Usuń